Skazany za zdradę
Dla GRU Skripal pracował do 1999 roku, gdy przeszedł do resortu spraw zagranicznych i zaczął wykładać w akademii wojskowej. Pięć lat później został aresztowany przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa Rosji, która oskarżyła go o zdradę państwa. Jak się okazało, od 1995 roku był podwójnym agentem i jednocześnie pracował dla brytyjskiego wywiadu MI6. Miał przekazywać informacje m.in. o rosyjskiej agenturze za granicą. W trakcie trwającego dwa lata procesu sądowego śledczy w Moskwie stwierdziły, że za swoją pracę pułkownik GRU miał dostać od Londynu wynagrodzenie w wysokości 100 tys. dolarów. W konsekwencji został zdegradowany i skazany na 13 lat więzienia.
W 2010 roku znalazł się wśród pięciu osób (również oskarżonych o szpiegostwo), ułaskawionych przez prezydenta Miedwiediewa. W zamian USA uwolniły dziesięciu rosyjskich szpiegów. Wśród nich znalazła się słynna Anna Chapman, która w Waszyngtonie zbierała informacje o kongresmenach oraz kierownictwie CIA. W Moskwie Putin przywitał ją jak bohatera. Obecnie jest celebrytką i prowadzi program „Tajemnice Chapman” w rosyjskiej stacji NTW.
Po uwolnieniu Skripal wyjechał do Wielkiej Brytanii i zniknął z pola widzenia mediów na prawie osiem lat.
– W swojej historii rosyjskie służby wykonywały wyroki, wykonywały karę na zdrajcach. Z punktu widzenia tamtejszych służb, a szczególnie GRU, które ma swoiście rozumiany etos wojskowy, trochę inny niż wywiad cywilny, zdrajca jest zdrajcą i musi być ukarany. To też element dyscypliny – mówi „Rzeczpospolitej” Vincent V. Severski (pseudonim literacki pułkownika Włodzimierza Sokołowskiego), były funkcjonariusz wywiadu i pisarz. – Ta sprawa wydaje mi się jednak bardzo dziwaczna. Ciężko mi uwierzyć, że w tym przypadku po tylu latach doszło do egzekucji. Człowiek ten odsiedział swoje, a wyrok, który usłyszał, nie był aż tak straszny jak na rosyjskie warunki. Poza tym został wymieniony na rosyjskich szpiegów. Z tego co wiem, nie był objęty ochroną MI5 i mieszkał sobie swobodnie. Zastanawiam się, co Rosjanie mieliby na tym zyskać. W wywiadzie wyraźnie się kalkuluje, czy coś się opłaca czy nie. Tam nie ma emocji – dodaje.
Pokazowe zabójstwo
Rosyjskie władze twierdzą, że z otruciem Skripala nie mają nic wspólnego i zapewniają, że są otwarte na współpracę z Wielką Brytanią w sprawie dochodzenia. W Moskwie sugerują, że wszystko, co miał do powiedzenia były pułkownik GRU, powiedział, będąc w rosyjskim więzieniu.
– Jest zdrajcą i odsiedział swoje w rosyjskim więzieniu. Współpracował ze śledczymi i dlatego usłyszał niski wyrok. Uwolniono go i wymieniono. Po co rosyjskie służby miałyby go truć? Jest zużytym materiałem. Nawet gdyby posiadał jeszcze jakieś informacje, to po tylu latach nie mają one wartości. Nie mógł pracować dla brytyjskich służb, gdyż byłych agentów obcych służb nie zatrudniają. Jest taka zasada – mówi „Rzeczpospolitej” płk Igor Korotczenko, redaktor naczelny czasopisma „Nacionalna Oborona”, blisko związanego z resortem obrony Rosji. – W Wielkiej Brytanii jest wielu rosyjskich zdrajców i nikt ich nie rusza. Gdyby to Gordijewski (pułkownik KGB, który stał na czele sowieckiej rezydentury w Londynie i współpracował z wywiadem brytyjskim. W ZSRR został zaocznie skazany na karę śmierci) wypił herbatę z polonem, można byłoby się zastanawiać – dodaje.