Wódczany gigant kpi sobie z Trumpa

Smirnoff, znana marka wódki prowadzi w Stanach Zjednoczonych agresywną kampanię reklamową, bazującą na swym rosyjskim rodowodzie. Prawdopodobnie by wbić szpilę Białemu Domowi w związku z oskarżeniami o ingerencję Rosji w kampanię prezydencką Donalda Trumpa w 2016 roku.

Aktualizacja: 15.06.2017 17:38 Publikacja: 15.06.2017 17:08

Wódczany gigant kpi sobie z Trumpa

Foto: www.smirnoff.com

Copywriterów z USA nic a nic nie obeszła pompa, z jaką zeznaje się w Senacie, z ręką na Biblii i pod przysięgą.

„Wyprodukowane w Ameryce - głosi reklama. - Ale bylibyśmy szczęśliwi, mogąc zeznawać o naszych związkach z Rosją pod przysięgą.” Takim z lekka zgryźliwym nawiązaniem do wspomnianej afery, która rozpętała burzę w kręgach senackich komisji do spraw bezpieczeństwa, promuje się właśnie Smirnoff w Rosji.

Marka Smirnoff, obecnie będąca własnością Diageo, brytyjskiego giganta w branży wyrobów spirytusowych, swoje początki datuje w dziewiętnastowiecznej Rosji. W reklamie umieszczono wizerunek cocktailu Moscow Mule, drinka, który jak twierdzi Smirnoff, swój początek datuje na 1941 rok.

- Smirnoff produkowany jest w Ameryce od ponad ośmiu dekad – konstatuje w oświadczeniu rzecznik Diageo. - Wzrastające ostatnio zainteresowanie amerykańskimi produktami stworzyło doskonałą okazję, by podkreślić ten fakt oraz po raz kolejny położyć nacisk na przypomnienie konsumentom, że korzenie marki są w Rosji. Z nieznacznym przymrużeniem oka, w związku z zaistniałą sytuacją – dodaje rzecznik. 

Wspomniana kampania ma uwypuklić niedorzeczność  rzekomych podejrzeń i załagodzić nieco napięcie związane z powstałą sytuacją.

Co ciekawe nie wiadomo, czy sprawa w ogóle obchodzi Donalda Trumpa, czy zna Smirnoffa, prezydent USA jest abstynentem.

Rosja ingerowała podczas wyborów w 2016 roku?

W zeszłym miesiącu amerykański Departament Sprawiedliwości mianował byłego dyrektora FBI Roberta Muellera specjalnym doradcą do spraw nadzorowania śledztwa w sprawie rzekomej ingerencji Rosji podczas wyborów w 2016 roku. W grę wchodzi także potencjalna zmowa współpracowników Trumpa z grupą wysoko postawionych rosyjskich urzędników państwowych.

W zeszłym tygodniu były dyrektor FBI James Comey zeznał, że prezydent wywierał na niego nacisk, by wszczął w tej sprawie dochodzenie, także w kontekście byłego doradcy do spraw bezpieczeństwa Michaela Flynna.

Kolejny przez Senacką Komisję do Spraw Wywiadu zostanie wysłuchany prokurator generalny Jeff Sessions.

Copywriterów z USA nic a nic nie obeszła pompa, z jaką zeznaje się w Senacie, z ręką na Biblii i pod przysięgą.

„Wyprodukowane w Ameryce - głosi reklama. - Ale bylibyśmy szczęśliwi, mogąc zeznawać o naszych związkach z Rosją pod przysięgą.” Takim z lekka zgryźliwym nawiązaniem do wspomnianej afery, która rozpętała burzę w kręgach senackich komisji do spraw bezpieczeństwa, promuje się właśnie Smirnoff w Rosji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”