Wczoraj islandzkie media obiegła wiadomość, że premier tego kraju Bjarni Benediktsson z Partii Wolności oraz minister spraw wewnętrznych już od lipca ukrywali fakt, że ojciec szefa rządu, Benedikt Sveinsson, napisał list poręczający w sprawie skazanego za pedofilię mężczyzny. Premiera poinformowała o tym minister sprawiedliwości.
Jest to praktykowana w Islandii klauzula prawna: osoba skazana po odbyciu wyroku może uzyskać "przywrócenie honoru", co pozwala jej odzyskać pełnię praw obywatelskich oraz wymazanie przestępstwa z akt. W tym celu musi przedłożyć listy polecające od powszechnie znanych i szanowanych osób oraz wykazać, że żałuje swoich czynów.
Jeden z trzech potrzebnych w tym celu listów napisał ojciec premiera, dzięki czemu Hjalti Sigurjón Hauksson, skazany za gwałcenie swojej adoptowanej córki od 5 do 17 roku jej życia, uzyskał "przywrócenie honoru".
Po ujawnieniu tej informacji w Islandii rozpętała się medialna burza. Ojciec premiera wydał oświadczenie, w którym przepraszał tłumacząc, że podpisał przygotowany list nie zagłębiając się w jego treść. Napisał również, że nigdy nie uważał procedury "przywracania honoru" za coś więcej niż przywrócenie skazanemu praw obywatelskich, co nie umniejsza jego win, za które musi odpowiedzieć.
"Oczyszczony" w ten sposób Hauksson jest drugim pedofilem, który dzięki wsparciu szanowanych osób odzyskał prawa obywatelskie. Pierwszym był znany adwokat, który później zmienił nazwisko, wykorzystujący dziesiątki nieletnich dziewcząt w trudnej sytuacji. To rodzina jednej z nich rozpoczęła kampanię przeciwko klauzuli "przywracania honoru", która budzi wśród Islandczyków coraz większy sprzeciw.