Wykradzione dane mają dotyczyć m.in. programów związanych z zakupem samolotów F-35, samolotów transportowych C130, samolotów wywiadowczych P-8 Posejdon a także "kilku jednostek" marynarki wojennej.
Łącznie hakerzy przejęli ok. 30 GB danych zawierających szczegóły dotyczące nowych samolotów i okrętów.
Władze Australii przyznają, że jak dotąd nie wiedzą, czy za cyberatakiem stało jakieś państwo. Wiadomo, że haker zaczął wykradać dane w lipcu 2016 roku. Jak dotąd nie wiadomo kim była osoba, która przejęła wrażliwe informacje. Nie wiadomo też czy haker działał sam, czy ataku dokonała grupa cyberprzestępców.
Christopher Pyne, minister ds. przemysłu obronnego stwierdził w rozmowie z Australian Broadcasting Corp, że atak mógł być np. wynikiem działań konkurencji firmy zbrojeniowej współpracującej z australijskim resortem obrony, od której wykradziono dane.
Pyne zapewnił jednocześnie, że cyberatak nie zagraża bezpieczeństwu narodowemu.