Przypadki werbowania obcokrajowców do nielegalnej produkcji papierosów jeszcze kilka lat temu były sporadyczne. Obecnie szara strefa tytoniowa tę możliwość wykorzystuje nagminnie. W niemal każdej dużej fabryce odkrytej ostatnio przez służby załogę stanowili w większości Ukraińcy. W tym roku zatrzymano ich w takich wytwórniach dwukrotnie więcej niż w całym ubiegłym.
Produkcja za miliardy
Ekipę 58 Ukraińców zaangażowano w fabryce pod Grodziskiem Mazowieckim, do której policjanci i pogranicznicy weszli w styczniu. Nielegalny biznes działał w czterech sąsiadujących posesjach, pracownicy uwijali się przy maszynach i pakowaniu papierosów. Organizatorami biznesu również byli Ukraińcy.
Oni także stanowili większość załogi zwerbowanej do pracy w fabryce pod Grójcem, rozbitej w 2015 r. przez pograniczników, uznanej za największą w Europie. Pracowało tam na czarno 44 Ukraińców, kilku kolejnych miało legalne umowy, bo produkcja odbywała się pod szyldem oficjalnie działającej firmy.
Polsko-ukraińska obsługa doglądała też produkcji w rozbitej kilka dni temu wytwórni pod Zabrzem.
Zainteresowanie siłą roboczą z Ukrainy to efekt boomu – tytoniowe mafie są aktywne jak nigdy. W tym roku Centralne Biuro Śledcze Policji zlikwidowało już siedem dużych fabryk, gdy w całym ubiegłym dziewięć.