Fundamentalny dla wzmocnienia Marynarki Wojennej, wart ok. 10 mld zł, modernizacyjny program „Orka", jeden z elementów systemu odstraszania RP jest już opóźniony o co najmniej 1,5 roku.
– To nasi poprzednicy długo zwlekali z decyzją o konieczności uzbrojenia przyszłych okrętów w samosterujące pociski o zasięgu przekraczającym 1000 km. Dla nas to oczywiste, że podwodna broń musi stanowić ważną część tzw. systemu antydostępowego - czyli skutecznej zapory zniechęcającej do ataku potencjalnych agresorów – mówił w poniedziałek na spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie minister Macierewicz.
Broń podwodna i interesy
Szef MON potwierdził, że w toczących się negocjacjach wszyscy trzej potencjalni dostawcy technologii okrętowych: francuski koncern stoczniowy Naval Group (dawny DCNS) oferujący okręty scorpene o klasycznym napędzie; niemiecki ThyssenKrupp Marine Systems ( U- 214) i szwedzki SAAB (rozwijane właśnie nowe jednostki A26) mają równe szanse na zdobycie polskiego zamówienia. Tyle że , jak podkreślał minister , istotne z polskiego punktu widzenia atuty ma niewątpliwie oferta Francuzów – którzy proponują okręt już zintegrowany z rakietami manewrującymi produkowanymi przez MBDA.
Zaletą opcji szwedzkiej jest możliwość rozwinięcia technologicznej , wyjątkowo szerokiej kooperacyjnej współpracy z bliską nam Skandynawią i tworzenie ze wspólnego okrętowego przedsięwzięcia fundamentu trwalszych związków polityczno – obronnych naszych krajów . Co wobec tego z ofertą TKMS ?– pytali dziennikarze. Minister przyznał, że istnieją nie zawsze tożsame interesy polskiej armii i niemieckiego przemysłu, które trzeba wziąć pod uwagę.
Zapytany, czy ostatnie wizyty w Waszyngtonie przybliżyły decyzję USA o udostępnieniu Polsce manewrujących pocisków Tomahawk , szef MON zapewniał, że za prezydentury Donalda Trumpa, otworzyły się nowe możliwości wojskowej współpracy i zdjęto z porządku dnia przeszkody występujące za kadencji Baracka Obamy. – Niezależnie od tego czy program pozyskiwania przyszłych okrętów podwodnych będzie przewidywał integrację tomahawków , czy nie, tak czy inaczej słynne amerykańskie skrzydlate rakiety polska armia zamówi z pewnością – zapewniał minister.