O sprawie pisze belgijski "Le Soir". W 2016 roku mężczyzna (jego dane nie zostały ujawnione) słownie zaatakował policjantkę, a jego uwagi odnosiły się do płci funkcjonariuszki. Do utarczki słownej doszło po tym, jak kobieta zatrzymała mężczyznę za złamanie przepisów ruchu drogowego.

Sąd w Brukseli uznał, że oskarżony naruszył godność policjantki obrażając ją ze względu na jej płeć w miejscu publicznym, a ponadto groził jej - za co musi teraz zapłacić grzywnę w wysokości 3 tys. euro.

- Zdarza się często, że osoby zatrzymane przez policję obrażają lub grożą funkcjonariuszom. Ale zrzucanie winy na policjantkę tylko z powodu jej płci jest czymś szczególnym - powiedziała Gilles Blondeau, rzecznik prokuratury prowadzącej sprawę.

Blondeau dodał, że sprawa pozwoliła na "przetestowanie" przepisów z 2014 roku.

Antyseksistowskie prawo wprowadzono w Belgii po tym jak Sofie Peeters przygotowała dokument o seksizmie na ulicach Brukseli. W dokumencie można było zobaczyć m.in. nagranie z ukrytej kamery, na którym widać kobietę idącą ulicą Brukseli, do której mężczyźni krzyczą, obrażają ją, lub gwiżdżą na jej widok.