Przegląd prasy Mirosława Żukowskiego: Oni poszli inną drogą

Bywają takie dni, gdy prawda sformułowana jeszcze w czasach głęboko przedinternetowych, że najstarszą rzeczą na świecie jest wczorajsza gazeta, znajduje bezdyskusyjne potwierdzenie. To jest właśnie taki dzień.

Aktualizacja: 09.11.2016 07:47 Publikacja: 09.11.2016 07:38

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Wczorajsze analizy na temat amerykańskich wyborów, dowodziły niezbicie, że Donald Trump to opcja gorsza, dziś wiemy, że Trump wygrał i trzeba będzie z tym żyć co najmniej przez cztery lata.

Bogusław Chrabota pisał w „Rzeczpospolitej”: „Najpierw o kampanii wyborczej, wyjątkowo brudnej i emocjonalnej. Czy mogła być inna? Wydaje się, że w dzisiejszym  zdominowanym przez internet świecie na miejsce faktów, liczb i argumentów musiały się wedrzeć fale negatywnych emocji. Głównym orężem polityki stała się inwektywa, a jej szafarz wyrósł na światową gwiazdę. Czy i jak z tym walczyć? Jak przywrócić debacie publicznej znamię racjonalności, a językowi polityki proste znaczenia? Wciąż nie wiadomo, choć nie ma wątpliwości, że to jedno z najważniejszych wyzwań, jakie stoją przed systemem demokratycznym. Jeśli mu nie podołamy, wolny świat stanie się ofiarą brutalnego populizmu.

Innym wnioskiem z kampanii jest powszechne wrażenie pęknięcia na linii elity–wyborcy. Nawet jeśli faktycznie nie doszło do pełnej alienacji klasy politycznej, którą większość głosujących mocno odczuwa. To doskonałe pole dla szukających łatwej popularności demagogów. I kłamliwych zapewnień, że miejsce interesów establishmentu zajmie perspektywa „zwykłego człowieka”. Nieprawda, populiści zbudują własny establishment, możliwe, że jeszcze bardziej agresywny i pazerny. To dwa najważniejsze wnioski z amerykańskiej kampanii, która zapewne przejdzie do historii jako najlepsza ilustracja zmieniającego się „internetowego świata”.

Same słuszne tezy, tylko niestety wyborcy w USA - podobnie jak kiedyś w Polsce ludzie głosujący na PiS, Węgrzy popierający Orbana, Brytyjczycy głosujący za Brexitem i być może wkrótce Francuzi oddający władzę Frontowi Narodowemu - takich ostrzeżeń nie czytają lub boją się zupełnie czego innego.

Marek Migalski, politolog i były europoseł PiS napisał w „Rzeczpospolitej”: „Bez względu na ostateczny wynik wyborów prezydenckich, Donald Trump odniósł niewyobrażalny sukces. Niewyobrażalny bez wzięcia pod uwagę rewolucji, jaka zaszła w sferze komunikacji oraz kształcie systemu mediów. Osoba o poglądach, wiedzy i temperamencie kandydata Republikanów jeszcze dekadę temu nie miałaby szans nie tylko na wygraną w wyborach prezydenckich, ale nawet na udział w walce o nominację jednej z dwóch najważniejszych partii politycznych w Stanach Zjednoczonych. Tradycyjne media rozjechałby ją za rasistowskie i seksistowskie wypowiedzi, partyjni działacze uznaliby za kogoś niepoważnego, z kim lepiej się nie wiązać, a elektorat Republikanów przyjąłby do wiadomości, że taki ktoś, jak Trump jako ich reprezentant to najlepszy prezent dla Demokratów i znienawidzonej przez nich Hillary Clinton. (...)

Wszystko to święta prawda, tylko Amerykanie poszli inną drogą.

„Gazeta Wyborcza” w artykule na pierwszej stronie pisze: „W każdej demokracji pieniądze wpływają na politykę, korupcja atakuje system. Gdy jest w miarę zdrowy, broni się. Demokracja amerykańska barierę immunologiczną utraciła. (...) Miliony wyborców, nawet jeśli nie w pełni rozumieją mechanizm gnębiących kraj patologii, są przekonani, że w dużej mierze biorą się one z korupcji. Do tego odwołuje się Trump, że on nie da się kupić, bo ma własne miliony”.

I jak widać, to odwołanie skutkuje.

„Dziennik Gazeta Prawna”: „Trump nie reprezentuje gorszej Ameryki. Ale sam w sobie jest kimś, komu nie sposób ufać. To człowiek, który niemal stale mija się z prawdą. jak wyliczył dziennik «Washington Post» tylko od 28 października do 3 listopada skłamał łącznie 185 razy. (...) Trump swoją kampanię traktował niemal jak występ w reality show”.
I zapewne dlatego wygrał.

Jerzy Baczyński w „Polityce” w komentarzu pt. „Pęka tama” napisał: „Obserwując, choćby pobieżnie, kampanię w Stanach Zjednoczonych, trudno było nie odnieść wrażenia, że Donald Trump (i trumpizm) jest amerykańskim odpowiednikiem PiS. To nie znaczy, że PiS jest jak Partia Republikańska, tu analogie są dość odległe. Chodzi personalnie o kandydata Trumpa. Przypomnijmy sobie jego główne hasła kampanijne, którymi zbałamucił republikańskich wyborców. Najpierw diagnoza: najogólniej - Ameryka jest w ruinie. Winne są skorumpowane elity, które dotychczas rządziły. To one zapraszają do kraju rzesze emigrantów, w tym złodziei i gwałcicieli. Te elity drwią z amerykańskiej prowincji i ze zwykłych ludzi. (...) Co my z tym zrobimy? Uczynimy Amerykę znowu wielką. Taką, którą będą szanować. Odzyskamy gospodarkę, odbudujemy przemysł. Skorumpowanych liderów będą czekać procesy, a nawet więzienie. (...) Brzmi jakoś znajomo?”

Bardzo znajomo i coraz bardziej globalnie, a to oznacza początek nowej historii. A propos: czy Francis Fukuyama jeszcze pisze?

Wczorajsze analizy na temat amerykańskich wyborów, dowodziły niezbicie, że Donald Trump to opcja gorsza, dziś wiemy, że Trump wygrał i trzeba będzie z tym żyć co najmniej przez cztery lata.

Bogusław Chrabota pisał w „Rzeczpospolitej”: „Najpierw o kampanii wyborczej, wyjątkowo brudnej i emocjonalnej. Czy mogła być inna? Wydaje się, że w dzisiejszym  zdominowanym przez internet świecie na miejsce faktów, liczb i argumentów musiały się wedrzeć fale negatywnych emocji. Głównym orężem polityki stała się inwektywa, a jej szafarz wyrósł na światową gwiazdę. Czy i jak z tym walczyć? Jak przywrócić debacie publicznej znamię racjonalności, a językowi polityki proste znaczenia? Wciąż nie wiadomo, choć nie ma wątpliwości, że to jedno z najważniejszych wyzwań, jakie stoją przed systemem demokratycznym. Jeśli mu nie podołamy, wolny świat stanie się ofiarą brutalnego populizmu.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji