Piętnastotonowe wiropłaty zabierają bez trudu na pokład ponad 30 żołnierzy desantu z pełnym wyposażeniem ale w nagłej potrzebie pomieścić i ewakuować z zagrożenia mogą nawet 50 rozbitków. W RNAS Culdrose nie służą jednak do zwyczajnego, powietrznego transportu. To nafaszerowana radarami i innymi sensorami rozpoznania broń do tropienia i niszczenia wrogich okrętów podwodnych (ZOP). Do „egzekucji” służą podwieszane torpedy, bomby głębinowe, stanowisko wielkokalibrowej broni maszynowej. Ale merliny z Culdrose mogą mieć też inne bojowe wcielenia: potężny radar o polu widzenia 360 stopni pozwala zapolować na morskiej powierzchni: do zwalczania jednostek nawodnych służą wtedy kierowane, przeciwokrętowe pociski dalekiego zasięgu.
Elektroniczne zmysły tropiciela
W zgniłozielonych hangarach ustawionych na krańcach pasów startowych strategicznego cypla kornwalijskiego półwyspu Lizard, nie brak innych morskich helikopterów. Są starsze Sea Kingi – maszyny rozpoznania i wczesnego ostrzegania, bojowe Lynxy ale król podwodnego polowania jest tylko jeden. Stalowoszare merliny w wersji zwalczania okrętów podwodnych dzięki potężnej antenie radiolokatora Dopplera widocznej na spodzie kadłuba, rzucają się w oczy. Dopiero w ogromnym wnętrzu śmigłowca, w którym nawet wyprostowani, rośli żołnierze nie muszą pochylać głowy, dokładnie widać jak wiele miejsca zajmuje osprzęt sonarowy i inne detektory: kamery termalne i wizyjne czyli urządzenia do wykrywania podwodnych intruzów. Dane z czujników analizuje pokładowy komputer rozpoznania. Specjalne programy informatyczne pozwalają łączyć dane obrazowe np. wykryty przez kamery wyłaniający się z fal czubek peryskopu z materiałami z nasłuchu pochodzącymi z superczułych sonarów i pław czy informacjami z satelitarnego zwiadu i GPS.
Nic dziwnego, że komandor Michael Currie, zwierzchnik awangardowej jednostki w Culdrose ( baza liczy ok. 3 tys. specjalistów mundurowego personelu), w samych superlatywach mówi o morskich śmigłowcach Leonardo. – Po niemal dwudziestu latach doświadczeń i usprawniania naszych łowców okrętów podwodnych, merliny to w swej klasie broń perfekcyjna – zachwala.
Frontowe doświadczenia
Dzięki dalekosiężnym radarom śmigłowiec może być też doskonałą platformą wczesnego ostrzegania i kierowania np. rakietowym ogniem pozahoryzontalnym. Jest też skutecznym środkiem zwalczania morskich min z powietrza. Kmdr Currie: maszyna AW101 nadal bije na głowę konkurentów pod względem bezpieczeństwa w tym odpornością na ostrzał głównego wirnika ( przekładnia może pracować bez smarowania ok. 30 min, wystarczy więc czasu by powrócić do bazy ). Dowódca zapewnia, że technologiczny postęp w dziedzinie ZOP jest ogromny odkąd po 1993 roku pierwsze merliny zaczęły w Culdrose zastępować Sea Kingi.
Sean McElliott, szef programu śmigłowców AW101, w zakładach Leonardo w Yeovil w sercu brytyjskiej Kornwalii tłumaczy, że oprócz wersji ZOP, helikopter AW 101 doskonale sprawdził się też w misjach bojowego ratownictwa. W Afganistanie, z dala od macierzystych baz serwisowych, brytyjskie śmigłowce transportowe i ratownicze były gotowe do misji w wyjątkowo wysokim stopniu (na poziomie 80 proc.). Frontowe doświadczenia zbierały też AW101juz wcześniej: na pierwszej linii konfliktu bałkańskiego, w Iraku czy zupełnie niedawno podczas antypirackiej operacji „Atalanta” u wybrzeży Somalii.