Oszust chciał zarobić na pomnożonych banknotach

Pociął 200-złotowe banknoty, skleił i chciał wymienić na nowe za 50 tys. zł.

Aktualizacja: 10.12.2016 15:35 Publikacja: 07.12.2016 18:18

Oszust chciał zarobić na pomnożonych banknotach

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

Zaskakujący sposób na zarobek chciał zastosować trzydziestokilkuletni mężczyzna podający się za przedsiębiorcę. Odpowiednio spreparował prawdziwe banknoty, przez co je pomnożył, po czym już jako zniszczone chciał je wymienić na nowe, żądając 50 tys. zł.

– To historia, która powinna trafić do podręczników kryminalistyki – komentują śledczy.

Plik w neseserze

Zgodnie z zarządzeniem prezesa NBP zużyte lub uszkodzone polskie banknoty i monety można wymienić na nowe w dowolnym banku w kraju. Dotyczy to banknotów, które zostały m.in. naddarte, postrzępione, poplamione, przerwane i sklejone, czy zabrudzone lub zapisane.

Bank zniszczony banknot musi wymienić, jeśli więcej niż 45 proc. jego pierwotnej powierzchni zachowało się w jednym kawałku i gdy można rozpoznać nominał. Jeżeli banknot zachował od 45 do 75 proc. pierwotnej powierzchni, to jest wymieniany za połowę jego nominalnej wartości. Ale jeśli zachowało się ponad 75 proc. powierzchni – to bank wymieni banknot za jego pełną wartość nominalną.

Te zasady miały kluczowe znaczenie dla pomysłu, jaki wykorzystał Łukasz R.

Początek był następujący: do oddziału NBP w Olsztynie zgłosił się młody mężczyzna. Miał w neseserze pakiet – 250 banknotów o nominale 200 zł, które – jak twierdził – uległy zniszczeniu.

– Były poprzecinane, posklejane, częściowo wypalone postrzępione i pourywane – mówi nam jeden ze śledczych.

Łukasz R. twierdził, że pieniądze zniszczyły się, gdy „upadły na przepalarkę do plastiku". Chciał je wymienić na nowe – liczył, że dostanie nowe banknoty o łącznej wartości 50 tys. zł, bo każdy z przyniesionych zachował ponad 75 proc. powierzchni.

Pracownicy NBP jednak nabrali podejrzeń. Po analizie uznali, że zniszczenia nie są przypadkowe. W październiku 2016 r. NBP zawiadomił policję. Śledztwo wszczęła prokuratura i ustaliła, że manipulacje przy banknotach były celowe, a chodziło o to, by zwiększyć ich ilość.

Jaki był mechanizm nadużyć?

Łukasz R. poświęcił pewną ilość autentycznych 200-złotówek. Ile dokładnie – to ustalają śledczy. Przecinał banknoty (pionowo) na cztery lub pięć części, po czym sklejał kawałki tak, aby każdy banknot zachował co najmniej 75 proc. powierzchni. Z wygospodarowanych kawałków tworzył nowe banknoty, łącznie 250 sztuk.

– Mówiąc obrazowo, z każdych pięciu banknotów, jakie wziął do przeróbki, uzyskał jeden dodatkowy – tłumaczy śledczy. – Co do układu banknoty trzymały wzór. Tyle że seria czy znaki były częściowo niewidoczne, ponieważ zostały naderwane lub przypalone – opowiada nasz rozmówca z prokuratury.

1 grudnia mężczyzna został zatrzymany. Na wniosek prokuratury sąd go aresztował.

– Podejrzany usłyszał zarzut przerobienia 250 sztuk banknotów o nominale 200 zł, poprzez sklejenie elementów pochodzących z innych (różnych) banknotów 200 złotowych, oraz puszczenie tak przerobionych pieniędzy w obieg w oddziale NBP w Olsztynie, gdzie przedłożył je wraz z wnioskiem o wymianę uszkodzonych znaków pieniężnych – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Mężczyźnie grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności.

Był tylko „słupem"?

Metoda, jaką wykorzystał Łukasz R., zaskoczyła śledczych – twierdzą, że spotkali się z nią po raz pierwszy.

Mniej lub bardziej udolne fałszerstwa banknotów, które są wytwarzane nawet na domowych drukarkach, zdarzają się dość często. Z danych policji wynika, że w 2015 r. było ich 8 tys., w obecnym ponad 6 tys.

Pomysł manipulacji mającej zwiększyć liczbę banknotów jest niewątpliwie nowatorski.

Czy Łukasz R. sam na niego wpadł, czy też był tzw. słupem, który na zlecenie jakiejś grupy przestępczej próbował przetestować w oddziale NBP nowy patent – to bada prokuratura.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że pomysł był z góry skazany na niepowodzenie. Jednak nie do końca, bo banknoty, które klienci przynoszą wymienić w bankach, mają bardzo różne uszkodzenia. W tym przypadku mocno podejrzana była liczba posklejanych

Zaskakujący sposób na zarobek chciał zastosować trzydziestokilkuletni mężczyzna podający się za przedsiębiorcę. Odpowiednio spreparował prawdziwe banknoty, przez co je pomnożył, po czym już jako zniszczone chciał je wymienić na nowe, żądając 50 tys. zł.

– To historia, która powinna trafić do podręczników kryminalistyki – komentują śledczy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Chciała wyłudzić kredyt na zmarłego. Przyprowadziła go do banku
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Przestępczość
Morderstwo Polaka w Szwecji. Aresztowano 17-latka
Przestępczość
Kolejny atak nożownika w Sydney. Zaatakował w kościele
Przestępczość
Kto zabił 39-latka polskiego pochodzenia? Gangi narkotykowe sieją postrach w Szwecji
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Przestępczość
Chiny zalały Wielką Brytanię fałszywkami. Tym razem klienci moga mieć problemy