Zaskakujący sposób na zarobek chciał zastosować trzydziestokilkuletni mężczyzna podający się za przedsiębiorcę. Odpowiednio spreparował prawdziwe banknoty, przez co je pomnożył, po czym już jako zniszczone chciał je wymienić na nowe, żądając 50 tys. zł.
– To historia, która powinna trafić do podręczników kryminalistyki – komentują śledczy.
Plik w neseserze
Zgodnie z zarządzeniem prezesa NBP zużyte lub uszkodzone polskie banknoty i monety można wymienić na nowe w dowolnym banku w kraju. Dotyczy to banknotów, które zostały m.in. naddarte, postrzępione, poplamione, przerwane i sklejone, czy zabrudzone lub zapisane.
Bank zniszczony banknot musi wymienić, jeśli więcej niż 45 proc. jego pierwotnej powierzchni zachowało się w jednym kawałku i gdy można rozpoznać nominał. Jeżeli banknot zachował od 45 do 75 proc. pierwotnej powierzchni, to jest wymieniany za połowę jego nominalnej wartości. Ale jeśli zachowało się ponad 75 proc. powierzchni – to bank wymieni banknot za jego pełną wartość nominalną.
Te zasady miały kluczowe znaczenie dla pomysłu, jaki wykorzystał Łukasz R.