PGZ liczy, że kooperacja z technologicznym gigantem MBDA zapewni firmie brakujące rakietowe kompetencje. Warunki biznesowej współpracy długo negocjowano, aby realnie można było włączyć polskie zakłady także do łańcucha dostawców międzynarodowego koncernu, który ma swoje oddziały we Francji, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii i Włoszech.
– Koncentrujemy się na rakietowym orężu dla przyszłego systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew – ujawnił w czwartek Arkadiusz Siwko, prezes PGZ. Jean Luc Lamothe, wiceprezes MBDA ds. eksportu, potwierdził, że uzgodniono zasady współdziałania. To oznacza, że transfer technologii nie będzie jednostronny. – Doceniamy kompetencje polskiego przemysłu i zamierzamy je wykorzystać – zapewniał Lamothe. Prezes Siwko widzi możliwości wzajemnie korzystnej kooperacji, zwłaszcza w dziedzinie radiolokacji, optoelektroniki, integracji systemów dowodzenia i kierowania ogniem.
Ważna Narew
Nad ułożeniem planu kooperacji PGZ i MBDA pracowały w ostatnich miesiącach, mimo że w 2015 r francuska oferta dotycząca uzbrojenia tarczy powietrznej średniego zasięgu Wisła została przez Warszawę odrzucona. MBDA oferowało wtedy system przeciwlotniczy SAMPT/T, wykorzystujący pociski Aster 30. W zeszłym roku szef MON Antoni Macierewicz potwierdził zamiar uzbrojenia tarczy Wisła w amerykańskie zestawy Patriot.
Specjaliści PGZ twierdzą, że uzupełniający Wisłę program budowy tarczy przeciwlotniczej krótkiego zasięgu „Narew", ma dla polskiej zbrojeniówki znaczenie fundamentalne, bo MON jest zdecydowane powierzyć budowę systemu osłony baz i zgrupowań wojska polskim firmom. – Europejski partner, który dysponuje wszechstronną ofertą i nie jest ograniczony przez zakazy eksportu najbardziej zaawansowanych technologii (a tak jest w USA), byłby cennym partnerem – podkreśla jeden z dyrektorów w PGZ.
Angielski pocisk
Międzynarodowa grupa MBDA produkuje obecnie ok. 45 typów pocisków rakietowych różnego przeznaczenia, w które można uzbrajać nie tylko lądowe wyrzutnie, ale też okręty czy śmigłowce. Andrzej Kiński, ekspert militarny i szef pisma „Wojsko i Technika" mówi, że koncepcji programu Narew odpowiadałyby aktywnie naprowadzane rakiety Mica VL NG o zasięgu 35 km albo najnowszy pocisk o brytyjskim rodowodzie, czyli CAMM-ER. – Przeciwlotnicze rakiety CAMM, właśnie wchodzą do uzbrojenia okrętów Królewskiej Marynarki, gotowy operacyjnie jest także wariant lądowy tej broni – kusił w czwartek prezes Lamothe.