– Jeszcze w 2016 r. powinniśmy otworzyć pierwsze minipiekarnie w kilku polskich sklepach – mówi „Rzeczpospolitej" Waldemar Topolski, zarządzający polskim oddziałem grupy Aryzta, wicelidera światowego rynku pieczywa do odpieku. – Docelowo widzimy miejsce dla nich nawet w tysiącu placówek – dodaje.
Aryztę interesuje współpraca z sieciami sklepów spożywczych, które chcą rozwijać u siebie stoiska z pieczywem. Łącznie inwestycja może kosztować nawet 30 mln zł.
O tym, że chleby i bułki wypiekane na miejscu mogą być magnesem przyciągającym konsumentów, świadczą inwestycje w działy z pieczywem, jakie w ostatnich latach dokonały czołowe dyskonty. Lidl oferuje pieczywo odpiekane na miejscu we wszystkich – ma ich ponad 550 – placówkach w Polsce. Z kolei Biedronka robi to w ponad 2,5 tys. sklepów (a ma ich ok. 2,7 tys.)
Piec wabi klientów
W efekcie ze sprzedażą na poziomie 400 tys. ton rocznie mrożone produkty mają już blisko 15 proc. udziałów w całym rynku pieczywa w Polsce. Są one dwa razy większe niż pięć lat temu, a branża spodziewa się, że będą nadal szły w górę. – Wielkość sprzedaży pieczywa do odpieku rośnie od 4 do 5 proc. rocznie, a takie tempo ma szanse się utrzymać jeszcze przez co najmniej kilka lat, m.in. ze względu na umacnianie się pozycji rynkowej sieci handlowych specjalizujących się w jego sprzedaży – wyjaśnia Topolski.
W Europie Zachodniej, gdzie udział sieci jest większy niż w Polsce, średnie udziały pieczywa do odpieku w łącznej sprzedaży pieczywa wynoszą 25 proc. A w Skandynawii sięgają nawet 60 proc.