Wszystko można – i zapewne powinno się – sprowadzić do oceny ostatnich 27 lat naszej historii. To, czy jesteśmy z nich zadowoleni, czy uważamy je za stracone, jest jednak trudne do rozstrzygnięcia, bo wymaga twardych danych dotyczących gospodarki i stosunków międzynarodowych. Tak więc niewielu się takiego zadania podejmuje.
Tymczasem znacznie łatwiej zbudować swój światopogląd – a raczej: „polskopogląd" – na dwóch filarach, które nie potrzebują szkiełka i oka, bo wystarczą czucie i wiara. I to one formują dzisiaj nową deklarację tożsamości Polaków: wierzę lub nie wierzę, innego wyjścia nie ma, żadnego „tak, ale" – wszak tutaj nie można być zarazem po jednej i drugiej stronie.