55-letni biznesmen został zatrzymany w styczniu tego roku. Trafił do więzienia w związku z defraudacją 100 milionów rubli (ok. 1,6 miliona dolarów). Walerij Pszeniczny brał udział przy realizacji kontraktu na budowę wojskowych okrętów podwodnych. W lutym został znaleziony martwy w swojej celi. Za kratami przebywał trzy tygodnie.
Lekarze medycyny sądowej ustalili, że mężczyzna zmarł z powodu uduszenia. Do śmierci miało dojść w wyniku powieszenia się na sznurku od bluzy.
Badania wykazały, że przed śmiercią mężczyzna był gwałcony i torturowany. Lekarze znaleźli ślady po poparzeniach spowodowane umieszczeniem w ustach urządzenia do podgrzewania wody. Na jego ciele znajdowały się liczne rany kłute i cięte, miał też złamany kręgosłup.
Przed skazaniem Pszeniczny oskarżył swojego współpracownika Andrieja Pietrowa o działanie na szkodę firmy. Pietrow zeznawał przeciwko niemu przed sądem. Podczas zeznania powiedział, że inni pracownicy firmy spiskowali, by podwyższyć koszt kontraktu dla rosyjskiego wojska.
Rosyjskie media podaję również, że Pszeniczny przed śmiercią przekazał żonie notatkę, w której kilkukrotnie napisał, by "nikomu nie płaciła".