Zamiast caracali śmigłowce z Doliny Lotniczej

Najpierw analiza śmigłowcowych potrzeb armii a potem wybór maszyn według nowych wymagań i zasad – to plan MON po zamknięciu negocjacji w sprawie caracali.

Aktualizacja: 10.10.2016 16:15 Publikacja: 10.10.2016 13:04

Foto: materiały prasowe

Minister obrony Antoni Macierewicz zapowiada energiczne działania dla pozyskania nowego sprzętu i nie wyklucza z przyszłej gry żadnego z producentów helikopterów.

W poniedziałek zapowiedział, że jeszcze w tym roku armia kupi w zakładach w Mielcu partie śmigłowców dla sił specjalnych.

Na nowych warunkach do konkursu mógłby przystąpić także pozbawiony szans w ostatnim rozdaniu Airbus Helicopters. Bez pomocy nie zostaną też Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w Łodzi. Już szykowały się do francuskich inwestycji , ale fiasko offsetowych negocjacji przekreśliło te nadzieje. - Ważna spółka remontowa będzie rozwijana, na pewno nie zabraknie w najbliższych latach zamówień na remonty śmigłowców – krzepi minister.

Dolina Lotnicza na celowniku

Mimo pojednawczych deklaracji wobec Airbusa , szef MON pozostaje konsekwentny: pierwsze kroki, po rozbracie z Francuzami ministrowie i eksperci armii skierują do PZL Świdnik ( dziś w grupie Leonardo Helicopter i do podkarpackich zakładów (należących do Lockheed Martin) w Mielcu, czołowych firm Doliny Lotniczej.

Nowe rozdanie warto wykorzystać do starannego przemyślenia zbrojeniowych planów i korekty śmigłowcowych wymagań twierdzi Bartosz Głowacki z pisma Skrzydlata Polska. To oczywiste ,że w przetargu, który wygrały caracale błędem było przyjecie założenia, że różne specjalistyczne warianty helikopterów – te przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych, bojowego ratownictwa czy transportowe uda się stworzyć w oparciu o jedną platformę. Głowacki nie ma wątpliwości, że przygotowanie przetargu na helikoptery wielozadaniowe o co najmniej 2-3 lat opóźni dostawę śmigłowców wsparcia np. dla wojsk aeromobilnych ale pozwoli producentom wyjść naprzeciw rzeczywistym potrzebom wojska. PZL MielecLocheed/Martin mógłby więc obok klasycznych Balck Hawków zaoferować rasowy śmigłowiec morski Sea Hawk. PZL Świdnik/Leonardo np. oprócz proponowanego wcześniej wielozadaniowego AW149 byłby w stanie oferować maszyny potężniejsze (AW101 czy NH -90), adaptowane do najbardziej wymagających, specjalistycznych zadań takich jak bojowe ratownictwo, czy zwalczanie okrętów podwodnych - przekonuje Głowacki.

-Niewątpliwie, w przyszłym przetargu, można też w większym zakresie wykorzystać potencjał istniejących w kraju zakładów produkujących śmigłowce i zatrudniających ponad 5 tys. doświadczonych fachowców – twierdzi Jerzy Gruszczyński redaktor fachowego pisma Lotnictwo Aviation Internmational.

Tradycje Świdnika

Zatrudniające 3,3 tys pracowników świdnickie zakłady, należące do włoskiej korporacji Leonardo Helicopters (w składzie zbrojeniowej grupy Leonardo d. Finmeccanica) to dziś w kraju największy producent śmigłowców . W ciągu 60 lat istnienia PZL wyprodukowały 7400 maszyn różnych typów. Do dziś wiropłaty ze Świdnika służą w ponad 40 krajach świata. Niemal 160 helikopterów w transportowej wersji W-3 Sokół, licencyjnych Mi-2 ( a ponadto morskich ratowniczych W-3RM Anakonda,trenigowych SW-4 Puszczyk, uzbrojonych W-3PL, czy luksusowych, vipowskich W-3WA ) eksploatowanych jest w naszym wojsku. W kraju Świdnik odpowiada ze serwis i remonty maszyn używanych przez armię. To PZL zbudował ostatni zapewne konstruowany od początku do końca w kraju uzbrojony śmigłowiec Głuszec. W wojskowych planach przewidywano zamówienie w PZL Świdnik nawet ponad 30 Głuszców , ale ostatecznie armia zamówiła 8 maszyn.

Przychody PZL Świdnik w zeszłym roku, były większe niż średnia z ostatnich lat, która oscyluje wokół 900 mln zł rocznie. W PZL pełną parą pracuje centrum doskonałości wytwarzające struktury, przede wszystkim kompozytowe, dla całego macierzystego Leonardo Helicopters. Ostatnie lata przyniosły zakładom spod Lublina znaczące zamówienia eksportowe – do Chin udało się sprzedać 10 dyspozycyjnych SW-4, 2 nowe sokoły kupiły siły porządkowe Ugandy a 3 te wytrzymałe, specjalnie wyposażone maszyny, trafiły do firm gaśniczych z Hiszpanii.

PZL Świdnik planuje także rozwój: zakłady przygotowują się do uruchomienia specjalnej linii produkcji elementów kadłubów helikopterów AW 169. Mają co robić także firmowi konstruktorzy: w lubelskiej spółce prowadzone będą badania pionowzlotu ( połączenie samolotu i śmigłowca) - AW609 Tiltrotor. Doskonalony ma być też bezzałogowy RUAS – śmigłowiec powstały na bazie SW-4. Dron przeznaczony do celów militarnych, z sukcesem prezentowano niedawno siłom zbrojnym Włoch i armii brytyjskiej

Ekspresowe black hawki

- Black Hawki to doskonała, nowoczesna broń, sprawdzona na wielu wojnach i wciąż używana w tysiącach egzemplarzy w US Army i kilkunastu krajach świata, a mielecki zakład licząc z kooperantami daje w Polsce pracę 5 tys. ludzi – przypomina Janusz Zakręcki prezes „Mielca". Szef podkarpackiej spółki podkreśla, że jego zakład, który jest w stanie produkować rocznie 24 black hawki S-70i, dzięki przygotowanym do zwiększenia obrotów liniom technologicznym może dostarczyć armii pierwsze, nowe maszyny w kilkanaście miesięcy. I będą to śmigłowce w pełni wyposażone i uzbrojone m.in. w oręż produkowany przez Lockheed Martin.

Szefowie Lockheeda podkreślają, że tempo w jakim podkarpacka spółka zatrudniająca obecnie ok. 1500 specjalistów osiągnęła wyjątkową jakość w produkcji gotowych śmigłowców , komponentów i struktur , jest bezprecedensowe. PZL są największymi zakładami produkcyjnymi LM poza USA i będą rozwijane, jako ważna część strategii LM - zwiększenia udziału rynku międzynarodowego w obrotach firmy. Lockheed angażuje się w Polsce na długie lata – podkreślają szefowie koncernu.

Zakłady w Mielcu już dawno wyszły poza ofertę produkcji helikopterów i komponentów. Teraz proponują swoim klientom również usługi dodatkowe m.in. program treningowy dla pilotów. Wcześniej tego typu szkolenia odbywały się wyłącznie na terenie Stanów Zjednoczonych.

Oprócz helikopterów PZL Mielec nadal produkują i eksportują samoloty transportowe M28 Bryza. W ciągu 20 lat produkcji samoloty z Mielca trafiły m. in. do: Wenezueli (25), Indonezji (4), Nepalu (2), Wietnamu (2), Kolumbii (1), a od niedawna są również na wyposażeniu Sił Specjalnych USA (17). Amerykanie, którzy zainwestowali PZL Mielec prawie 150 mln dolarów zamierzają rozwijać w podkarpackiej firmie zaplecze badawczo rozwojowe. Już obecnie 300 mieleckich inżynierów ma udział w różnych fazach projektowania czy wdrażania nowych technologii, nie tylko związanych z polskim Black Hawkiem.

Minister obrony Antoni Macierewicz zapowiada energiczne działania dla pozyskania nowego sprzętu i nie wyklucza z przyszłej gry żadnego z producentów helikopterów.

W poniedziałek zapowiedział, że jeszcze w tym roku armia kupi w zakładach w Mielcu partie śmigłowców dla sił specjalnych.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum