Zbrojne głuszce ze Świdnika ubezpieczą armię

Łączą zalety szturmowca i helikoptera transportowego: śmigłowce W-3PL Głuszec, zaprojektowane przez polskich konstruktorów już od 2010 r. służą w armii.

Aktualizacja: 03.02.2017 21:17 Publikacja: 03.02.2017 11:01

Foto: materiały prasowe

Unikalne, technologiczne rozwiązania uczyniły ze świdnickiego Sokoła użyteczną i bardzo dziś potrzebną, bojową maszynę wsparcia.

Uzbrojony Głuszec to efekt bliskiej współpracy PZL-Świdnik, polskich Sił Zbrojnych oraz warszawskiego Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. – W rodzimych zakładach  powstała  konstrukcja,  łącząca cechy transportowca i wiele zalet szturmowca – doskonale nadająca się do ratownictwa bojowego, osłony zgrupowań własnych wojsk, konwojowania, uderzeniowych operacji prowadzonych pod osłoną lotnictwa, czy wsparcia misji helikopterów szturmowych  – mówi Bartosz Głowacki ekspert militarny Skrzydlatej Polski.

W wojskowych planach  z minionej  dekady przewidywano zamówienie w PZL Świdnik nawet ponad 30 maszyn Głuszec, ale ostatecznie armia postawiła na przyspieszony zakup klasycznych, opancerzonych i ciężkozbrojnych helikopterów uderzeniowych. Do linii trafiło jedynie 8 głuszców, ostatnia partia 4 maszyn w lipcu 2016 r.

Nowoczesne rozwiązania w pokładowym arsenale

Głuszce odegrały jednak swoją rolę:  pokazały, że rodzimy przemysł i ośrodki badawcze, takie jak ITWL stać na samodzielne konstruowanie  lotniczej broni wymagającej  integrowania zaawansowanych technologicznie  systemów elektronicznych  i zautomatyzowanego uzbrojenia ( maszynowa  broń pokładowa dla W-3PL powstała w  Zakładach Mechanicznych Tarnów a niekierowane pociski rakietowe robi skarżyskie Mesko.

Konstrukcja Głuszca pełna jest technologicznych, niestandardowych rozwiązań. Umożliwają one przede wszystkim  skuteczne użycie helikoptera w trudnych warunkach  pogodowych i nocnych. Maszyna wyposażona jest w nowoczesną awionikę zintegrowaną z komputerem misji, a sprzęt i uzbrojenie pozwala mu wykonywać wiele zadań na polu walki jak namierzanie sygnału rozbitka i jego ratowanie, wykrywanie i wskazywanie celów. Na śmigłowcu zainstalowano m.in.: głowicę obserwacyjno celowniczą zintegrowaną z podkadłubowym karabinem maszynowym 12,7mm montowanym na ruchomej wieżyczce, dwulufowe zasobniki z działkiem kalibru 23 mm, system rakiet standardu NATO 70 mm. Do obrony własnej przed naprowadzanymi wrogimi rakietami służą głuszcom wyrzutniki flar i dipoli.

To nie wszystkie techniczne nowinki zastosowane w pokładowym arsenale: nahełmowy celownik przeziernikowy HUD pozwala m.in. ruchem głowy sterować bronią maszynową. Śmigłowiec można uzbrajać  w dodatkowe środki walki: pociski powietrze-powietrze i bomby. Cztery pierwsze Głuszce dostarczono Wojskom Lądowym w grudniu 2010 r.

Gniazdo sokołów i puszczyków

Zatrudniające 3,2 tys pracowników świdnickie zakłady, należace do włoskiej korporacji Leopnardo Helicopters (w składzie zbrojeniowej grupy Leonardo/Finmeccanica) to dziś w w Polsce największy producent helikopterów. W ciągu 60 lat istnienia PZL wyprodukowały 7400 maszyn różnych typów.Do dziś służą one w ponad 40 krajach świata.  Niemal 160 helikopterów  w transportowej wersji W-3 Sokół, licencyjnych Mi-2 ( a ponadto morskich ratowniczych W-3RM Anakonda,trenigowych SW-4 Puszczyk, uzbrojonych  W-3PL, czy luksusowych, vipowskich W-3WA ) eksploatowanych jest w naszym wojsku.

Mimo fiaska ostatniego  przetargu na wojskowe śmigłowce wielzadaniowe ( PZL Świdnik oferował nowe śmigłowce AW 149) producent głuszców   radzi sobie nieźle. Jak ujawnił wiceprezes Leonardo Helicopters Krzysztof Krystowski,przychody polskiej  firmy w zeszłym roku, były większe niż  średnia z ostatnich lat, która oscyluje wokół 900 mln zł rocznie. Spółka wprawdzie zwolniła w ramach restrukturyzacji  kilkuset  pracowników ale nadal zatrudnia 3,2 tys.  fachowców. W PZL pełną parą pracuje  centrum doskonałości wytwarzające struktury, przede wszystkim kompozytowe, dla całego macierzystego koncernu Leonardo Helicopters. W kraju Świdnik  odpowiada ze serwis i remonty maszyn używanych przez armię.

Eksport i dronowe innowacje

Ostatnie lata przyniósły świdnickim zakładom  znaczące zamówienia eksportowe  – do Chin udało się sprzedać 10 dyspozycyjnych SW-4, 2 nowe  sokoły kupiły siły porządkowe Ugandy a 3  te wytrzymałe, specjalnie wyposażone  maszyny, trafiły do firm gaśniczych z Hiszpanii.

PZL Świdnik planuje także rozwój: zakłady uruchamiają  specjalną linię produkcji  elementów kadłubów helikopterów AW 169. Mają  co robić także firmowi konstruktorzy: w lubelskiej spółce  prowadzone są badania pionowzlotu  ( połączenie samolotu i śmigłowca) - AW609 Tiltrotor.  Doskonalony ma być też bezzałogowy RUAS – śmigłowiec Solo powstały na bazie maszyny SW-4. Dron Solo przeznaczony do celów militarnych,  z sukcesem prezentowano w zeszłym roku siłom zbrojnym Włoch i armii brytyjskiej a obecnie maszyna przechodzi testy w locie w ośrodku doświadczalnym Taranto-Grottaglie , należącym do Leonardo/Finmeccanica.

 

Tekst powstał we współpracy z partnerem serwisu PZL-Świdnik: Rzecz o polskich śmigłowcach

Unikalne, technologiczne rozwiązania uczyniły ze świdnickiego Sokoła użyteczną i bardzo dziś potrzebną, bojową maszynę wsparcia.

Uzbrojony Głuszec to efekt bliskiej współpracy PZL-Świdnik, polskich Sił Zbrojnych oraz warszawskiego Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. – W rodzimych zakładach  powstała  konstrukcja,  łącząca cechy transportowca i wiele zalet szturmowca – doskonale nadająca się do ratownictwa bojowego, osłony zgrupowań własnych wojsk, konwojowania, uderzeniowych operacji prowadzonych pod osłoną lotnictwa, czy wsparcia misji helikopterów szturmowych  – mówi Bartosz Głowacki ekspert militarny Skrzydlatej Polski.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce