- Zebrany materiał uprawdopodabnia popełnienie zarzucanych mu czynów. Wolnościowe środki zapobiegawcze nie zagwarantują prawidłowego toku postępowania - tłumaczy sędzia Joanna Zaremba, rzecznik praskiego sądu.
Władysław S. został zatrzymany 1 marca na polecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie SKOK Wołomin. To pierwszy polityk z zarzutami za wyprowadzanie pieniędzy ze SKOK Wołomin. Zdaniem prokuratury łączna kwota pożyczek wyłudzonych ze SKOK Wołomin z udziałem Władysława S. wynosi 6,1 mln zł, zaś łączna kwota przyjętych, pochodzących z przestępstwa środków, przeznaczonych na finansowanie spółki, w której podejrzany posiadał udziały wynosi ponad 10 mln zł.
O dziwnych kredytach w SKOK Wołomin pisała "Rzeczpospolita" ponad dwa lata temu. Dane podawane przez polityka w oświadczeniach majątkowych nie zgadzały się ze stanem faktycznym. Ujawniliśmy wtedy, że S., jako radny wojewódzki na ŚLąsku nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym co najmniej miliona złotych pożyczki zaciągniętej w SKOK Wołomin.
Władysławowi S. przedstawiono sześć zarzutów popełniania przestępstw polegających na: uzyskaniu, za akceptacją osób zarządzających mieniem SKOK Wołomin dwóch pożyczek, jednej na kwotę 2,1 mln zł, drugiej na kwotę 1 mln zł w oparciu o nierzetelne, poświadczające nieprawdę dokumenty mające istotne znaczenie dla decyzji o przyznaniu kredytu - informował po zatrzymaniu prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik praskiej prokuratury.
Kolejne zarzuty dotyczą uzyskania dla siebie trzech kredytów, każdy w wysokości miliona zł na trzy podstawione osoby tzw. słupy, udzielone również w oparciu o nierzetelne, poświadczające nieprawdę dokumenty mające istotne znaczenie dla decyzji o udzieleniu kredytu.