Rzeczpospolita w brytyjskim gnieździe śmigłowców Leonardo

W Royal Navy Air Station Culdrose, największej śmigłowcowej bazie brytyjskiej marynarki, ziemia drży, gdy startują merliny. Nic dziwnego - AW 101, trzysilnikowe maszyny koncernu Leonardo, to czysta potęga.

Aktualizacja: 26.07.2017 10:10 Publikacja: 26.07.2017 09:56

Foto: materiały partnera

Piętnastotonowe wiropłaty zabierają bez trudu na pokład ponad 30 żołnierzy desantu z pełnym wyposażeniem ale w nagłej potrzebie pomieścić i ewakuować z zagrożenia mogą nawet 50 rozbitków. W RNAS Culdrose nie służą jednak do zwyczajnego, powietrznego transportu. To nafaszerowana radarami i innymi sensorami rozpoznania broń do tropienia i niszczenia wrogich okrętów podwodnych (ZOP). Do „egzekucji” służą podwieszane torpedy, bomby głębinowe, stanowisko wielkokalibrowej broni maszynowej. Ale merliny z Culdrose mogą mieć też inne bojowe wcielenia: potężny radar o polu widzenia 360 stopni pozwala zapolować na morskiej powierzchni: do zwalczania jednostek nawodnych służą wtedy kierowane, przeciwokrętowe pociski dalekiego zasięgu.

Elektroniczne zmysły tropiciela

W zgniłozielonych hangarach ustawionych na krańcach pasów startowych strategicznego cypla kornwalijskiego półwyspu Lizard, nie brak innych morskich helikopterów. Są starsze Sea Kingi – maszyny rozpoznania i wczesnego ostrzegania, bojowe Lynxy ale król podwodnego polowania jest tylko jeden. Stalowoszare merliny w wersji zwalczania okrętów podwodnych dzięki potężnej antenie radiolokatora Dopplera widocznej na spodzie kadłuba, rzucają się w oczy. Dopiero w ogromnym wnętrzu śmigłowca, w którym nawet wyprostowani, rośli żołnierze nie muszą pochylać głowy, dokładnie widać jak wiele miejsca zajmuje osprzęt sonarowy i inne detektory: kamery termalne i wizyjne czyli urządzenia do wykrywania podwodnych intruzów. Dane z czujników analizuje pokładowy komputer rozpoznania. Specjalne programy informatyczne pozwalają łączyć dane obrazowe np. wykryty przez kamery wyłaniający się z fal czubek peryskopu z materiałami z nasłuchu pochodzącymi z superczułych sonarów i pław czy informacjami z satelitarnego zwiadu i GPS.

Nic dziwnego, że komandor Michael Currie, zwierzchnik awangardowej jednostki w Culdrose ( baza liczy ok. 3 tys. specjalistów mundurowego personelu), w samych superlatywach mówi o morskich śmigłowcach Leonardo. – Po niemal dwudziestu latach doświadczeń i usprawniania naszych łowców okrętów podwodnych, merliny to w swej klasie broń perfekcyjna – zachwala.

Frontowe doświadczenia

Dzięki dalekosiężnym radarom śmigłowiec może być też doskonałą platformą wczesnego ostrzegania i kierowania np. rakietowym ogniem pozahoryzontalnym. Jest też skutecznym środkiem zwalczania morskich min z powietrza. Kmdr Currie: maszyna AW101 nadal bije na głowę konkurentów pod względem bezpieczeństwa w tym odpornością na ostrzał głównego wirnika ( przekładnia może pracować bez smarowania ok. 30 min, wystarczy więc czasu by powrócić do bazy ). Dowódca zapewnia, że technologiczny postęp w dziedzinie ZOP jest ogromny odkąd po 1993 roku pierwsze merliny zaczęły w Culdrose zastępować Sea Kingi.

Sean McElliott, szef programu śmigłowców AW101, w zakładach Leonardo w Yeovil w sercu brytyjskiej Kornwalii tłumaczy, że oprócz wersji ZOP, helikopter AW 101 doskonale sprawdził się też w misjach bojowego ratownictwa. W Afganistanie, z dala od macierzystych baz serwisowych, brytyjskie śmigłowce transportowe i ratownicze były gotowe do misji w wyjątkowo wysokim stopniu (na poziomie 80 proc.). Frontowe doświadczenia zbierały też AW101juz wcześniej: na pierwszej linii konfliktu bałkańskiego, w Iraku czy zupełnie niedawno podczas antypirackiej operacji „Atalanta” u wybrzeży Somalii.

W cenie zasięg i bezpieczeństwo

Nic więc dziwnego, że wciąż do tradycyjnych wojskowych użytkowników angielskich i włoskich, a także Danii, Norwegii, Kanady, Portugalii, Japonii dołączają kolejni. Elliott twierdzi, że spośród 220 zamówień na nowe maszyny realizacja kontraktów na 190 helikopterów jest obecnie finalizowana. Szef programu AW101 powtarza też iż sztandarowy produkt zakładów w Yeovil pozostaje niezmiennie ceniony za duży zasięg (1300 km – a do tego możliwość tankowania w powietrzu), niezawodność, imponującą ładowność. Elliott przypomina, że śmigłowiec AW 101 dzięki swym zaletom, za kadencji George W. Busha wygrał konkurs ogłoszony przez Waszyngton na przyszłe śmigłowce do przewozu prezydenta USA. Mimo zwycięstwa w amerykańskim przetargu AgustaWestland kontraktu nie zdobyła - w Waszyngtonie górę wzięły protekcjonistyczne względy – tłumaczy dyr. McEliott.

Prezydencki wkład w modernizację

Aby zdobyć prestiżowe zamówienia za Atlantykiem, włosko- brytyjska AgustaWestland musiała jednak przygotować ofertę śmigłowcową na najwyższym poziomie, spełniającą wyjątkowo wyśrubowane amerykańskie wymagania. To dzięki nim wzmocniono konstrukcję helikoptera, jeszcze bardziej podniesiono warunki bezpieczeństwa, jakość napędu i unowocześnionej awioniki. Na wprowadzaniu technicznych innowacji skorzystały potem wszystkie seryjnie produkowane merliny. Są wytrzymalsze, bardziej ekonomiczne w eksploatacji, z doskonalszą elektroniką pokładową i nawigacją – zapewnia producent.

Jednak w przypadku kolosa AW-101 termin „ ekonomiczna eksploatacja” to pojęcie raczej umowne. Oszczędniejszy tryb pracy napędu zakłada możliwość wykorzystywania do mniej wymagających misji m.in. tylko dwóch z trzech zabudowanych silników. W standardowych warunkach helikopter zużywa jednak mimo wszystko ponad 800 kilogramów paliwa na godzinę lotu.

Tekst powstał we współpracy z partnerem serwisu PZL-Świdnik: Rzecz o polskich śmigłowcach.

Piętnastotonowe wiropłaty zabierają bez trudu na pokład ponad 30 żołnierzy desantu z pełnym wyposażeniem ale w nagłej potrzebie pomieścić i ewakuować z zagrożenia mogą nawet 50 rozbitków. W RNAS Culdrose nie służą jednak do zwyczajnego, powietrznego transportu. To nafaszerowana radarami i innymi sensorami rozpoznania broń do tropienia i niszczenia wrogich okrętów podwodnych (ZOP). Do „egzekucji” służą podwieszane torpedy, bomby głębinowe, stanowisko wielkokalibrowej broni maszynowej. Ale merliny z Culdrose mogą mieć też inne bojowe wcielenia: potężny radar o polu widzenia 360 stopni pozwala zapolować na morskiej powierzchni: do zwalczania jednostek nawodnych służą wtedy kierowane, przeciwokrętowe pociski dalekiego zasięgu.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej
Biznes
Donald Tusk powoła rzecznika małych i średnich firm. Nieoficjalnie: Kandydatem Artur Dziambor
Biznes
Rekordowe straty Poczty Polskiej. Sytuacja jest coraz gorsza, prezes pisze list
Biznes
Nadchodzi koniec Ciechu. Grupa Sebastiana Kulczyka zmieni nazwę