O zatrzymaniach poinformował na specjalnej konferencji prasowej w Krakowie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Wszystko wskazuje dzisiaj - oczywiście ta sprawa będzie rozstrzygana dopiero przez sąd, więc mówię tu dzisiaj o poziomie wysokiego prawdopodobieństwa - że prokuratorzy, policjanci - pracujący nad tą sprawą - dokonali przełomu i doprowadzili do postawienia zarzutów kryminalnych trzem sprawcom zabójstwa. Dwóch sprawców, którym ogłoszono zarzuty i przesłuchano jako podejrzanych w tej sprawie, przyznało się do popełnienia tej zbrodni, opisują szczegóły przebiegu przestępstwa zabójstwa oraz rabunku - mówił Ziobro.
O tym, jak trafiono na trop sprawców, opowiadał na konferencji Rafał Babiński, szef prokuratury okręgowej w Krakowie. Sprawa zaczęła się od uprowadzenia 10-letniego chłopca w centrum Krakowa. - Ta sprawa, która dziś jest przedmiotem naszego spotkania, zaczęła się właśnie wtedy. Dopiero czynności, które prowadziliśmy przez 11 miesięcy doprowadziły do ustalenia pierwszego ze sprawców uprowadzenia, po kolejnych kilku tygodniach udało się zatrzymać drugiego ze sprawców, biorących udział w tym uprowadzeniu. Udało się również ustalić miejsce ukrycia zwłok zmarłego i uprowadzonego w 2013 roku biznesmena krakowskiego. Tak naprawdę dopiero zatrzymanie tego drugiego sprawcy pozwoliło nam na rozmowę z nim i otwarcie jego na dalszą współpracę z prokuraturą. Od tamtej pory, od tych czynności, prowadziliśmy daleko zaawansowane działania procesowe, zmierzające do weryfikacji tych twierdzeń, które on przedstawił. Weryfikowaliśmy wszystko, co było możliwe. Nieoceniona była pomoc Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która dysponowała całością akt sprawy, tej pierwszej, w której doszło do uniewinnienia - mówił Babiński.
- To co było w tym momencie do zweryfikowania - zweryfikowaliśmy. Mogę powiedzieć, że sprawca, a właściwie już dwóch sprawców , którzy się przyznali, złożyli obszerne wyjaśnienia w tej sprawie, podali szczegóły, które nie pojawiały się ani w mediach, ani na poprzedniej sprawie sądowej. To co podawali, relacjonowali, wskazywało na to, że niewątpliwie byli na miejscu zdarzenia, że brali w tym udział - dodał prokurator.