Incydent miał miejsce ponad rok temu na jednej ze szwedzkich dróg szybkiego ruchu. W okolicach Ljungby policyjny patrol zatrzymał ciężarówkę, która - jak się okazało - przewoziła zbyt duży ładunek. Kierowca został za to ukarany mandatem.

Po dokładniejszym skontrolowaniu pojazdu okazało się, że kierowca przewozi w ciężarówce alkohol - w tym m.in. 300 litrów wina. Policjant z drogówki poinformował o tym oficera dyżurnego, który nakazał wszczęcie postępowania w związku z podejrzeniem przemytu alkoholu. Kiedy jednak policjant usłyszał, że ma zarekwirować ładunek i przywieźć podejrzanego na komendę, gdzie ten miałby zostać przesłuchany, odpowiedział: "Mamy właśnie piątkowe popołudnie, za półtorej godziny kończę zmianę i nie zamierzam pracować po godzinach". Z tego powodu nie wykonał polecenia.

Wobec policjanta wszczęto postępowanie dyscyplinarne, które zakończyło się udzieleniem mu reprymendy i obniżeniem wynagrodzenia przez pięć kolejnych dni. Jako okoliczność łagodzącą potraktowano to, że policjant potraktował słowa zwierzchnika raczej jako sugestię, niż rozkaz, a także to, że postępowanie w tej sprawie prawdopodobnie zostałoby umorzone.