TEKST POWSTAŁ PRZY WSPÓŁPRACY Z HSW
Obecny zarząd twierdzi, że dzięki konsekwentnym, sanacyjnym przedsięwzięciom radykalnie zmniejszono ryzyko związane z realizacją zamówień na armatohaubice Krab i samobieżne moździerze Rak. Warte ok. 4,5 mld zł kontrakty na systemy dalekonośnych superhaubic i zautomatyzowanych moździerzy to obecnie największa inwestycja modernizacyjna w Siłach Zbrojnych RP.
Bernard Cichocki, prezes HSW, który rok temu objął rządy w spółce, w rozmowie z Andrzejem Kińskim z fachowego pisma „Wojsko i Technika" w czerwcu ujawnił, że sytuacja, jaką zastał firmie w jeszcze w połowie 2016, była fatalna, a stan finansów HSW groził utratą płynności huty. Już zresztą w 2015 roku HSW wykazywała 11 mln zł straty na samej działalności podstawowej przy przychodach ok. 157 mln zł. W pierwszych sześciu miesiącach 2016 r. przychody jeszcze zmalały i spadły do 70 mln zł. Powodem były błędy poprzedników i niewłaściwy sposób rozliczania kontraktów – twierdzi Cichocki.
Ocena dokonana w połowie minionego roku przez nowy zarząd wykazała, że HSW powinna spodziewać się w 2016 r. straty na poziomie co najmniej 65 mln zł. Program naprawczy zapobiegł takiemu scenariuszowi. W całym 2016 roku udało się ograniczyć straty do 49 mln zł, przy przychodach na poziomie 367 mln zł. Szef HSW zapewnia, że wysiłek włożony w naprawę firmy nadal przynosi efekty. – Jestem spokojny o stan spółki, przychody huty, w tym roku (m.in. dzięki bezkompromisowo negocjowanym z MON ogromnym zamówieniom artyleryjskim – przyp. red.) będą rekordowe. Sięgną 400 mln zł – twierdzi prezes Cichocki. – Planujemy, że w tym roku rozliczymy wieloletnie zaległości i w kolejnych latach na zawsze pożegnamy stratę finansową – zapowiada Bernard Cichocki.
Jednak dostawy systemów artyleryjskich to niejedyna misja Huty Stalowa Wola. Konstruktorzy zbrojowni z Podkarpacia pracują już przy tworzeniu broni następnych generacji.