Rzeczpospolita: 52-letni Robert J. podejrzany o zabójstwo studentki z Krakowa został aresztowany. Co można o nim powiedzieć?
Prof. Brunon Hołyst: Niewątpliwie było to zabójstwo na tle seksualnym, połączone ze szczególnym okrucieństwem. Sprawca jest sadystą. Znał tę dziewczynę, ona była w nim zakochana, a jednak to nie powstrzymało go od bestialstwa. Także dodatkowa okoliczność świadczy o tym, że jest to klasyczny sadysta – znęcał się nad kotami i psami, czerpiąc przyjemność z zadawania im cierpienia.
Dlaczego przez tyle lat był nieuchwytny, choć jego nazwisko było już w pierwszym tomie akt śledztwa?
Punktem zwrotnym mogło być to, że jego kolega napisał list do policji wskazując na Roberta J. W kręgu podejrzanych był on od początku, jednak został zatrzymany dopiero po 19 latach. Dla mnie zastanawiające jest to, że nikt wcześniej go nie obserwował. Przecież z informacji, które teraz wychodzą na jaw wynika, że on chodził na cmentarz, przynosił kwiaty, zapalał znicze. Często się zdarza, że sprawca idzie na miejsce zbrodni, bierze udział w pogrzebie ofiary, odwiedza jej grób, jak w tym przypadku. Dlatego też policja obserwuje uczestników uroczystości żałobnej. Dziwię się, dlaczego tu baczniej nie wzięto go pod lupę.
Po co sprawcy odwiedzają groby ofiar?