Podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę krytykowana nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej nie jest jeszcze opublikowana. Tymczasem prokuratury mają badać przypadki użycia kontrowersyjnych sformułowań. Według przepisów karnych nowelizacji ustawy o IPN do trzech lat ma grozić za przypisanie „wbrew faktom" państwu lub narodowi polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie Trzeciej Rzeszy. Będzie to zadanie prokuratury IPN. Tymczasem w komunikatach prokuratur z kraju przypomina się, że pokrzywdzeni mogą wszczynać sprawy cywilne przeciw autorom kłamliwych twierdzeń i że sama prokuratura może taki pozew złożyć.
Pytany o to Arkadiusz Jaraszek z biura prasowego Prokuratury Krajowej odsyła do wytycznych wiceprokuratora generalnego z lutego 2017 r. Robert Hernand zobowiązał w nich śledczych do zbadania zjawiska i przystępowania do toczących się procesów.
– Tak się składa, że to temat znów na czasie – mówi prok. Jaraszek.
Ale „Rz" poznała świeże pismo z centrali z prośbą o informacje, ile cywilnych spraw o to toczy się w sądach, i o zbadanie, czy obecnie używa się inkryminowanych słów. Ma być do tego używana aplikacja „Remember" przygotowana przez muzeum obozu Auschwitz do wyłapywania kłamstw o Holokauście.
– Wszystkie prokuratury okręgowe i regionalne mają poinformować u siebie o możliwości pozywania. Do 9 lutego mają raportować o tym do centrali – słyszymy od jednego z prokuratorów.