Na tej ustawie Donaldowi Trumpowi zależało szczególnie. Nawet kiedy wyruszał w długie podróże po Europie i Azji, utrzymywał w tej sprawie stały kontakt z Kongresem, a prace w parlamencie osobiście doglądała jego córka Ivanka. Dzięki temu prezydentowi udało się przekonać do swojej wizji w szczególności Johna McCaina, Lisę Murkowski i Susan Collins, trójkę senatorów z Arizony, Alaski i Maine, których opór w lipcu uniemożliwił Trumpowi spełnienie obietnicy o likwidacji powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych, Obamacare.
Ustawa jest niewątpliwie największym sukcesem prezydentury Trumpa, który w styczniu będzie świętował pierwszą rocznicę wprowadzenia się do Białego Domu. Dzięki niej murem za miliarderem stanęła cała Partia Republikańska, której lojalność do tej pory wcale nie była pewna. Najpierw w Izbie Reprezentantów za podatkową rewolucją głosowało 227 deputowanych (203 było przeciw), w tym wszyscy republikanie z wyjątkiem 11, którzy wywodzą się z takich stanów, jak Kalifornia, gdzie władze potrzebują znaczących dochodów fiskalnych. We wtorek zaś prezydencki projekt poparł każdy z 51 republikańskich senatorów, podczas gdy każdy z 48 ich demokratycznych kolegów był mu przeciwny.
– Dziś oddajemy mieszkańcom tego kraju ich pieniądze. Bo przecież są to w końcu ich pieniądze – przekonywał zaraz po głosowaniu w Senacie przewodniczący Izby Reprezentantów, republikanin Paul Ryan.
Gdy w 1986 r. Ronald Reagan przeforsował równej skali obniżkę podatków, był to jeden z kluczowych elementów utrzymania w rękach republikanów Białego Domu przez kolejnych siedem lat. Dobrze rozwijająca się gospodarka nie mogła nie wpłynąć na postawę wyborców. Trump przekonuje, że tak się stanie i tym razem: niższe podatki uwolnią dynamizm przedsiębiorstw, a nawet skłonią część firm, które przeniosły produkcję poza Amerykę, do powrotu do kraju.
Tym razem jednak większość Amerykanów wcale nie jest przekonana, że inicjatywa prezydenta jest dla nich korzystna. Z sondażu przeprowadzonego przez CNN wynika, że tylko 55 proc. popiera nowe przepisy wobec 33 proc., którzy są im przeciwni.