W styczniu z inspektoratem, który negocjuje kluczowe umowy przygotowywane w ramach wieloletnich programów modernizacji Sił Zbrojnych, rozstało się dwunastu oficerów w stopniu podpułkownika lub wyższym – ustalili dziennikarze radia RMF FM. To fatalny sygnał, świadczący o tym, że nie da się przyspieszyć spowolniającego w ostatnich miesiącach procesu unowocześniania armii i trudno będzie zachować ciągłość uzgodnień w przypadku znaczących kontraktów.

Rezygnacja z zakupu caracali i zwolnienie tempa w negocjacjach z Amerykanami w sprawie systemu Patriot dla tarczy powietrznej Wisła, już bez kadrowych perturbacji w MON, wystarczająco skomplikowały realizację tegorocznego polskiego wyścigu zbrojeń.

W końcówce 2016 r., rzutem na taśmę, resort obrony podpisał ze skarżyskim Mesko kontrakt na 1300 przeciwlotniczych rakiet Piorun i 400 wyrzutni, a z Hutą Stalowa Wola umowę na dostawę 4 dywizjonów armatohaubic Krab.

Niestety, nadal w zawieszeniu pozostały fundusze które miały w 2016 r. torować drogę największemu dotąd programowi modernizacyjnemu - planom uzbrojenia w systemy „Patriot" tarczy rakietowej średniego zasięgu „Wisła". Bez rozstrzygnięcia pozostaje problem programu Orka, opóźnionego planu pozyskania trzech okrętów podwodnych, zakupu nowoczesnych bojowych jednostek nawodnych - korwet patrolowych i okrętów obrony wybrzeża. Nie ma decyzji co dalej z kilkoma programami zakupu dronów, kwestią zamówień na informatyczne systemy zarządzania polem walki BMS, czy wreszcie pozyskaniem śmigłowców morskich i helikopterów dla sił specjalnych czy ratownictwa.

Utrata tak znacznej liczby ekspertów przez IU, na pewno nie ułatwi ministrowi Macierewiczowi utrzymania odpowiedniego tempa inwestycji wzmacniających armię.