Przegląd prasy: Szydło gnała bez autocasco

Rząd nie ubezpiecza swoich limuzyn, ale za to chętnie ubezpieczy studentów – to najważniejszy wniosek, jaki płynie z lektury porannej prasy.

Publikacja: 07.03.2017 07:05

Przegląd prasy: Szydło gnała bez autocasco

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

O limuzynach pisze „Rzeczpospolita”. Oczywiście w kontekście słynnego wypadku w Oświęcimiu z udziałem premier Beaty Szydło. Zdaniem gazety w chwili wypadku opancerzone audi z szefową rządu na pokładzie gnało 85 km/h. Taką prędkość miały wskazać rejestratory odczytane na zlecenie prokuratury.

Ustalenie szybkości ma kolosalne znaczenie z punktu widzenia okoliczności wypadku. Przebieg zdarzeń już po kolizji mógł z kolei mieć związek ze wspomnianym brakiem polisy. Zdaniem „Rzeczpospolitej” na wartą 2,5 mln limuzynę nie wykupiono autocasco.

Czy kierowca seicento jest wrabiany po to, by koszt nowej limuzyny pokryto z jego OC? Takie pytanie stawia wprost komentator „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński. Zauważa, że gdyby nie orzeczono jego winy, za naprawę albo zakup nowego auta musiałoby zapłacić samo Biuro Ochrony Rządu.

A teraz przejdźmy do ubezpieczeń studentów. Pisze o tym na pierwszej stronie „Gazeta Wyborcza”. Jej zdaniem rząd chce oskładkować umowy o dzieło studentów i uczniów.
Obecnie za uczniów i studentów do 26. roku życia pracujących na umowie-zleceniu nie trzeba odprowadzać składek ubezpieczeniowych tak jak od innych pracowników. „Nic więc dziwnego, że takie umowy wybiera aż 80-90 proc. wszystkich pracujących studentów” – pisze „Gazeta Wyborcza”. Jej zdaniem o tym, że rząd chce to zmienić, świadczy stanowisko w sprawie tzw. przeglądu emerytalnego gabinet Beaty Szydło.

Znaczenie osłabiłoby to konkurencyjność młodych ludzi na runku pracy i utrudniłoby start w dorosłość. Po co więc oskładkowanie? Powód jest prosty: dziura w ZUS. Rachunek ekonomiczny zaważył też zresztą na decyzji o nieubezpieczeniu limuzyny BOR. „Rzeczpospolita” podaje, że składka na AC na kosztowną limuzynę wynosiłaby 200 tys. zł rocznie. Nie ubezpieczanie takich aut jest więc standardem.

Jednym słowem – rząd niby rządem, ale kombinuje, jak każdy. A kombinować to Polacy potrafią.

Pisze o tym choćby „Dziennik Gazeta Prawna”. Na pierwszej stronie informuje, że skokowo wzrosła liczba procesów o alimenty – od dorosłych dla dorosłych. Pomocy finansowej chcą rodzice od swoich dzieci. „Jeszcze w 2010 r. pozwów rodziców przeciwko dzieciom było nieco ponad 700, dwa lata później już prawie dwukrotnie więcej. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2016 r. ta liczba wzrosła skokowo – do 2610” – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. Powód? Na lamach gazety wyjaśnia to specjalista w zakresie prawa rodzinnego dr Maciej Mikołaj Cieśliński. – Coraz większa świadomość prawa połączona z głodem pieniędzy – tłumaczy krótko.

O specyficznym głodzie, bo nie dotyczącym pieniędzy, a udziału w ceremoniach, pisze dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Donosi, że w Polsce kwitnie handel fałszywymi aktami chrztu. „Dzięki nim można wziąć drugi ślub kościelny nawet wtedy, gdy poprzedni był ważnie zawarty” – pisze gazeta.

Jak widać, w kraju wszyscy kombinują aż miło, a gdzieś poza jego granicami odbywa się prawdziwa polityka. Dziś wszystkie czołowe gazety piszą o wyborach nowego przewodniczącego Rady Europejskiej. Zdaniem „Gazety Wyborczej”, wysiłki polskiego rządu nie doprowadziły do wyłonienia poważnego kontrkandydata, ale „Tusk nie może być pewny sukcesu”. Z kolei „Rzeczpospolita” pisze, że „stopień oporu Warszawy wobec przedłużenia mandatu Tuska staje się problemem”, ale „ciągle ma on poparcie większości”.

Sprawą w specyficznym stylu zajmuje się nawet bulwarówka „Fakt”. „Panie Kaczyński! Panie Tusk! Przepychacie się, a oni robią Unię bez Polski!”. Wyjaśnia, że do pałacu w Wersalu przyjechali wczoraj szefowie państw Francji, Niemiec, Hiszpanii i Włoch. Jak przytomnie zauważa „Fakt”, polscy politycy zajęci przepychankami w sprawie wyboru nowego szefa RE nie biorą pod uwagę tego, że w tym samym czasie ważą się losy zjednoczonej Europy, bo właśnie przyszłemu kształtowi Unii było poświęcone spotkanie w Wersalu.

O limuzynach pisze „Rzeczpospolita”. Oczywiście w kontekście słynnego wypadku w Oświęcimiu z udziałem premier Beaty Szydło. Zdaniem gazety w chwili wypadku opancerzone audi z szefową rządu na pokładzie gnało 85 km/h. Taką prędkość miały wskazać rejestratory odczytane na zlecenie prokuratury.

Ustalenie szybkości ma kolosalne znaczenie z punktu widzenia okoliczności wypadku. Przebieg zdarzeń już po kolizji mógł z kolei mieć związek ze wspomnianym brakiem polisy. Zdaniem „Rzeczpospolitej” na wartą 2,5 mln limuzynę nie wykupiono autocasco.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami