Francuski gigant lotniczy, kosmiczny i zbrojeniowy z 21 mld euro rocznego obrotu (340 zakładów ulokowanych w 30 krajach, 91 tys. pracowników), otworzył w tym tygodniu kolejną fabrykę w małym Sędziszowie Małopolskim. Miejscowi żartują, że statystycznie już co druga rodzina w miasteczku ma kogoś kto pracuje w zakładach technologicznego konglomeratu.
Warta 48 mln euro najnowsza fabryka Safran Aircraft Engines (SAE) powstawała w centrum podkarpackiej Doliny Lotniczej w ekspresowym tempie kilkunastu miesięcy i już zatrudnia 200 fachowców. Szlifują łopatki silnikowych turbin. Dotąd znawcy branży twierdzili, że kunszt w tej trudnej sztuce wymagającej mikronowej precyzji osiąga się zwykle w drugim pokoleniu. Młodzi sędziszowianie nie mają kompleksów i tworzą w tej dziedzinie nowe standardy.
Inwestycje warte każdego euro
Philippe Petitcolin, dyrektor generalny Safran Aircraft Engines segmentu silnikowego korporacji ( prawie 9 mld euro obrotow w 2017 r, 16 tys pracowników) o Sędziszowie mówi ciepło. Nie bez powodu: w 2010 roku, kiedy inna tutejsza fabryka koncernu – Safran Transmissions Systems (STS) produkująca komponenty lotniczych układów przeniesienia napędu ucierpiała wskutek powodzi, dzięki determinacji ludzi podnosiła się z klęski tak szybko, że nie było potrzeby renegocjowania terminów dostaw elementów przekładni m.in. dla Boeinga.
Prezesa Petitcolin to doświadczenie, nie mniej od doskonałych wskaźników jakości przekonała o słuszności postawienia na Sędziszów w firmowym planie inwestycyjnym. Efekt? Koncern ma w Sędziszowie i okolicy już 4 zakłady, zainwestował w ich rozwój prawie 200 mln euro. - Nie żałuję ani jednego wyłożonego w Sędziszowie euro – powtarza dziś prezes Petitcolin.
Szlachetna rywalizacja z Amerykanami
Ledwie kilkanaście miesięcy temu,w pobliskich Ropczycach Francuzi wespół wespół z RollsRoyce uruchomili joint venture Aero Gearbox wspólną fabrykę przekładni, dobrze się ma także sędziszowska spółka Aerospace Creuzet.