4 lipca konsorcjum, którego liderem jest Polska Grupa Zbrojeniowa  zarekomendowało amerykański koncern obronny Lockheed Martin do dalszych rozmów w realizacji programu dywizjonowego modułu ogniowego wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych „Homar”. Otwiera to drogę do podjęcia przez MON negocjacji  z Lockheedem a także administracją w Waszyngtonie  warunków pozyskania licencji  na produkcję rakietowego oręża i zgód na transfer do polskiego przemysłu zbrojeniowego technologii m.in. budowy  kierowanych pocisków o zasięgu ok. 300 km.

 W ramach programu „Homar” Ministerstwo Obrony Narodowej planuje zakup trzech dywizjonowych modułów ogniowych a wartość realizacji jednego z najważniejszych  strategicznych  programów modernizacyjnych dla Sil Zbrojnych przekracza 6 mld zł.

MON  już od miesięcy badało możliwości pozyskania technologii rakietowych  m.in. w Izraelu i Turcji, ale  zgodnie z przewidywaniami zwyciężyła koncepcja  podjęcia współpracy z Lockheed Martin , amerykańskim gigantem zbrojeniowym , który   już od lat dostarcza US Army i sojusznikom z NATO systemy HIMARS ( High Mobility Artillery Rocket System). Wyrzutnie HIMARS instalowane na specjalnych ciężarówkach  uzbrajane są  w kilka rodzajów rakiet z klasycznymi głowicami.  Broń w zależności od wersji pocisku ma  zasięg od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów (w przypadku potężnych rakiet   kal.  607 mm).

- Zestawy rakietowe Lockheeda mają wiele zalet, to broń w pełni dojrzała, gotowa do użycia, łatwa do przeniesienia w polskie warunki. Do tego dostosowana do amerykańskiego, militarnego i specjalnie zabezpieczonego   systemu naprowadzania GPS – mówi Adam Maciejewski ekspert fachowego pisma „Wojsko i Technika”.