Siły Powietrzne RP już sposobią się do treningu na skompletowanych w minionym roku 8 lekkich odrzutowcach M-346 Master, kontraktowanych w 2014 r. Teraz MON dokupuje 4 kolejne maszyny szkolenia zaawansowanego kupowane w ramach opcji. Eksperci chwalą szybką decyzję ministra Błaszczaka. Jest szansa na korzystne rozliczenie z włoskim producentem Leonardo, który ma wobec polskiego MON zobowiązania, bo nie zrealizował w terminie wcześniejszej dostawy, za co groziły kary umowne.
– Minister wybrał się na zakupy w dobrym momencie także dlatego, że Włosi mieli problem ze zbyciem kilku szkoleniowych samolotów najnowszej generacji, wyprodukowanych na zapas – twierdzi ekspert branży w rozmowie z „Rz".
Sprawa odbioru od koncernu Leonardo kolejnych bielików w ramach kontraktu na 8 maszyn AJT znalazła się w impasie, gdy po odebraniu dwóch pierwszych masterów okazało się, że dostarczone samoloty nie spełniają kontraktowych wymagań – nie mogą np. symulować użycia niektórych typów uzbrojenia kierowanego, co uniemożliwia ich wykorzystywanie do przygotowań pilotów bojowych F-16. Dopiero w końcu 2017 r. 6 kolejnych bielików dołączyło do dwóch maszyn stacjonujących od miesięcy w Szkole Orląt w Dęblinie.
Wart 1,2 mld zł kontrakt na dostawę ośmiu samolotów szkolnych M-346 Master dla Sił Powietrznych RP wraz z opcją na dostarczenie czterech kolejnych, kierowane przez Tomasza Siemoniaka MON podpisało w lutym 2014 r. Umowa objęła także pakiet logistyczny, części zamienne oraz materiały eksploatacyjne, wsparcie techniczne, system informatyczny wsparcia i pełną dokumentację techniczną.
M 346 to obecnie najnowszy konstrukcyjnie, lekki dwusilnikowy odrzutowiec treningowy na świecie. W opinii pilotów w pełni wyposażona maszyna to doskonały latający symulator wysokomanewrowego samolotu bojowego, który znacznie przyspieszy przygotowanie pilotów do służby na wielozadaniowych F-16 M.