Dziecko zostało w sobotę wieczorem poważnie ranne w posiadłości w Brownhills, niedaleko Walsall. Wkrótce później zmarło w szpitalu.

Policja West Midlands poinformowała, że mężczyzna został zabrany do szpitala z raną kłutą żołądka. Jest w stanie stabilnym i zostanie przesłuchany "we właściwym czasie".

Detektyw Jim Colclough z wydziału zabójstw powiedział, że policja traktuje zdarzenie jako incydent wewnętrzny i "nie szuka nikogo innego w związku ze śmiercią dziecka". - Nasz zespół psychologów wspiera rodzinę małej dziewczynki, która jest załamana jej śmiercią. Nasze myśli są z nimi - dodał.

Sąsiedzi mężczyzny, na którego posiadłości doszło do zdarzenia, mówili brytyjskim mediom, że 54-latek mieszkał tam od niedawna ("najwyżej sześć miesięcy") i że nigdy nie widzieli tam żadnej dziewczynki lub kobiety. - Myślałem, że po prostu mieszka tam sam - powiedział Bob Weir, cytowany przez BBC.