Jeden z najważniejszych składników tradycyjnego polskiego obiadu cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem u naszych północnych sąsiadów z drugiej strony Bałtyku. Jak podał w poniedziałek norweski urząd statystyczny, konsumpcja ziemniaka w tym kraju spadła drastycznie od momentu odkrycia złóż ropy naftowej na Morzu Północnym. Obecnie, Norwegowie spożywają średnio ok. 27 kg tej rośliny rocznie - o 48 kg mniej niż w latach 50. ubiegłego wieku.

Jak wskazał urząd, wraz ze wzrostem bogactwa Norwegów znacząco zmieniły się ich wybory żywieniowe. Tradycyjnie podawane do obiadu ziemniaki są często zastępowane przez inne produkty, takie jak ryże czy makarony. Jednocześnie, spożycie mięsa przez Norwegów znacząco wzrosło w ciągu ostatnich kilku dekad.

W Polsce bulwy ziemniaka wciąż mają wielu miłośników i nic nie wskazuje na to, by ta bogata w skrobię roślina miała w bliższym czasie zniknąć z naszych stołów. W ubiegłym roku Polska uplasowała się na drugim miejscu w Unii Europejskiej pod względem wielkości konsumpcji ziemniaków – wyprzedziła nas tylko Łotwa (124 kg ziemniaków na osobę). Ostatnie były z kolei bogate kraje z południa - Włochy (44 kg/osobę) i Francja (46 kg/osobę).

Faktem jest jednak, że również u nas uprawa tej rośliny powoli spada. Według danych GUS w 2016 r. powierzchnia upraw ziemniaków nad Wisłą wynosiła ok. 307 tys. ha., a rok wcześniej 300 tys. ha. W stosunku do lat 90. XX w. natomiast zmniejszyła się ponad czterokrotnie.