Od wyników śledztwa prowadzonego w tej sprawie przez żandarmerię uzależniona będzie przyszłość generała (piszący o sprawie "Haaretz" nie podaje jego nazwiska) w izraelskiej armii.

Śledztwo wszczęto po tym, jak do żandarmerii wpłynął donos, iż w związku z przenosinami z jednej jednostki wojskowej do drugiej, generał w kontenerze, w którym miały się znaleźć jego osobiste rzeczy, przezywa m.in. niezarejestrowaną nigdzie broń.

Na razie nie wiadomo w jaki sposób oficer wszedł w posiadanie karabinów AK-47 i innego rodzaju broni znalezionej między jego rzeczami osobistymi. Żandarmeria ustala też, dlaczego nie poinformował armii o posiadanej przez siebie broni.

Prawnicy broniący generała podkreślają, że oficer "jest wierny wartościom (izraelskie armii), uczciwy i w pełni współpracuje ze śledczymi wierząc, że potwierdzi się jego wersja przebiegu wydarzeń".

Generał ma być też przekonany, że sprawa nie zakończy się postawieniem mu zarzutów.