Polscy prokuratorzy wysyłają coraz więcej wniosków o wydanie europejskiego nakazu aresztowania. W 2017 r. było ich 467, o ok. 30 proc. więcej niż w 2016 r . Podobny wzrost widać w wydanych nakazach. Powód? Karniści nie są zgodni. Ich zdaniem to efekt ostatniego zaostrzenia polityki karnej i skutecznych poszukiwań policji.
Tymczasem problemem może stać się realizacja wniosków. Tydzień temu irlandzki sąd po raz drugi odmówił wydania poszukiwanego Polaka na podstawie ENA. Unijny Trybunał Sprawiedliwości ma najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy można wydać obywatela krajowi, w którym naruszono zasady praworządności. Trybunał odpowie do 27 czerwca.
Prokuratorzy wnioski piszą
Przy stosowaniu europejskiego nakazu aresztowania Polska najczęściej korzysta ze współpracy z Niemcami. Z najnowszych statystyk wynika, że najwięcej ściganych przez polską policję i prokuraturę zostało przekazanych właśnie z Niemiec – aż 70 osób. Druga na liście jest Wielka Brytania, potem Holandia. W drugą stronę sytuacja wygląda podobnie. Aż 218 razy występowała o wydanie przestępców policja i prokuratura niemiecka; potem Wielka Brytania oraz Czechy i Włochy.
Polscy karniści bardzo chwalą skuteczność ENA, chociaż zgodnie twierdzą, że prokuratorzy zbyt często sięgają po niego w drobnych sprawach. Na liście zarzutów są: kradzież parasola, niespłacona karta kredytowa czy wyłudzenie ubezpieczenia. W ostatnich latach było lepiej. W 2017 r. znów mamy zwyżkę wniosków i nakazów. Dziś jednak ponad 50 proc. powodów wystąpień o wydanie w drodze nakazu stanowią czyny przeciwko zdrowiu i życiu, m.in. zabójstwa i gwałty.
Mariusz Paplaczyk, adwokat, przyczyn rosnącej liczby wniosków upatruje w tym, że poprawiła się skuteczność policyjnych wydziałów poszukiwań, które, zanim wystąpią o ENA, muszą ustalić, gdzie dana osoba przebywa.