Mieleckie helikoptery kupowane na skróty

To uśmiech losu: bez przetargu mielecka firma, dziś własność Lockheeda Martina, zbrojeniowego giganta z USA, zyskuje zamówienie na 21 śmigłowców, warte blisko 3 mld zł.

Aktualizacja: 13.10.2016 07:23 Publikacja: 12.10.2016 20:13

Zanim eksportowy Black Hawk z Mielca trafi do sił specjalnych trzeba go będzie uzbroić i wyposażyć.

Zanim eksportowy Black Hawk z Mielca trafi do sił specjalnych trzeba go będzie uzbroić i wyposażyć.

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Tyle na początek, bo Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej, zastrzega, że ze względu na potrzeby armii i narodowego bezpieczeństwa w kwestii pozyskania nowych helikopterów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Na zarzut politycznej opozycji, że MON łamie przetargowe procedury przewidziane dla wojskowych inwestycji, wiceminister Bartosz Kownacki ma odpowiedź: unijne prawo pozwala w przypadku zakupów uzasadnionych ważnym interesem bezpieczeństwa państwa zawieszać święte w UE reguły konkurencyjności.

PZL Mielec gotów

Janusz Zakręcki, prezes mieleckiej spółki, wykluczonej z ostatniego przetargu na śmigłowce wielozadaniowe (zdaniem ówczesnego szefa MON Tomasza Siemoniaka producent nie spełnił warunku, bo oferował black hawki nieuzbrojone), zapewnia, że jest gotów dostarczyć pierwsze dwie maszyny jeszcze w tym roku. Dostawa ośmiu kolejnych śmigłowców w 2017 r. też nie powinna być problemem.

Zatrudniający 1600 pracowników PZL Mielec utrzymuje w ruchu linię produkcyjną końcowego montażu, centrum wykończeniowe i lotnicze centrum operacyjne, zdolne do produkowania 24 helikopterów rocznie. Zakręcki twierdzi, że w razie potrzeby może szybko zwiększyć moce produkcyjne.

Od 2009 roku PZL Mielec zrobił i kompleksowo przetestował 39 helikopterów. Sprzedane za granicę służą przede wszystkim w formacjach policyjnych i porządku publicznego pięciu krajów.

Sojusz z PGZ

Janusz Zakręcki zapewnia, że Lockheed Martin i Sikorsky będą blisko współpracować z polskim przemysłem obronnym. Potwierdza, że mieleckie PZL gwarantują uruchomienie w należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej łódzkich Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 centrum serwisowego używanych przez armię black hawków.

PZL jest największym zakładem produkcyjnym Lockheeda Martina poza USA i będzie rozwijany, a Lockheed angażuje się w Polsce na długie lata – podkreślają szefowie koncernu.

Oprócz helikopterów PZL Mielec nadal produkują i eksportują samoloty transportowe M28 Bryza. W ciągu 20 lat sprzedawano je do Wenezueli, Indonezji, Nepalu, Wietnamu i Kolumbii, a od niedawna są również w wyposażeniu Sił Specjalnych USA.

Amerykanie, którzy zainwestowali w PZL Mielec prawie 150 mln dol., zachęceni idealną jakością m.in. 300 kabin zrobionych dla centrali w USA, teraz rozbudowują w firmie zaplecze badawczo-rozwojowe.

Dodatkowe koszty

– Black hawk (zasięg 500 km, prędkość 295 km/h, zabiera 11–17 komandosów) jest dobrze znany polskim żołnierzom m in. z operacji bojowych w Iraku i Afganistanie – mówi Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy pisma „Skrzydlata Polska". Zwraca uwagę na rozpowszechnienie maszyn z rodziny UH-60 w świecie (wyprodukowano dotąd 30 tys. helikopterów, służą w 30 krajach), co znakomicie upraszcza obsługę i serwis oraz ułatwia operacyjną współpracę z US Army i sojusznikami z NATO.

Problem w tym, że w roli środka transportowego dla sił specjalnych black hawki ogranicza zbyt mała przestrzeń ładunkowa i udźwig. To dlatego w armii amerykańskiej black hawkom towarzyszy zawsze lotnicze wsparcie w postaci potężnych śmigłowców Chinook (do przerzutu sprzętu), a także dodatkowa osłona uderzeniowych helikopterów lub samolotów. Głowacki twierdzi, że cena black hawków w pełni wyposażonych do zadań specjalnych będzie znacznie wyższa niż pierwszych maszyn zamówionych w wersji szkoleniowej i zbudowanych w Mielcu w wersji S70i. Trzeba będzie dopłacić za zabudowanie systemów broni pokładowej, niezbędną instalację do tankowania w locie, specjalne urządzenia kodowanej łączności do komunikowania się z innymi statkami powietrznymi czy choćby wyciągarkę do desantowania.

Tyle na początek, bo Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej, zastrzega, że ze względu na potrzeby armii i narodowego bezpieczeństwa w kwestii pozyskania nowych helikopterów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Na zarzut politycznej opozycji, że MON łamie przetargowe procedury przewidziane dla wojskowych inwestycji, wiceminister Bartosz Kownacki ma odpowiedź: unijne prawo pozwala w przypadku zakupów uzasadnionych ważnym interesem bezpieczeństwa państwa zawieszać święte w UE reguły konkurencyjności.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Qualcomm chce przejąć Intela. To może być największa technologiczna fuzja od lat
Biznes
Poczta Polska pomaga powodzianom. Przyspieszyła dostarczanie emerytur
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem