Na liście 137 państw (im wyższe miejsce, tym gorzej) Ukrainę (113. miejsce) w Europie wyprzedzają jednak Włochy (123. miejsce) i Bułgaria (119.).
Ranking przygotowali eksperci szwajcarskiej fundacji Światowe Forum Ekonomiczne, organizatora forum w Davos. Szefów firm i menedżerów prosili o odpowiedź na pytanie: „Do jakiego stopnia przestępczość zorganizowana podnosi koszty prowadzenia biznesu". Obecnie opublikowane dane podsumowują lata 2015–2016.
Rosja, tradycyjnie uznawana za centrum przestępczości zorganizowanej z dawnych krajów radzieckich, zajmuje w obecnej statystyce lepsze 86. miejsce. Spośród innych sąsiadów Ukrainy najgorszy wynik ma Mołdawia (114.), następna jest Rumunia (71.), Słowacja (64.), Węgry (56.) i Polska (54.). Przy czym zarówno my, jak i Budapeszt w rankingu specjalistów Forum jesteśmy lepsi od Niemiec (59. miejsce). Najmniejszy wpływ przestępczość zorganizowana ma na biznes w Finlandii, Norwegii i Omanie (pierwsze trzy miejsca), a największy w Salwadorze (137.).
– Tylko w pierwszym półroczu nasza policja wykryła 109 zorganizowanych grup przestępczych, liczących w sumie 422 osoby. Liczba przestępstw dokonanych przez nie pozostaje stabilna od 2015 roku i wynosi ok. 1300. Tyle że obecnie dokonano tyle już w ciągu pół roku, a to znaczy, że ostatecznie będzie ona dwukrotnie większa – powiedział były ukraiński wiceminister spraw wewnętrznych Michaił Kornijenko.
Ukraińscy policjanci skarżą się na coraz wyraźniej widoczną „polityzację ruchu przestępczego". Od czasów carskiej Rosji istnieje w nim (na całym byłym terenie imperium) ścisła hierarchizacja. Elitę stanowią „wory w zakonie" („książęta złodziei") „koronowani" według starych przepisów w łagrach. Z samego faktu bycia „księciem" należy im się szacunek innych przestępców. Szczebel niżej stoją „kryminalne autorytety". Mimo wieloetnicznego składu przestępczej elity (znaczny odsetek wśród niej stanowią Gruzini, Azerowie i Ormianie) ich centrum pozostaje Moskwa.