Raytheon Company. Wesley D. Kremer: Szykujemy Poland Patriot

To, jakie baterie dostarczymy, jest tematem negocjacji. Pierwsze mogą być te w najnowszej wersji. A gdyby została podjęta decyzja o zakupie kolejnych, będą one dostosowane do wymagań Polski – mówi wiceprezes koncernu Raytheon Wesley D. Kremer.

Aktualizacja: 24.11.2016 21:32 Publikacja: 24.11.2016 19:07

Raytheon Company. Wesley D. Kremer: Szykujemy Poland Patriot

Foto: materiały prasowe

Rz: Zaczęły padać różne daty. Kiedy tak naprawdę patrioty mogą trafić do Polski?

Możemy dostarczyć pierwsze baterie w ciągu 24 miesięcy od podpisania kontraktu. Jeśli zatem byłby podpisany w 2017 r., pierwsze patrioty znajdą się w Polsce w 2019 r.

Co to będą za baterie?

O tym zadecyduje polski rząd. To, jakie baterie zostaną dostarczone, jest tematem negocjacji międzyrządowych. Zgodnie z obecnymi ustaleniami pierwsze baterie będą dostarczone w najnowszej wersji, tzw. konfiguracji 3+, wdrażanej obecnie w US Army. Także kilku innych użytkowników, m.in. Niemcy i Holandia, zdecydowało się na jej wdrożenie w najbliższych latach. Natomiast gdyby została podjęta decyzja o zakupie kolejnych baterii w wersji dostosowanej do wymagań Polski – nazywamy ją Poland Patriot (Polski Patriot) – to te baterie zostałyby dostarczone w kolejnych latach. Te szczegóły są przedmiotem rozmów międzyrządowych.

W jakim momencie negocjacyjnym się znajdujemy?

Na szczeblu rządowym obecnie toczą się rozmowy nt. szczegółów Letter of Request, czyli formalnej prośby o dostarczenie systemu Patriot. My jako producent te rozmowy wspieramy. Gdy oba rządy uzgodnią te kwestie, kolejnym krokiem będzie Letter of Acceptance, zawierające zgodę rządu USA na dostarczenie systemu w uzgodnionej konfiguracji i terminach. Wtedy rozpoczniemy negocjacje dotyczące ostatecznego kształtu kontraktu, w tym offsetu.

Czy z państwa punktu widzenia to wszystko nie trwa zbyt długo?

No cóż, zawsze chcielibyśmy, by procesy postępowały szybciej. Ale w porównaniu z negocjacjami w innych częściach świata, muszę przyznać, że te rozmowy są prowadzone efektywnie i mądrze. Powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że cały ten proces jest niezwykle skomplikowany, to przecież ogromna transakcja. Dlatego ważne jest, by ta praca była dobrze wykonana już na samym początku i satysfakcjonowała obu partnerów.

Który moment będzie dla was przełomowy?

Ostateczne uzgodnienie treści zapytania ofertowego (LoR). Wtedy rozpoczniemy prace nad przygotowaniem dostaw oraz transferu technologii do polskich przedsiębiorstw, mającego im umożliwić produkcję poszczególnych elementów systemu. Przewidujemy, że te elementy „made in Poland" znajdą się już w pierwszych dostarczonych bateriach.

W Polsce część ekspertów się obawia, że poprzestaniemy na przejściowej konfiguracji.

Nie znam takich wypowiedzi. Ministerstwo Obrony Narodowej bardzo jasno deklarowało, że docelową potrzebą polskich sił zbrojnych jest wersja systemu z radarem dookólnym zbudowanym z wykorzystaniem technologii azotku galu (GaN). Tym oczekiwaniom sprostamy. Proszę pamiętać, że jesteśmy światowym liderem w technologii produkcji półprzewodników GaN do celów wojskowych. Nasi konkurenci dotychczas jej nie opanowali.

MON zaczęło starania, aby pozyskać modułowy system dowodzenia IBCS produkowany przez waszego konkurenta, koncern Northop Grumman. Jak to komentujecie?

Architektura systemu dowodzenia Patriot została zaprojektowana już z uwzględnieniem wymagań stawianych przed IBCS. Ponadto jesteśmy partnerem przemysłowym w budowie systemu IBCS – kilka miesięcy temu odbył się test z udziałem systemu radiolokacyjnego Patriot i prototypu IBCS i ten test był udany. Jednak IBCS jest wciąż na etapie budowy, w której występują opóźnienia. Otwarte pozostają takie kwestie, jak termin jego gotowości, dostępność eksportowa, możliwości techniczne, ewentualny koszt. Pod dużym znakiem zapytania byłby też udział polskiego przemysłu. Dlatego my proponujemy wspólne z polskim przemysłem opracowanie nowego sieciocentrycznego systemu dowodzenia o otwartej architekturze – myślę, że byłoby to możliwe w ciągu 36 miesięcy od podpisania kontraktu.

Jakie działania wdrożyliście, jeżeli chodzi o współpracę z polskim przemysłem zbrojeniowym? Czy za listami intencyjnymi poszły dalsze kroki?

Po podpisaniu listu intencyjnego z Polska Grupą Zbrojeniową w lipcu, zintensyfikowaliśmy rozmowy z PGZ i poszczególnymi spółkami na temat ich udziału w realizacji przyszłego kontraktu. Określamy ich możliwości i potrzeby, ustalamy podział pracy, po prostu to, kto co ma robić. Zostało uzgodnionych 69 obszarów transferu technologii do polskich przedsiębiorstw. Jesteśmy na etapie ich uszczegóławiania, przeprowadzane są oceny tych obszarów. Ale nie czekamy na podpisanie kontraktu, już rozpoczęliśmy współpracę z niektórymi spółkami. Przykładowo z PIT Radwar podpisaliśmy kontrakt na zaprojektowanie i nowej anteny identyfikacji swój–obcy. Ta antena będzie mogła być zastosowana we wszystkich patriotach na całym świecie. Z kolei bydgoski Teldat opracował dla nas sprzęt sieciowy, który będzie eksportował do innych użytkowników Patriota. Ważnym aspektem kontraktu będzie transfer do polskich firm know-how na temat zarządzania tego typu ogromnymi programami. Prace te będą się toczyły pod egidą rządu Stanów Zjednoczonych, ponieważ program będzie musiał być w pełni zintegrowany z systemem Patriot w US Army. Niedługo rozpoczniemy w polskich firmach szkolenie dotyczące zarządzania programem zgodnie z wymogami USA.

Przedstawiciele naszego MON deklarowali, że powinniście nam przekazać najnowszą technologię produkcji radaru z wykorzystaniem azotku galu. Czy jesteście na to gotowi?

W tej chwili jesteśmy w trakcie ustalania, o jakie technologie dokładnie by chodziło. Musimy uzyskać na to zgody ze strony naszego rządu. Sprawdzamy, czy jest to możliwe.

Konkurenci Raytheona twierdzą, że chcą pełnego partnerstwa z Polską. Jak by pan określił charakter waszego partnerstwa z Polską?

Jeśli chodzi o system Patriot, to naszym absolutnym celem zawsze było posiadanie partnerstwa globalnego. W odróżnieniu od konkurencji nasz system skutecznie działa w skali globalnej – dysponuje nim 13 państw. Polska będzie zatem 14. użytkownikiem. Jakie odniesie korzyści? Po pierwsze, procedura Foreign Military Sales wybrana przez Polskę oznacza, że gwarantem wykonania kontraktu jest rząd Stanów Zjednoczonych. Tego nie zapewni nikt inny. Ponadto polskie siły zbrojne będą mogły korzystać z doświadczeń z użytkowania Patriota w US Army. Po drugie, będą mogły systematycznie modernizować swój system. Pamiętajmy, że każdy system antyrakietowy musi być stale modernizowany, żeby sprostać coraz to nowszym zagrożeniom. Takie modernizacje zapewniają USA, czasami także inne państwa. Te modernizacje są dostępne dla wszystkich użytkowników, a jednocześnie ich koszty rozkładają się na wiele państw. Co więcej, rząd USA zgadza się na tylko na takie modernizacje, które nie spowodują wzrostu kosztów użytkowania systemu – zatem te koszty są pod kontrolą, nie tak jak systemy konkurencyjne, które nagle okazują się znacznie droższe niż zapowiadano. I ostatnia sprawa – polskie przedsiębiorstwa produkujące komponenty Patriota dla Polski będą je mogły eksportować do innych użytkowników. Takie możliwości zapewnia tylko globalne partnerstwo.

GAO, amerykański odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli, opublikował niedawno krytyczny raport o systemie Patriot. Zarzucał mu m.in. wysoką awaryjność. Jaka jest wasza odpowiedź?

To stary raport, dotyczy sytuacji sprzed trzech lat i oprogramowania, które wówczas było używane. Te zastrzeżenia są już nieaktualne, ponieważ to zostało poprawione w najnowszej wersji oprogramowania. Ten sam raport potwierdził, że USA nadal będą inwestowały w rozwój i modernizację systemu Patriot.

Jak wyglądałaby kwestia integracji systemu średniego zasięgu takiego jak Patriot z systemem krótkiego zasięgu, który również zamierza kupić Polska?

Nasze rozumienie dotyczące długofalowej wizji Polski to integracja tych dwóch systemów, przy czym polski przemysł ma być liderem w budowie systemu krótkiego zasięgu Narew. Dlatego oferowany przez nas transfer technologii w ramach realizacji programu Wisła ma umożliwić polskim firmom nabycie odpowiednich umiejętności i zdolności technologicznych niezbędnych do budowy systemu Narew, m.in. temu będzie służył wspomniany przed chwilą transfer know-how nt. zarządzania złożonymi programami budowy systemów obronnych.

Jaki będzie stopień zaangażowania polskiego przemysłu? Deklarujecie 50 proc. Coś się zmieniło?

Te 50 proc. dotyczy programu Wisła dla Polski. Ale proszę pamiętać również o potencjale, który jest związany z możliwością eksportu do innych użytkowników systemu Patriot. Wtedy jesteśmy w stanie przekroczyć te 50 proc. Na przykład pocisk przechwytujący SkyCeptor mógłby być produkowany w dużej mierze w Polsce. Zatem w wypadku jego eksportu przekroczylibyśmy owe 50 proc.

Na program modernizacji polskiej armii brakuje pieniędzy. Nie obawiacie się, że w ogóle wypadniecie z gry?

Polska sama podejmuje decyzje. Ma swój budżet i swoje realia. Mogę tylko powiedzieć, ze historia Raytheona dowodzi tego, że zawsze przestrzegamy budżetu i dotrzymujemy terminów.

CV

Wesley D. Kremer jest wiceprezesem Raytheon Company i prezesem Raytheon Integrated Defense Systems. Z firmą jest związany od 2003 r. Wcześniej m.in. służył 11 lat w Siłach Powietrznych USA. Ukończył Wydział Elektrotechniki Uniwersytetu Stanu Montana oraz MBA na Uniwersytecie Miejskim w Seattle.

Rz: Zaczęły padać różne daty. Kiedy tak naprawdę patrioty mogą trafić do Polski?

Możemy dostarczyć pierwsze baterie w ciągu 24 miesięcy od podpisania kontraktu. Jeśli zatem byłby podpisany w 2017 r., pierwsze patrioty znajdą się w Polsce w 2019 r.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły