Rz: Polskie Ministerstwo Obrony zaczęło deklarować, że ograniczy wymagania offsetowe przy zakupach sprzętu. Kontrakty z pakietami offsetowymi są po prostu droższe. Czy to prawda?
Potencjał przemysłu obronnego jest generalnie rezultatem solidnej woli politycznej, rzadko praw rynku. Solidność oznacza tu jasne cele polityczne i pieniądze.
Rozliczenia offsetowe są w wielu przypadkach korzystne dla kraju zamawiającego. Należy jednak pamiętać, że negocjacje są zwykle długie i skomplikowane. Co więcej, oferowane technologie odpowiadają początkowo normom, jakie obowiązują w kraju dostawcy, ich adaptacja dodatkowo wydłuża procedury. Ponadto, w ramach rozliczeń offsetowych w obrębie Unii kryją się potencjalne problemy prawne (z wyjątkiem sytuacji, w których interesy narodowe mogą być wyraźnie udokumentowane). Rozliczenia offsetowe mogą pomóc w rozwijaniu know-how, technologii i tworzeniu miejsc pracy w przemyśle obronnym kraju zamawiającego; mogą też wspierać lokalnych dostawców, także spoza sektora obronnego. Ale z drugiej strony – zwłaszcza biorąc pod uwagę ekonomię skali – mogą uczynić sam zakup droższym. Procedury w kraju nabywcy mogą być mniej efektywne niż w kraju dostawcy.
Decyzja w sprawie wyboru lub rezygnacji z rozliczeń offsetowych ma charakter przede wszystkim polityczny i powinna uwzględniać wszystkie powyższe kwestie. Istotne jest tu nie tylko finansowanie, ale także harmonogramy i czas. Rozwój obronności danego kraju musi być planowany zgodnie z aktualnymi, globalnymi tendencjami w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa. Analiza sytuacji jedynie pod kątem aktualnego układu sojuszników i potencjalnych przeciwników może okazać się niewystarczająca.
Czy jednak ograniczenie offsetu nie jest błędem w sytuacji, gdy stawiamy na rozwój polskiego przemysłu obronnego, potrzebuje on zastrzyku technologii etc.?