Jej słowa znajdują potwierdzenie w danych Nielsena: w ubiegłym roku sprzedaż piw smakowych, czyli piw z dodatkami soków lub owoców, była trzecim najszybciej rosnącym trendem sprzedażowym na rynku piwa. Walka o produkcję w Polsce czystego cydru bez żadnych dodatków wydaje się nie mieć uzasadnienia ekonomicznego, rośnie sprzedaż i asortyment piw smakowych, a sprzedaż samego cydru zaliczyła w ubiegłym roku dwucyfrowe spadki, po bardzo dobrych wynikach sprzedaży w 2014 czy 2015 r. Zdaniem PRW konsumenci po prostu chcą czegoś nowego.
Są jednak pierwsze jaskółki zmian. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowuje projekt ustawy o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina. Projekt, przygotowany w oparciu o wniosek ZP PRW, zezwoli na tzw. dywersyfikację cydrów i wprowadzi trzy nowe kategorie tego napoju – cydr, cydr jakościowy, czyli premium, i cydr aromatyzowany. Resort informuje, że „trwają prace przygotowawcze mające na celu przygotowanie projektu ustawy". Na pytanie, kiedy możemy się tego projektu spodziewać, biuro prasowe niestety nie odpowiedziało przez następne cztery dni.
Przepisy uniemożliwiające produkcję cydrów o smakach innych niż jabłkowy i rosnące zainteresowanie klientów słabymi, słodkimi alkoholami, spowodowały lukę na rynku, którą coraz mocniej zajmują producenci piw smakowych. Na rynku jest kilka napojów gazowanych o zawartości alkoholu podobnej do cydru, czyli ok. 4–6 proc., łączących piwo z napojem o smaku jabłka, które stają się na półkach alternatywą dla samego czystego cydru. Konkurencja walczy też niższymi cenami, polskie czyste cydry to górna półka cenowa. Pokrewieństwo z napojem z jabłek często sugerują same etykiety piwnych mieszanek.
Produkcja piwa udającego cydr wykorzystuje jeszcze jeden mankament prawny. Cydru jako napoju winiarskiego nie można reklamować. – Producenci oferujący „cydropodobne" piwa korzystają dodatkowo z możliwości reklamy i nie muszą banderolować swoich wyrobów – mówi Magdalena Zielińska.
Tu należy jednak zauważyć, że najmniejsi rodzimi producenci cydru nie są wielkimi zwolennikami reklamy, tłumacząc, że ich produkcji będą wtedy zagrażać budżety na marketing wielkich producentów. A cisza w eterze działa na ich korzyść.
W Polsce rynek cydru jest specyficzny, oprócz kilku większych graczy w większości opiera się na produkcji rzemieślniczej. W odróżnieniu od żywiołowo rozwijających się browarów rzemieślniczych producenci cydru muszą swoje butelki banderolować, często ręcznie, nie mogą myśleć o reklamie. Próbując zaspokoić potrzeby klientów na nowości, a jednocześnie klucząc w ograniczeniach ustawy, sięgają na przykład po bardzo stare odmiany jabłek albo oferują cydry niefiltrowane. Konkurencją są tańsze cydry produkowane z zagęszczonego koncentratu z soku, podczas gdy „puryści" uważają, że jedynym akceptowalnym cydrem jest ten ze świeżo wyciskanych owoców. W tym roku może dojść jeszcze jedna trudność – koszt samego surowca.