Amerykanie wiedzą, że droga do jednego z najważniejszych kontraktów polskiej armii, którego wartość może przekroczyć 10 mld zł, wiedzie przez inwestycje w zbrojeniówce. We wtorek w warszawskiej siedzibie Polskiej Grupy Zbrojeniowej przedstawiciele PGZ i Bell podpisali umowę o przyszłej współpracy. Błażej Wojnicz prezes narodowego holdingu obronnego zastrzegał, że to dopiero początek drogi i symboliczne otwarcie drzwi do przemysłowych i inwestycyjnych negocjacji. Dokument stwarza jednak Polskiej Grupie Zbrojeniowej możliwość implementacji światowej klasy technologii śmigłowcowych w rodzimych zakładach przemysłowych – podkreślał szef PGZ.
Richard Harris, wiceprezes Bell Helicopter ds. rozwoju wojskowego biznesu, przekonywał, że Polska to ważny rynek, z którym Bell wiąże wielkie nadzieje. Do oferty dostaw najlepszego na świecie szturmowego śmigłowca Viper (to najnowsza broń zaprojektowana specjalnie dla Piechoty Morskiej USA) amerykański koncern chce dołączyć w Polsce wielozadaniowe helikoptery Venom.
– Wspólne konstrukcyjne rozwiązania i części w obu śmigłowcach pozwoliłyby znacznie obniżyć koszty eksploatacji i serwisu śmigłowców - kusił Harris.
SPO: atakujące helikoptery pilnie potrzebne
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" maszyny tego typu mają obecnie spore szanse aby uzbroić czeską amię. Uderzeniowe Vipery to nowość, właśnie rozpoczęły bojową karierę w US Marine Corps. Poważne zainteresowanie nimi w naszym regionie potwierdziła Rumunia.
W Polsce przetarg na śmigłowce uderzeniowe jeszcze nie wystartował ale według autorów Strategicznego Przeglądu Obronnego, dokumentu który ma być konstytucją zbrojeniowych potrzeb Sił Zbrojnych RP, wiropłaty szturmowe to jeden z najpilniejszych zakupów. Potrzebujemy ponad 40 maszyn, które zastąpią wycofywane ze służby „łatające czołgi" Mi-21 rosyjskiej produkcji.