Dziennikarzu, kto jest twoim bliźnim?

Nie tak dawno media demaskowały zło i w każdych okolicznościach patrzyły rządzącym na ręce. Współcześnie widoczny jest alians z władzą, a coś się ujawnia o tyle, o ile służy sprawie – pisze były rzecznik archidiecezji krakowskiej.

Aktualizacja: 15.04.2018 17:41 Publikacja: 15.04.2018 17:36

Dziennikarzu, kto jest twoim bliźnim?

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Rewolucja technologiczna w przekazie informacji tak szybko się rozwija, że w zachwycie nad jej rozwojem człowiek w dalszym ciągu nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego media mają służyć i jakie treści przekazywać. Środki społecznego przekazu nabrały takiego znaczenia, że – jak pisał Jan Paweł II – „są dla wielu głównym narzędziem kierującym i inspirującym postawy indywidualne, rodzinne, społeczne”. Oznacza to, że niezwykle istotnym staje się etos dziennikarskiej służby, który jest wyuczoną skłonnością do reagowania w społecznie określony sposób i przejawiający się w konkretnych reakcjach.

Nie zatruwać wyobraźni

W pracy dziennikarskiej podstawą staje się profesjonalizm, a zakłada on kompetencję, staranność, doskonalenie i nieustanne uaktualnianie umiejętności. Sądzę jednak, że do tego, aby się uformował i aby można było go nabyć, od początku muszą być dobre podstawy. Oznacza to, że profesjonalizm wyraża się nie tylko przez mentalność techniczną, ale przejawia się w zdobywaniu solidnej wiedzy i nieustannym jej pogłębianiu. Rzetelna wiedza pozbawia uprzedzeń, zachęca do ciągłego poznawania świata, a  nade wszystko prowadzi do wzajemnego zrozumienia.

Profesjonalizm wyznacza „możliwość obiektywnego przedstawiania faktów”.  Choć Jan Paweł II mówił o obiektywności, to jednak niektórzy uważają, że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm, gdyż jest on sprawą sumienia osoby, która przekaz emituje. Można jedynie udzielać sobie odpowiedzi na pytanie, czy to, co pisze bliskie jest prawdy. W czym rzecz? Otóż przekaz jest owocem selekcji rzeczy, intuicji, zależy od talentu i moralności. Co więcej, można zafałszować rzeczywistość z powodu niekompletnych wspomnień, słabej pamięci lub zakłóconych emocji.

W tym kontekście ważna jest uwaga bp. Jana Chrapka, który lękał się dziennikarzy przekonujących, lecz profesjonalnie słabych. Zauważył, że „młodzi dziennikarze nie mają prawa uczyć się na naszych oczach, gdyż podając nieprecyzyjną informację, mogą zatruć całe społeczeństwo. Jeżeli obecnie wysokie kary nakłada się na ludzi, którzy czasami przez nieuwagę zatruli jezioro czy rzekę, to nie można lekceważyć tych, którzy fałszem zatruli wyobraźnię tysięcy czy milionów odbiorców”. Dlatego być profesjonalnym to oddać się sztuce „robienia dobrego dziennikarstwa”.

Obowiązkowa niezależność

Niewątpliwie świat medialny stanowi jedną z wielkich sił modelujących świat. Dlatego odpowiedzialność dziennikarzy jest nie do przecenienia. Niewiele zawodów „wymaga równie dużej energii, poświęcenia, całkowitego oddania i odpowiedzialności, ale jednocześnie mało jest zawodów, które posiadają tak silny wpływ na losy ludzkości”.

Jan Paweł II, zwracając uwagę na etos dziennikarski, podkreślał konieczność utrzymania niezależności od wszelkich nacisków. Podobnie jak duchownych, również dziennikarzy przestrzegał przed flirtowaniem ze światem polityki, gdyż „nieodzowna wolność informacji i uprawniona niezależność mediów od polityki oraz grup reprezentujących własne interesy będzie prowadzić nie do bezkrytycznej izolacji pracy medialnej, lecz do zakotwiczenia jej w prawdzie i sprawiedliwości, które dalece wykraczają poza ramy poszczególnego człowieka i dane okoliczności”.

Papieskie słowa przedstawiają ideał, do którego należy nieustannie dążyć. Jednak życie od tego ideału jest dalekie. Z tej racji Ryszard Kapuściński wspominał, że „nasz zawód to ciągła walka pomiędzy marzeniami, pragnieniem niezależności a rzeczywistymi sytuacjami, które zmuszają nas do respektowania interesów, poglądów i oczekiwań naszego wydawcy”.

Nieprzekupny głos sumienia

Moralnym wyzwaniem pracy dziennikarskiej jest poszukiwanie prawdy. W tej perspektywie pracownicy mediów mają obowiązek przedstawiać rzetelną prawdę, bez retuszów i przemilczeń. Dlatego pisząc o telewizji papież Wojtyła, podkreślił, że musi ona podejmować trudne kwestie „takie jak słabość i grzech oraz ich konsekwencje w życiu jednostek i społeczeństwa, niedostatki instytucji społecznych, w tym także władzy i religii, fundamentalne pytania o sens życia. Powinna podchodzić do nich w sposób odpowiedzialny – nie goniąc za sensacją, ale troszcząc się szczerze o dobro społeczeństwa i dbając o skrupulatne przekazywanie prawdy”.

Zdolnością rozpoznawania prawdy jest sumienie, które staje się „świadectwem o prawości lub niegodziwości człowieka składanym samemu człowiekowi, ale zarazem – a nawet przede wszystkim – jest świadectwem samego Boga, którego głos i sąd przenikają wnętrze człowieka aż do tajników jego duszy przywołując go do posłuszeństwa”. Dlatego miarą sumienia grup społecznych, w tym dziennikarzy, pozostaje jego nieprzepłacalność, gdyż przewaga nieprzekupnych głosów sumienia – nie tylko chroni przed podstępem – ale nade wszystko otwiera szeroką perspektywę nowego początku.

Takie podeście do pracy gwarantuje wolność. Dlatego pracownicy środków przekazu – jeżeli chcą być wolni – zobowiązani są do postępowania w zgodzie z sumieniem. Dodatkowo zobowiązani są skutecznie opierać się wszelkim naciskom dopasowania prawdy do potrzeby chwili i doraźnych korzyści czy zapotrzebowań świata polityki i biznesu. Toteż w świecie pluralizmu informacji i postaw, które „znamionuje nie mająca precedensu rewolucja technologiczna, jest oczywiste, że środki społecznego przekazu – jeśli są używane do niewłaściwych celów, lub co gorsza, dostosowane do logiki jakiejkolwiek władzy, mogą powodować dalsze i jeszcze głębsze uszkodzenia tkanki łączącej społeczeństwo”.

Sprzedawcy programów

Dodatkowo być dziennikarzem, to nie tylko pełnić funkcję, ale to przede wszystkim odwoływać się do najgłębszych rejonów ludzkiego serca. Mając tego świadomość, Ryszard Kapuściński dokonał rozróżnienia na dziennikarza i pracownika mediów.

Dziennikarzy kojarzy się z powinnością społeczną i obowiązkiem etycznym. Natomiast pracownik mediów – media worker – to osoba zajmująca się sprzedawaniem programów. Dla niej praca to sektor usług nie pociągający za sobą żadnych zobowiązań etycznych. Może być rzecznikiem rządu, dyrektorem koncernu węglowego, a na koniec prezenterem telewizyjnym. Nie jest usprawiedliwieniem, że internet – poprzez dostęp do informacji – wytworzył w świadomości ludzkiej, iż każdy może być dziennikarzem, gdyż dziennikarstwo to styl życia, nie zaś sposób na dobry zarobek. W tym kontekście trudno jest mówić o dziennikarstwie. Choć istnieją poważni dziennikarze, wykształceni, umiejący pogłębić komentarze i poprowadzić dyskusje, to jednak coraz więcej pojawia się media workerów nie mających żadnych kwalifikacji, aspiracji, a nawet zasad.

Coraz częściej da się zauważyć, że przyjmują oni stronę na płaszczyźnie politycznej, co ma poważne reperkusje. Chodzi o to, że nie tak dawno media demaskowały zło i w każdych okolicznościach patrzyły rządzącym na ręce. Współcześnie widoczny jest alians z władzą, a coś się ujawnia o tyle, o ile służy sprawie. Mając tego świadomość papież Franciszek podkreśla, że „neutralność mediów jest tylko pozorna: tylko ten, kto komunikując podejmie wyzwanie, może być punktem odniesienia dla innych”.

Media dobrych ludzi

Warto zauważyć, że dziennikarz, komentując wydarzenie na żywo lub prowadząc wywiad, dokonuje wyborów moralnych. Dlatego wymaga się od niego doskonałego przygotowania etycznego i świetnej kompetencji, gdyż złe rozeznanie, słaba znajomość faktów i wątpliwy kręgosłup moralny, może zrujnować ludzkie życie i w sposób nieodwołalny zbezcześcić dobre imię człowieka. Dlatego Franciszek postawił jednoznaczne pytanie: „dziennikarzu, kto jest twoim bliźnim?”. Kategoria „bycia bliźnim” jest dwubiegunowa i wyzwala napięcie poprzez zbliżanie się dobre lub złe. Oznacza to, że „dobro, prawda i piękno łączą się nierozerwalnie, kiedy się komunikujemy. Są nierozerwalne również w sensie negatywnym – jeśli zabraknie jednej z tych wartości, tracą na tym pozostałe: jeśli dobro nie będzie dobrem, to prawda nie będzie prawdą, a piękno nie będzie pięknem”. Dlatego szanować bliźniego to poszukiwać prawdy i stawać w obronie pokrzywdzonych.

Z tej racji prawdziwe dziennikarstwo jest tym bardziej ludzkie, im bardziej pomaga ludziom być w pełni ludźmi. Oznacza to, że dobrym dziennikarzem może być jedynie dobry człowiek, który zdolny jest do wczucia się w tragedie, intencje, wiarę i zainteresowania innych ludzi.

Autor jest doktorem habilitowanym nauk społecznych i kierownikiem Katedry Edukacji Medialnej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. W latach 2005-2016 był rzecznikiem prasowym archidiecezji krakowskiej. Laureat nagrody Feniksa Specjalnego 2017.

Rewolucja technologiczna w przekazie informacji tak szybko się rozwija, że w zachwycie nad jej rozwojem człowiek w dalszym ciągu nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego media mają służyć i jakie treści przekazywać. Środki społecznego przekazu nabrały takiego znaczenia, że – jak pisał Jan Paweł II – „są dla wielu głównym narzędziem kierującym i inspirującym postawy indywidualne, rodzinne, społeczne”. Oznacza to, że niezwykle istotnym staje się etos dziennikarskiej służby, który jest wyuczoną skłonnością do reagowania w społecznie określony sposób i przejawiający się w konkretnych reakcjach.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Dlaczego kobiety nie chcą rozmawiać o prawach mężczyzn?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Gorzka pigułka wyborcza
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Czy szczyt klimatyczny w Warszawie coś zmieni? Popatrz w PESEL i się wesel!
felietony
Marek A. Cichocki: Unijna gra. Czy potrafimy być bezwzględni?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Pałkiewicz na Dzień Ziemi: Pół wieku ekologicznych złudzeń