#RZECZoBIZNESIE: Bartosz Kownacki: Było pewne, że dostaniemy zgodę na kupno Patriotów

Jesteśmy bliżej końca niż początku tych negocjacji. One były poprowadzone bardzo sprawnie – mówi Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej, gość programu Marcina Piaseckiego.

Aktualizacja: 20.11.2017 14:51 Publikacja: 20.11.2017 14:26

#RZECZoBIZNESIE: Bartosz Kownacki: Było pewne, że dostaniemy zgodę na kupno Patriotów

Foto: tv.rp.pl

Rząd amerykański wyraził rodzaj zgody na to, żeby Polska kupiła Patrioty i teraz jest kwestia decyzji Kongresu. Coraz bliżej realizacji systemu „Wisła"?

Takie negocjacje muszą trwać i trwały przez ostatnie 2 lata. To jest i tak bardzo szybko. Jak się popatrzy na duże kontrakty zbrojeniowe negocjowane na świecie, to jest często kilkanaście lat rozmów. Mówimy o dziesiątkach miliardów dolarów i nikt sobie nie pozwoli, żeby w przeciągu miesiąca czy pół roku, taki kontrakt zawrzeć.

Rzeczywiście rządowa agencja amerykańska wysłała notyfikację do kongresu. Dla mnie jest to naturalna sytuacja. Wszyscy, którzy twierdzili, że takiej zgody nie dostaniemy, byli niepoważni. Wiemy, co mówił Trump będąc w Polsce, wiemy jakie rozmowy były toczone przez ostatnie 2 lata i zagrożenia, że takiej zgody agencji amerykańskiej nie dostaniemy, nie było.

To było naturalne, że tę zgodę dostaniemy. To jest naturalne, mam nadzieję, że nic się nie wydarzy, że w przeciągu 15 dni Kongres nie zgłosi uwag i notyfikacja pozwoli otrzymać przez Polskę projekt umowy. Później będzie jeszcze kilka tygodni analiz i ocen na które elementy się zgadzamy. Dlaczego takie, a nie inne, dlaczego w takiej cenie.

Kwota, którą Kongres notyfikuje jest dość wysoka, ponad 10 mld dol. Pojawiły się zarzuty, że inne kraje kupowały taniej.

To jak porównać 2 zupełnie inne systemy. Trudno porównać to, co kupuje Rumunia z tym, co kupuje Polska. Rumuni nie kupują systemu dowodzenia IBCS, który pozwoli łączyć różnego rodzaju systemy, nie tylko średniego zasięgu jak „Wisła", ale np. krótkiego zasięgu („Narew"). To są zupełnie inne technologie.

My mówimy o offsecie, a Rumuni kupują bez niego. Nie równałbym tego. Poza tym, to jest maksymalna kwota na którą Kongres wyraził zgodę. Jeżeli w toku negocjacji okaże się, że chcemy dodatkowych elementów nie trzeba będzie wracać do Kongresu, bo kwota urosła. Taka jest praktyka amerykańska, że lepiej dać maksymalną kwotę, a później zobaczyć jak to będzie negocjowane, jak będą okrajane ceny. Mamy w tym zakresie doświadczenie.

Na jakie rabaty możemy liczyć?

W każdej linijce umowy są pozycje mówiące o kwocie, co za nią otrzymujemy, nawet ilości inżynierów i wynagrodzeń za które będą pracowali na rzecz Polski. Można rozmawiać ze stroną amerykańską, dlaczego tylu, dlaczego z takim wynagrodzeniem, od kiedy. Mamy doświadczenia z pocisku JASSM. Wtedy udało się wynegocjować 48 proc. mniej.

Jesteśmy na ostatniej prostej, bo ustaliliśmy wymagania, dostaliśmy zgody. Mam nadzieję na zgodę Kongresu i później już bardzo konkretne rozmowy. Jesteśmy bliżej końca niż początku tych negocjacji. One były poprowadzone bardzo sprawnie. Porównuję to do analiz dotyczących Homara, które trwały kilkanaście lat. Dopiero dzisiaj będziemy podpisywali ten kontrakt.

Jak wygląda sytuacja ze śmigłowcami dla wojsk specjalnych?

Na przełomie 2017/18 mamy termin składania ofert końcowych. Same firmy poprosiły o 4 miesięczny termin do złożenia oferty. Z 11 miesięcy w których prowadzimy postępowanie o śmigłowce dla wojsk specjalnych, 4 miesiące mamy w wyniku wniosku firm. Chcemy, żeby złożyli dobre oferty, żeby nie było, że z jakiś powodów oferty nie złożyli. Taka oferta to tysiące stron dokumentów, karton załączników.

Równolegle pracujemy nad śmigłowcami do zwalczania okrętów podwodnych. W I kw. przyszłego roku będzie termin do składania ofert końcowych.

Sytuacja z okrętami podwodnymi jest dosyć dramatyczna. Tej floty prawie nie ma, a dodatkowo na jednym z nich ostatnio wybuchł pożar.

Co do pożaru okazało się, że tylko akumulator spłonął.

Jednak jest dramat jeśli chodzi o okręty podwodne. Dzisiaj powinniśmy do służby przyjmować pierwsze okręty podwodne, żeby mówić o bezpieczeństwie. Proces budowy okrętu podwodnego to ok. 7 lat, więc w 2010 r. powinna najpóźniej być podpisana umowa. Proszę zapytać ministra Klicha i Siemoniaka, dlaczego nie podpisali takich umów.

My chcemy na przełomie 2017/18 wskazać partnera z którym będziemy negocjowali konkretne umowy. Ostatnie miesiące, to były rozmowy ze Szwedami, Niemcami i Francuzami. Z każdym z tych państw przeprowadziliśmy długie negocjacje na najwyższych szczeblach, również rządowych. Jesteśmy gotowi zawrzeć umowę g2g, czyli międzyrządową w tym zakresie i zobaczymy, która z tych ofert zostanie wybrana. Każda z nich ma plusy i mankamenty. Jest to bardzo trudny wybór. W najbliższych tygodniach będzie wiadomo.

Można spodziewać się podpisania umowy w przyszłym roku?

Tak. Strona niemiecka mówi, że chciałaby do roku negocjować umowę. Z Francuzami Brazylijczycy negocjowali 3 miesiące. Być może w okolicach targów w Kielcach będzie można podpisać umowę.

Plus 7 lat., czyli nowe okręty zobaczymy najwcześniej w 2025 r.?

Taki jest cykl budowy okrętu podwodnego, chyba najbardziej skomplikowanego systemu morskiego jaki istnieje. Nie potrafią pogodzić się z tym, że przespano tę sprawę.

Rząd amerykański wyraził rodzaj zgody na to, żeby Polska kupiła Patrioty i teraz jest kwestia decyzji Kongresu. Coraz bliżej realizacji systemu „Wisła"?

Takie negocjacje muszą trwać i trwały przez ostatnie 2 lata. To jest i tak bardzo szybko. Jak się popatrzy na duże kontrakty zbrojeniowe negocjowane na świecie, to jest często kilkanaście lat rozmów. Mówimy o dziesiątkach miliardów dolarów i nikt sobie nie pozwoli, żeby w przeciągu miesiąca czy pół roku, taki kontrakt zawrzeć.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień