Co było pierwsze, jajko czy kura?
Kurnik. Później kura i jajko.
Jesteście największym producentem jaj w Polsce. W Europie też macie wysoką pozycję?
Jesteśmy w pierwszej trójce producentów.
Aktualizacja: 13.02.2018 17:09 Publikacja: 13.02.2018 16:25
Foto: Rzeczpospolita
Co było pierwsze, jajko czy kura?
Kurnik. Później kura i jajko.
Jesteście największym producentem jaj w Polsce. W Europie też macie wysoką pozycję?
Jesteśmy w pierwszej trójce producentów.
W ubiegłym roku jaja w sklepach mocno drożały. Skorzystaliście na tej świetnej koniunkturze?
Oczywiście, że tak. Za każdym razem, gdy występują tego typu sytuacje niezależne od nas, następuje dynamiczny wzrost cen. U nas nie ma czegoś takiego jak elastyczność podaży z popytem, możemy jedynie wybierać kanały dystrybucji. Nie jesteśmy w stanie z dnia na dzień zwiększyć produkcji i dostosować jej do potrzeb rynku – kury znoszą jaja zawsze tak samo niezależnie od tendencji gospodarczych. Średnio jedno jajo dziennie.
Polscy producenci żalą się, że to wielcy odbiorcy jak hurtownie i hipermarkety decydują o cenach.
To jest duży problem, ale mamy bardzo zdywersyfikowane rynki i odbiorców. Głównie sprzedajemy na rynki zewnętrzne. 33 proc. produkcji zostaje w Polsce, reszta to eksport. Jeżeli inni producenci opierają się tylko na współpracy z dużymi sieciami, niestety, opłacalność i marże mogą być bardzo niskie.
Ceny jaj dalej będą szły w górę?
Rynek już się uspokoił i ustabilizował. Jeżeli nie wynikną nieprzewidziane zdarzenia, to ceny pozostaną na obecnym poziomie. Teraz tylko delikatnie wzrastają, bo zbliżają się święta Wielkiej Nocy.
Oprócz Wielkanocy, kiedy jeszcze szybko rośnie sprzedaż?
Największa tendencja wzrostowa jest w okresie października, listopada i połowy grudnia. Wysoką sprzedaż notujemy zawsze przed świętami Bożego Narodzenia. Wielkanoc to „jajeczne" święta, ale są krótsze – konsumpcja jest więc niższa. Spadki popytu obserwujemy w okresie letnim. Zamknięte są szkoły, przedszkola, inaczej jemy. Zawsze przygotowujemy się na spadek cen w okresie letnim, ale są też inne wskaźniki wpływające na sprzedaż, np. nieprzewidziane problemy jak ptasia grypa. Niestety nie możemy sobie samodzielnie wybrać marży, a wstrzymanie produkcji nie odbywa się jak w fabryce. Jajo musimy sprzedać, gdy jest świeże, nie możemy go zmagazynować. Sezonowo „dokładamy do interesu", ale też analizujemy takie parametry z perspektywy rocznej.
Gdzie macie swoje fermy?
Mamy 20 oddziałów. Największe fermy zlokalizowane są w woj. wielkopolskim. Mamy też fermy w woj. dolnośląskim, łódzkim czy lubuskim.
Ile jaj rocznie produkujecie?
Mogę tylko powiedzieć, że jesteśmy w stanie zaopatrzyć wszystkie sieci w Polsce, wszystkie sklepy jednocześnie. Polski rynek jest za mały na nasze możliwości. 70 proc. naszych jaj trafia na eksport. Jaja używane są też do produkcji makaronów czy ciast. Polska nie jest dużym konsumentem jaj. Zdecydowanie większą konsumpcję możemy odnotować w innych krajach.
Jak bardzo różnimy się w spożyciu jaj z innymi krajami?
W Polsce konsumujemy średnio 160 jaj na osobę rocznie, w Niemczech jest to 235, we Włoszech 215, Japonii 330, a w Meksyku aż 370.
Widać rosnące zapotrzebowanie na jaja z wolnego wybiegu?
Jest to zauważalny trend, bo coraz bardziej świadomie wybieramy produkty. Widać to w obszarze jaj konsumpcyjnych. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli przejść na jaja z wolnego wybiegu w przetwórstwie. Jesteśmy również producentem płynnych jaj, które dostarczamy na całą Europę. Aby wyprodukować 1 cysternę żółtka, potrzebowalibyśmy 1,5 mln jaj. Tyle jaj z wolnego wybiegu nie kupię, nie ma takiej możliwości.
Wasze kury są szczęśliwe?
Osiągamy 98 proc. nieśności. Aby osiągnąć taki efekt, kury muszą być zadbane, zdrowe.
Co jest najtrudniejsze w tej branży?
Nieprzewidywalność. Najtrudniejsze jest to, że nie wiemy, co się wydarzy. Są to kwestie związane z różnymi epidemiami czy kwestie mikrobiologiczne.
Jak rozwiązujecie kwestie logistyczne?
Posiadamy własną flotę ponad 200 aut. Korzystamy również z transportu zewnętrznego. Są to specjalistyczne chłodnie, bo jaja muszą być przewożone w temperaturze do 8 st. Celsjusza.
Jaja to nie jedyny wasz biznes. Macie też produkcję pasz, skup zbóż, wynajmujecie kombajny, usługi transportowe. To rodzaj dywersyfikacji?
Nie, to zintegrowany ciąg produkcyjny. Wszystko jest powiązane, bo w produkcji jaj głównym kosztem są pasze. Posiadamy własną mieszalnię pasz, co pozwala nam być bardziej konkurencyjnym cenowo.
Jak wyglądają wyniki finansowe?
Wszystko zależy od tego, co w danym roku się wydarzy. Dokładnych danych za 2017 r. jeszcze nie podajemy. Przychód netto za 2016 r. w porównaniu do 2015 r. to wzrost o ponad 50 proc. Wynik firmy utrzymuje się cały czas na plusie i wzrost odnotowujemy rok do roku.
Kiedy zaczął się ten biznes?
Firma swoje początki datuje na lata 80. Właściciel zaczął od jednego kurnika w Żylicach. Na początku firma rozwijała się organicznie, później dzięki kredytom.
Zamierzacie wejść na giełdę?
Nie. Jesteśmy polskim kapitałem, jest to firma rodzinna, i taką chcielibyśmy pozostać. Na ten moment nie ma planów wejścia na giełdę.
Prowadzicie ekspansje zagraniczną. Jakie są największe przeszkody?
Sprzedaż za granicą jest uzależniona od różnego rodzaju zakazów. W zeszłym roku byłam na targach w Seulu, bo chcieliśmy tam wejść z nowym produktem. Okazało się jednak, że nie możemy go dostarczać. Dlaczego? Często przeszkodę stanowią kwestie polityczne. Zawsze tego typu zakazy są pod szyldem typu „zagrożenie salmonellą czy ptasią grypą". Byliśmy dużym dostawcą jaj do Dubaju. Od 2016 r. nie możemy dostarczać tam jaj, ponieważ występuje rzekome zagrożenie salmonellą. Dużymi dostawcami jaj na tamten rynek są obecnie Ukraina i Białoruś, z którymi nie jesteśmy w stanie konkurować cenowo, choć Polska ma jeden z najniższych wskaźników kosztów produkcji w Europie. Klienci jednak chcieliby wrócić do polskich jaj, bo mamy zdecydowanie lepszą jakość.
Nie boi się pani, że na polskim rynku zagrożeniem mogą być tanie ukraińskie jaja?
Jest to wyzwanie. Niestety w przypadku jaj ciężko jest konkurować czymś innym niż ceną. Stawiamy na budowę marki własnej – chcemy zbudować zaufanie konsumenta do konkretnej jakości.
W 2016 roku staliście się największym europejskim producentem jaj konsumpcyjnych. I wówczas wasze jaja zostały zgłoszone przez Holendrów do europejskiego systemu bezpieczeństwa żywnościowego RASFF w związku z pojawieniem się salmonelli. Była salmonella, czy ktoś poczuł się zagrożony waszą ekspansją?
Sami do końca nie wiemy. Pojawiły się tam doniesienia o rzekomym zatruciu się polskimi jajami, konkretnie z naszych ferm. To się nie potwierdziło, na żadnym etapie nie stwierdzono salmonelli. Ani w jaju, ani na jaju. Natomiast cała lawina kłopotów, które po tym powstała była trudna do opanowania. Wiązało się to z wypowiadaniem umów przez kontrahentów, np. w Czechach.
Czyli był to typowy czarny PR i próba zdyskredytowania żywności?
Tak, tylko, że jeśli pojawia się taki alarm w systemie RASFF, rozpoczyna się machina kontroli. Prewencyjnie wycofaliśmy z obrotu jaja z konkretnym numerem partii.
Straty były duże?
Oczywiście. Są to utracone kontrakty, bo byliśmy zablokowani. Mówimy tutaj o dziesiątkach milionów złotych.
Sposobem na podniesienie rentowności dalszego rozwijania się w Polsce i za granicą jest tworzenie własnych marek.
W Polsce ciężko jest dostać się do największych sieci pod własną marką. Miliony Polaków konsumują nasze jaja nie wiedząc, że są to jaja polskiego producenta. Pod koniec zeszłego roku zdecydowaliśmy o wprowadzeniu naszej marki, która nazywa się Zdrovo. Nie jest to standardem w naszej branży. Jaja pojawiły się już w jednej z sieci handlowych. Trudno jest jednak przekonać sieci, aby umożliwiły wejście na półki sklepowe ze swoją marką. My lubimy jednak wyzwania i mamy odpowiednie zaplecze, by być partnerem dla największych graczy.
Za granicą też pojawi się ta marka?
Jaja sprzedawane do konsumpcji są pakowane pod markami zagranicznych dystrybutorów, więc nie ma takiej możliwości. Wynika to głównie z uwarunkowań rynku – na Zachodzie obserwujemy trend silnego wspierania rodzimych producentów. Produkty wytworzone lokalnie często są droższe niż te importowane. To kwestia zaufania konsumentów do własnych producentów.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: rp.pl
Co było pierwsze, jajko czy kura?
Kurnik. Później kura i jajko.
Freixenet, hiszpański producent win musujących (cava) zwolni przejściowo 80 proc. pracowników z powodu uporczywej suszy w części Katalonii, w Penedes, gdzie ma swoje winnice.
Ta transakcja ma drugie dno. Cały rosyjski sektor alkoholowy nabrał wody w usta. Największego producenta alkoholu państwo sprzedało dużo poniżej wartości, a kupcem jest spółka windykacyjna o niskich dochodach należąca do mało znanego biznesmena.
Za branżą kolejny trudny rok z ogromnym wzrostem kosztów i cen. Oczekiwania co do 2024 r. są zdecydowanie bardziej optymistyczne. Firmy chcą dalej inwestować.
Ceny w kawiarniach czy w sklepach wzrosły nawet ok. 20 proc., ale Polacy rozsmakowali się w coraz lepszej kawie. Pitej na mieście, jak i domu, co widać także po zainteresowaniu ekspresami.
Oparty na wegańskim majonezie różowy sos trafi do sklepów w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii z okazji 65-lecia Barbie. Jest to też odpowiedź na zapotrzebowanie wywołane filmem „Barbie”.
Potrzebna gospodarce dłuższa aktywność zawodowa Polaków nie będzie możliwa bez poprawy naszej kondycji fizycznej i psychicznej. Także przy wsparciu pracodawców.
O rozwoju m-commerce i aplikacji mobilnych oraz trendach w e-commerce mówi Łukasz Zembowicz, dyrektor sprzedaży i marketingu DPD Polska.
Stolica Polski po raz kolejny stała się centralnym punktem globalnej dyskusji o klimacie. Eksperci reprezentujący świat biznesu, administracji, nauki, organizacje pozarządowe oraz media zebrali się, by poszukiwać rozwiązań na rzecz ochrony naszej planety.
Sprzedaż nowych aut osobowych nad Wisłą rośnie. Polacy z chęcią kupują swoje wymarzone auta prosto z salonu i wspomagają się przy tym różnorodnymi formami finansowania.
Dwie dekady członkostwa Polski w Unii Europejskiej zasadniczo zmieniły Polskę. Duże miasta i mniejsze gminy zyskały nowe oblicze w wyniku inwestycji, które zrealizowano przy wykorzystaniu środków unijnych.
Film Andrzeja Wajdy „Dyrygent” z 1979 roku to wybitny popis aktorski Johna Gielguda, Krystyny Jandy oraz Andrzeja Seweryna, który za rolę w filmie otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na Festiwalu Berlinale.
Pokaz specjalny filmu „Hard Candy” z osobistym udziałem hollywoodzkiego aktora Patricka Wilsona, europejska premiera filmu „Treasure” z udziałem twórców, w tym reżyserki Julii Von Heinz i brytyjskiej gwiazdy Stephena Frya, laureaci Oscarów: Michael O’Connor – jeden z najlepszych kostiumografów w Europie oraz scenarzysta Christoper Hampton, czy reżyserka castingów filmów Ridleya Scotta Kate Rhodes James. Podczas tegorocznej edycji Mastercard OFF CAMERA w Krakowie pojawi się ponad 400 międzynarodowych i krajowych gości. Wszystkich będzie można spotkać na licznych spotkaniach w Miasteczku Filmowym przy Galerii Krakowskiej i na Q&A po seansach.
Przedsiębiorcy mogą korzystać z różnych możliwości finansowania swoich inwestycji ze środków UE. Aby to ułatwić, Bank Pekao S.A. przygotował instrument, który integruje finansowanie wkładu własnego oraz kredyt pomostowy.
Rząd Niemiec poparł szwedzką propozycję wpisania zakazu importu rosyjskiego gazu skroplonego do 14 pakietu sankcji Unii. Komisja Europejska w przyszłym tygodniu przedstawi propozycje do nowego antyrosyjskiego pakietu.
Dwóch agentów CBA skazanych w sprawie afery gruntowej zostało ułaskawionych przez prezydenta Andrzeja Dudę. "Zanim się obejrzymy, gotów będzie ułaskawić cały PiS" - skomentował decyzję prezydenta premier Donald Tusk.
Pytanie o trzeźwość zmierzało do upokorzenia Mariusza Kamińskiego. Doszło do znieważenia – mówi Rzeczpospolitej Michał Zuchmantowicz, obrońca byłego szefa MSWiA i zapowiada pociągnięcie do odpowiedzialności szefa komisji śledczej.
- Każdy obywatel własnego kraju ma obowiązki wobec swojego państwa. Wiemy, że bardzo wielu młodych Ukraińców wyjechało z Ukrainy łamiąc prawo - mówił na antenie Radia Zet, poseł PiS Michał Dworczyk pytany, o to czy Ukraińcy w wieku poborowym powinni być odsyłani do swojego kraju.
- Na urządzeniach służbowych nikt nie powinien mieć aplikacji, które budzą wątpliwości. Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym - powiedział w radiowej Trójce wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Co trzeci 11-latek i ponad połowa 13-latków w Anglii miało kontakt z alkoholem - alarmuje BBC, powołując się na raport WHO oparty na badaniach w 44 krajach.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Wołodymyr Zełenski mówi, że ukraiński przemysł zbrojeniowy ma już większe możliwości produkcyjne od możliwości finansowych Ukrainy.
Wyjście Polski z Unii Europejskiej było do niedawna egzotycznym pomysłem pociągającym garstkę najtwardszych eurosceptyków. Jego głosicieli jednak przybywa, a słowo „polexit” powoli wkracza na polityczne salony.
Nieprzypadkowo szereg badań pokazuje, że młodzi ludzie, którzy dopiero zaczynają życie zawodowe, coraz rzadziej marzą o awansie na stanowisko kierownicze. Bezradność i poczucie braku sensu to dla wielu codzienność tego zawodu.
Status płatnika netto do budżetu UE, akcesja Ukrainy, transformacja klimatyczna i rosnąca współzależność w świecie Zachodu to cztery tykające bomby pod członkostwem Polski w Unii. Trzeba je rozbroić, zanim będzie za późno. By to zrobić, potrzebujemy nie tylko uporządkowania naszego myślenia w kraju, odrzucenia dezinformacji i propagandy, ale także zrozumienia w głównych stolicach Zachodu.
Serial Jonathana Nolana i Lisy Joy na podstawie serii gier „Fallout” przedstawia paradoksalnie optymistyczną historię.Bo nawet w zniszczonym wojną nuklearną świecie jest o co walczyć, jak choćby o rodzinę.
Czy Robert Krasowski znalazł klucz do Jarosława Kaczyńskiego? Kreśli obraz człowieka obsesyjnie i i ryzykownie rozhuśtującego emocje, zapatrzonego w kierowane przez siebie struktury i koślawego misjonarza.
Pomimo deklaracji Hollywood o przeciwdziałaniu dyskryminacji 27-letnia aktorka Sydney Sweeney zdaje się dziś borykać z tymi samymi problemami co jej starsze koleżanki. I pomimo talentu najczęściej dostaje propozycje grania nie za mądrej piękności.
Z zazdrością patrzę na kulturotwórczą siłę żydowskiej wspólnoty. Tradycję paschalnego sederu w tym roku poszerzono o pamięć o zakładnikach w niewoli Hamasu.
Nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że możemy sobie spokojnie ten Zachód po cichu doganiać. Teraz albo nigdy: to jest ten moment, żeby przycisnąć pedał gazu - mówi Marcin Piątkowski, ekonomista.
Akcje koncernu Alphabet (spółki-matki Google) zyskiwały w handlu posesyjnym nawet 12 proc., a jego kapitalizacja przekroczyła poziom 2 bln dolarów. Inwestorów ucieszyły jego dobre wyniki, skup akcji własnych i pierwsza w historii dywidenda.
Francusko-amerykańska laureatka Nagrody Nobla Esther Duflo zaproponowała, aby w ramach walki z konsekwencjami zmian klimatu opodatkować 3000 najbogatszych ludzi na świecie. Uzyskane w ten sposób pieniądze miałyby wspomóc tych, którzy są najbardziej narażeni na konsekwencje zmian klimatu.
Google rozszerza usługi w nawigacji Google Maps o nowe funkcje, które są przeznaczone dla samochodów elektrycznych. Punkty ładowania planowane będą w przyszłości przy udziale użytkowników i pomocy AI.
Ministerstwo Finansów podało w piątek nowy termin wdrożenia obowiązkowego fakturowania w KSeF. Jest dość odległy, bo resort wykrył błędy w tym systemie, które groziłyby paraliżem gospodarki.
Niekonsultowany z rządem entuzjazm prezydenta Andrzeja Dudy dla nuklearyzacji Polski, poprzez domaganie się włączenia nas do programu Nuclear Sharing, brzmi dziwnie w kontekście sceptycyzmu prezydenta wobec włączania się Polski w europejski program tarczy antyrakietowej.
Gdy umowa z bankiem zawiera abuzywne klauzule, nie można ich zastąpić innymi przepisami. Na te i inne ważne dla frankowiczów pytania odpowiedziała Izba Cywilna SN w czwartek wieczorem.
Należący do Elona Muska serwis społecznościowy X broni publikowania wpisw pokazujących biskupa w Australii dźgniętego nożem podczas nabożeństwa jako „część publicznej dyskusji”, odrzucając nakaz regulatora dotyczący usunięcia treści ze względu na to, że są one obraźliwe i brutalne.
Czy rzeczywiście dla Donalda Tuska tak ważna jest wygrana w wyborach do Parlamentu Europejskiego? Wygląda na to, że tak: potrzebuje nowego impulsu oraz impetu, bo entuzjazmu z 15 października zostało już niewiele. Z kolei Szymon Hołownia kieruje się zupełnie inną logiką.
Sąd zdecydował w piątek o aresztowaniu ministra rolnictwa Ukrainy, Mykoły Solskiego. Minister jest podejrzany o nielegalne pozyskanie należących do państwa gruntów wartych 7 mln dolarów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas