42-latek spalił Koran na swoim podwórku w grudniu 2015 roku. Następnie umieścił nagranie na facebookowym profilu antyislamskiej grupy "Tak dla wolności - nie dla islamu". Nagraniu towarzyszył wpis: "Pamiętajcie o swoich sąsiadach - śmierdzi kiedy się go pali".
Duński prokuratorJan Reckendorff w środę oświadczył, że mężczyźnie postawione zostaną zarzuty. - Prokuratura uważa, że palenie świętych ksiąg, takich jak Biblia czy Koran wypełnia znamiona czynu karalnego, o którym mowa w artykule o bluźnierstwie - podkreślił.
Jak dotąd jedynie cztery razy w historii Duńczycy byli pociągnięci do odpowiedzialności w związku z naruszeniem przepisów o bluźnierstwie: w 1938 roku cztery osoby skazano za wieszanie plakatów wyśmiewających judaizm, dwie osoby skazano w 1946 roku za zorganizowanie fikcyjnego chrztu połączonego z balem maskowym w 1946 roku, a w 1971 roku dwóch dziennikarzy radiowych skazano za wyemitowanie piosenki drwiącej z chrześcijaństwa.
Prokuratura nie zdecydowała się natomiast na ściganie z tego paragrafu redaktorów Jyllands-Posten, którzy w 2006 roku opublikowała 12 karykatur przedstawiających m.in. proroka Mahometa.
Muzułmanie wierzą, że Koran został podyktowany Mohametowi przez Boga i traktują egzemplarze tej księgi z ogromną czcią. Koranu nie można dotykać bez przeprowadzenia rytualnych ablucji.