Tyle na początek, bo Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej, zastrzega, że ze względu na potrzeby armii i narodowego bezpieczeństwa w kwestii pozyskania nowych helikopterów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Na zarzut politycznej opozycji, że MON łamie przetargowe procedury przewidziane dla wojskowych inwestycji, wiceminister Bartosz Kownacki ma odpowiedź: unijne prawo pozwala w przypadku zakupów uzasadnionych ważnym interesem bezpieczeństwa państwa zawieszać święte w UE reguły konkurencyjności.
PZL Mielec gotów
Janusz Zakręcki, prezes mieleckiej spółki, wykluczonej z ostatniego przetargu na śmigłowce wielozadaniowe (zdaniem ówczesnego szefa MON Tomasza Siemoniaka producent nie spełnił warunku, bo oferował black hawki nieuzbrojone), zapewnia, że jest gotów dostarczyć pierwsze dwie maszyny jeszcze w tym roku. Dostawa ośmiu kolejnych śmigłowców w 2017 r. też nie powinna być problemem.
Zatrudniający 1600 pracowników PZL Mielec utrzymuje w ruchu linię produkcyjną końcowego montażu, centrum wykończeniowe i lotnicze centrum operacyjne, zdolne do produkowania 24 helikopterów rocznie. Zakręcki twierdzi, że w razie potrzeby może szybko zwiększyć moce produkcyjne.
Od 2009 roku PZL Mielec zrobił i kompleksowo przetestował 39 helikopterów. Sprzedane za granicę służą przede wszystkim w formacjach policyjnych i porządku publicznego pięciu krajów.