Donald Trump powtarza błąd Baracka Obamy

Senat przyjął największą obniżkę podatków od czasów Reagana. Wyborcy mogą ukarać za to republikanów.

Aktualizacja: 21.12.2017 16:58 Publikacja: 20.12.2017 18:19

Republikańscy senatorzy, w tym ich lider Mitch McConnel, po wtorkowym głosowaniu nad ustawą podatkow

Republikańscy senatorzy, w tym ich lider Mitch McConnel, po wtorkowym głosowaniu nad ustawą podatkową

Foto: AFP

Na tej ustawie Donaldowi Trumpowi zależało szczególnie. Nawet kiedy wyruszał w długie podróże po Europie i Azji, utrzymywał w tej sprawie stały kontakt z Kongresem, a prace w parlamencie osobiście doglądała jego córka Ivanka. Dzięki temu prezydentowi udało się przekonać do swojej wizji w szczególności Johna McCaina, Lisę Murkowski i Susan Collins, trójkę senatorów z Arizony, Alaski i Maine, których opór w lipcu uniemożliwił Trumpowi spełnienie obietnicy o likwidacji powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych, Obamacare.

Ustawa jest niewątpliwie największym sukcesem prezydentury Trumpa, który w styczniu będzie świętował pierwszą rocznicę wprowadzenia się do Białego Domu. Dzięki niej murem za miliarderem stanęła cała Partia Republikańska, której lojalność do tej pory wcale nie była pewna. Najpierw w Izbie Reprezentantów za podatkową rewolucją głosowało 227 deputowanych (203 było przeciw), w tym wszyscy republikanie z wyjątkiem 11, którzy wywodzą się z takich stanów, jak Kalifornia, gdzie władze potrzebują znaczących dochodów fiskalnych. We wtorek zaś prezydencki projekt poparł każdy z 51 republikańskich senatorów, podczas gdy każdy z 48 ich demokratycznych kolegów był mu przeciwny.

– Dziś oddajemy mieszkańcom tego kraju ich pieniądze. Bo przecież są to w końcu ich pieniądze – przekonywał zaraz po głosowaniu w Senacie przewodniczący Izby Reprezentantów, republikanin Paul Ryan.

Gdy w 1986 r. Ronald Reagan przeforsował równej skali obniżkę podatków, był to jeden z kluczowych elementów utrzymania w rękach republikanów Białego Domu przez kolejnych siedem lat. Dobrze rozwijająca się gospodarka nie mogła nie wpłynąć na postawę wyborców. Trump przekonuje, że tak się stanie i tym razem: niższe podatki uwolnią dynamizm przedsiębiorstw, a nawet skłonią część firm, które przeniosły produkcję poza Amerykę, do powrotu do kraju.

Tym razem jednak większość Amerykanów wcale nie jest przekonana, że inicjatywa prezydenta jest dla nich korzystna. Z sondażu przeprowadzonego przez CNN wynika, że tylko 55 proc. popiera nowe przepisy wobec 33 proc., którzy są im przeciwni.

Co ważniejsze, 37 proc. obawia się, że ich dochody wręcz zmaleją (21 proc. jest przeciwnego zdania). Zaś aż 2/3 Amerykanów nie ma wątpliwości, że reforma Trumpa będzie korzystna tylko dla najlepiej zarabiających, bo najbiedniejsi na niej stracą.

Ale także zwykle sprzyjająca prezydentowi Fox News przyznaje, że reforma podatkowa nie wywołała entuzjazmu wśród Amerykanów. Jej zdaniem może to się zmienić, jeśli Amerykanie odczują w przyszłym roku skutki poprawy koniunktury: spadek bezrobocia i wzrost płac.

Początkowo prezydent domagał się jeszcze większych cięć fiskalnych, ale ostatecznie stanęło na redukcji dochodów podatkowych wartych w skali 10 lat 1,5 bln USD. Lwią tego część przejmą przedsiębiorstwa: podatek od ich zysku zostanie zredukowany z 35 do 21 proc. To zmiana, która jest wprowadzona bezterminowo.

Obniżenie podatków od osób fizycznych jest już natomiast czasowe: ma obowiązywać do 2025 r. Ale tu korzyści nie zostały podzielone równo. Najbardziej, z 39,6 do 37 proc., obniżono stawkę podatkową dla superbogaczy zarabiających ponad 0,5 mln dol. rocznie. Jednak stawka spadła o zaledwie 0,1 pkt proc. dla najniżej uposażonych.

Nie koniec na tym. Do ustawy podatkowej wpisano także szereg innych korzystnych rozwiązań dla osób bardzo majętnych. Wartość nieruchomości zwolnionych z podatków podwojono dla małżeństw do 22 mln dol. Zdaniem amerykańskich mediów z tych przepisów skorzysta osobiście rodzina prezydenta, ale także czołowi promotorzy nowych rozwiązań w Kongresie, tacy jak Bob Corker, wpływowy senator z Tennessee.

Wrażenie, że ustawa jest pisana pod wielki biznes, wzmacniają także regulacje, które pozwalają koncernom naftowym na eksploatację złóż na chronionych od 1960 r. terenach na Alasce. Jednocześnie zniesiono kary, które miały być nałożone od 2019 r. za odmowę ubezpieczenia osób o niskich dochodach. To w praktyce podważa całą reformę wprowadzoną przez Baracka Obamę.

– Reforma podatkowa jest ryzykowna dla Trumpa, bo nie wiadomo, czy nie zostanie skutecznie wykorzystana przed demokratów, aby odzyskać większość w Kongresie w wyborach w listopadzie przyszłego roku – mówi ostrożnie „Rz" Karlyn Bowman, ekspertka konserwatywnego American Enterprise Institute (AEI) w Waszyngtonie.

– Barack Obama w podobny sposób stracił po dwóch latach prezydentury większość w Kongresie z powodu przyjęcia wbrew republikanom w Kongresie ustawy o Obamacare i już do końca prezydentury miał związane ręce. Teraz w Senacie głosowanie także przebiegło dokładnie według linii partyjnych – dodaje.

Najnowszy sondaż CNN wskazuje, że już tylko 35 proc. Amerykanów ufa Trumpowi, najmniej ze wszystkich prezydentów USA. Rok temu było to 44 proc.

Na tej ustawie Donaldowi Trumpowi zależało szczególnie. Nawet kiedy wyruszał w długie podróże po Europie i Azji, utrzymywał w tej sprawie stały kontakt z Kongresem, a prace w parlamencie osobiście doglądała jego córka Ivanka. Dzięki temu prezydentowi udało się przekonać do swojej wizji w szczególności Johna McCaina, Lisę Murkowski i Susan Collins, trójkę senatorów z Arizony, Alaski i Maine, których opór w lipcu uniemożliwił Trumpowi spełnienie obietnicy o likwidacji powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych, Obamacare.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779