Copywriterów z USA nic a nic nie obeszła pompa, z jaką zeznaje się w Senacie, z ręką na Biblii i pod przysięgą.
„Wyprodukowane w Ameryce - głosi reklama. - Ale bylibyśmy szczęśliwi, mogąc zeznawać o naszych związkach z Rosją pod przysięgą.” Takim z lekka zgryźliwym nawiązaniem do wspomnianej afery, która rozpętała burzę w kręgach senackich komisji do spraw bezpieczeństwa, promuje się właśnie Smirnoff w Rosji.
Marka Smirnoff, obecnie będąca własnością Diageo, brytyjskiego giganta w branży wyrobów spirytusowych, swoje początki datuje w dziewiętnastowiecznej Rosji. W reklamie umieszczono wizerunek cocktailu Moscow Mule, drinka, który jak twierdzi Smirnoff, swój początek datuje na 1941 rok.
- Smirnoff produkowany jest w Ameryce od ponad ośmiu dekad – konstatuje w oświadczeniu rzecznik Diageo. - Wzrastające ostatnio zainteresowanie amerykańskimi produktami stworzyło doskonałą okazję, by podkreślić ten fakt oraz po raz kolejny położyć nacisk na przypomnienie konsumentom, że korzenie marki są w Rosji. Z nieznacznym przymrużeniem oka, w związku z zaistniałą sytuacją – dodaje rzecznik.
Wspomniana kampania ma uwypuklić niedorzeczność rzekomych podejrzeń i załagodzić nieco napięcie związane z powstałą sytuacją.