Laura Łozowicka: Startuję w konkursie na prokuratora generalnego z troski o prokuraturę

Rozmowa z Laurą Łozowicką, prokurator Prokuratury Generalnej

Aktualizacja: 30.09.2015 08:15 Publikacja: 30.09.2015 07:45

Foto: materiały prasowe

Rz: Co zdecydowało, że kandyduje pani na prokuratora generalnego?

Laura Łozowicka: Troska o prokuraturę. Sama decyzja dojrzewała we mnie stopniowo. Znam osoby, które i merytorycznie, i charakterologicznie mogą sprostać zadaniom prokuratora generalnego. Wcześniej nawet próbowałam zaszczepić w nich pomysł zgłoszenia się do konkursu, ale bez skutku. Żadna nie chciała wziąć odpowiedzialności za całą prokuraturę. Uznałam, że skoro osoby kompetentne nie chcą się podjąć tego zadania, to zrobię to sama. Dość już krytykowania innych i wytykania cudzych błędów. Mam 30-letni staż pracy na wszystkich odcinkach i szczeblach prokuratury. Mając takie warunki, nie mogę popełnić grzechu zaniechania.

Kadencja Andrzeja Seremeta nie należała do najłatwiejszych. Nie obawia się pani powtórki?

Owszem, ale mam nad nim tę przewagę, że nie muszę uczyć się prokuratury od podstaw. Przez 12 lat byłam wizytatorem, przeczytałam tony akt, a to kopalnia wiedzy o pracy prokuratury. Warsztat doskonaliłam na odcinkach śledczych, także w wydziale do spraw przestępczości zorganizowanej. Jestem zdeterminowana, a ta determinacja wynika z troski o prokuraturę.

Obecny PG twierdzi, że ta funkcja wymaga dużej odpowiedzialności, a daje małą samodzielność.

To prawda. Zadaniem PG jest tak pokierować prokuraturą, by działała sprawnie i skutecznie, co przełoży się na jej pozycję i niezależność. Tak też powinna być postrzegana przez społeczeństwo. Tylko prokurator wolny od nacisków, rozumianych szeroko (np. presja statystyki), będzie zdolny do podjęcia odpowiedzialnej decyzji. Dopiero potem można wymagać, by utożsamiali się z prokuraturą i  jej misją. To od PG zależy, czy będzie eliminował czynniki negatywne i wspierał pozytywne metody oddziaływania, czy wybierze tradycyjne metody zarządzania.

Nowy PG musi tak zorganizować pracę, by wykorzystać potencjał ludzki. Jestem zwolennikiem silnej pozycji kierowników i ich odpowiedzialności za jednostki prokuratury. Oczywiście potrzebne mu są instrumenty egzekwowania spójności prokuratury, wszak jest to organ o hierarchicznej strukturze organizacyjnej. Można je odnaleźć nawet w obecnej regulacji prawnej. Łatwiej byłoby kierować prokuraturą, gdyby jej niezależność miała silne oparcie w konstytucji, gdyby dysponowała własnym budżetem, a PG miał inicjatywę ustawodawczą. Do tego należy dążyć ze wszystkich sił. Ale wygląda na to, że trzeba będzie stoczyć batalię o dotychczasową pozycję prokuratury, bo groźny jest pomysł włączenia jej do Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jaki jest pani pomysł na nową, sprawniejszą prokuraturę?

Na pewno zmiany organizacyjne, które pozwolą efektywnie wykorzystać kapitał ludzki. Należy je poprzedzić diagnozą, jak prokuratura funkcjonuje po 1 lipca. Od tych ustaleń zależy kierunek dalszych działań, choć już dziś widać słabe strony w organizacji prokuratury.

Przemodelowania wymaga też nadzór. Byłabym za jego utrzymaniem, gdyby rzeczywiście był skuteczny, a że to wątpliwe, należy rozważyć jego dalsze ograniczenie.  Nie obejdzie się też bez przeglądu zarządzeń PG i dostosowania  ich do aktualnych potrzeb prokuratury. Innego podejścia wymaga polityka medialna. Trzeba usprawnić procedurę konkursową na stanowiska prokuratorów różnych szczebli. Obecna, pracochłonna i długa, dezorganizuje pracę w wielu jednostkach.

Jak prokuratorzy radzą sobie z nowym procesem karnym?

Wszyscy byliśmy zaniepokojeni, co będzie po 1 lipca. Na ocenę trzeba jeszcze poczekać, spraw toczących się według nowej procedury nie ma jeszcze na wokandach. Jestem jednak pewna, że prokuratorzy sobie poradzą. Wiem, co jest źródłem ich powściągliwości w kierowaniu aktów oskarżenia. Niektórzy mają już zwroty z sądu z powodu nieprawidłowej selekcji materiału dowodowego. Sporo zamętu wprowadził nowy „regulamin biurowości" prokuratury. Są to jednak przejściowe trudności, a usunięcie ich leży w gestii PG.

Drugim zasadniczym celem reformy było usprawnienie i skrócenie postępowań. Jeśli chodzi o postępowanie przygotowawcze, to są powody do obaw o tę fazę, która pozostaje poza wpływem prokuratora. Są pierwsze sygnały, że policja ma problemy z właściwym ukierunkowaniem dochodzeń. Jestem ostrożna, ale przeczuwam skutek odwrotny do zamierzonego, i to nie dlatego, że nie wierzę w prokuratorów.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Co zdecydowało, że kandyduje pani na prokuratora generalnego?

Laura Łozowicka: Troska o prokuraturę. Sama decyzja dojrzewała we mnie stopniowo. Znam osoby, które i merytorycznie, i charakterologicznie mogą sprostać zadaniom prokuratora generalnego. Wcześniej nawet próbowałam zaszczepić w nich pomysł zgłoszenia się do konkursu, ale bez skutku. Żadna nie chciała wziąć odpowiedzialności za całą prokuraturę. Uznałam, że skoro osoby kompetentne nie chcą się podjąć tego zadania, to zrobię to sama. Dość już krytykowania innych i wytykania cudzych błędów. Mam 30-letni staż pracy na wszystkich odcinkach i szczeblach prokuratury. Mając takie warunki, nie mogę popełnić grzechu zaniechania.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara