Szczyt G7. Trump kontra szóstka

Europa straciła złudzenia wobec prezydenta USA. Zachodni świat stanął przed groźbą podziału.

Publikacja: 07.06.2018 18:50

Przywódcy G7 spotykają się koło Quebec City. Handlowcy obawiają się skutków demonstracji

Przywódcy G7 spotykają się koło Quebec City. Handlowcy obawiają się skutków demonstracji

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

W piątek w kanadyjskim Charlevoix rozpoczął się dwudniowy szczyt przywódców G7, czyli najpotężniejszych demokracji świata. Dawno już grupa ta nie była tak podzielona. Mija półtora roku od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych i reszta świata ze zdumieniem odkrywa, że realizuje on swoje zapowiedzi wyborcze. Wycofał się z porozumienia klimatycznego i z zawartych już lub negocjowanych układów o wolnym handlu (z krajami Pacyfiku i z UE), z porozumienia nuklearnego z Iranem, a teraz dodatkowo wprowadził karne cła na stal i aluminium oraz sankcje na tych, którzy chcą prowadzić biznes w Iranie.

– Dla mnie, nieuleczalnie proamerykańskiego Europejczyka, fanatycznie oddanego idei współpracy transatlantyckiej, decyzje te są niefortunne i niepokojące – napisał Donald Tusk w artykule opublikowanym przez „The New York Times".

Stawka musi być naprawdę wysoka, skoro przewodniczący Rady Europejskiej zdecydował się na wygłoszenie publicznego apelu na dzień przed spotkaniem z prezydentem USA. Donald Tusk prosi Trumpa, żeby nie dawać więcej argumentów tym w Europie, którzy chcieliby więzy transatlantyckie zastąpić ściślejszą współpracą z Rosją czy Chinami.

Japonia była pierwsza

Na szczycie w Charlevoix Trump nie będzie miał sojuszników. Partnerzy europejscy, czyli Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy oraz cała UE, reprezentowana przez Tuska, poniosą duże koszty wspomnianych decyzji amerykańskiego prezydenta.

Ale pozostali, czyli Kanada i Japonia, wcale nie mają się lepiej. Musieli przełknąć karne cła wprowadzone w imię bezpieczeństwa narodowego. Jak powiedział premier Justin Trudeau, traktowanie Kanady jako zagrożenia dla bezpieczeństwa USA jest „niepojęte".

Z Ottawą i Brukselą Amerykanie przynajmniej negocjowali i odwlekali wprowadzenie ceł. Wobec Japonii zastosowali je od pierwszego dnia. Dlaczego? – Trump wściekł się na Japończyków, że mimo wycofania się USA postanowili kontynuować Partnerstwo Transpacyficzne. I dlatego uderzył najmocniej – mówi nam nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata zajmujący się handlem międzynarodowym.

UE początkowo próbowała podejścia pragmatycznego, forsowanego głównie przez Niemcy. Stąd trwające tygodniami negocjacje o możliwych ustępstwach w zamian za wycofanie się z karnych ceł: wspólna reforma WTO (przeciw chińskim subsydiom), a nawet obietnica małego układu handlowego znoszącego cła na towary, na czym podobno zależało Waszyngtonowi. Ostatecznie jednak okazało się, że Trumpa to w ogóle nie interesuje: liczy się spełnienie wyborczych obietnic złożonych w stanach, które mają huty czy fabryki samochodów. I fakt, że takie decyzje nie mają uzasadnienia ekonomicznego, a w kontekście globalnym osłabiają siłę demokratycznego Zachodu, o czym pisze w swoim artykule Tusk, nie ma dla Trumpa znaczenia.

Precyzyjny odwet

UE zrozumiała, że tradycyjna taktyka odwoływania się do wspólnych wartości i logiki działania wspólnoty międzynarodowej opartej na regułach (jak WTO) nie działa. Zmienia zatem taktykę. Będzie uderzać precyzyjnie, tak żeby zabolało amerykańskich wyborców.

Stąd przemyślana lista środków odwetowych, czyli karnych ceł, które zostaną wprowadzone do początku lipca w reakcji na decyzję USA.

Są na niej oczywiście stal i aluminium, ale też jachty, kukurydza, ryż, żurawina, whisky, dżinsy i wiele innych produktów. Obejmą one eksport o wartości 2,8 mld euro, czyli maksimum, na jakie w tym wypadku pozwala WTO, bez przeprowadzenia dochodzenia w ramach tej organizacji. Podobnie reagują Kanada i Japonia.

– Jak wyborcy w poszczególnych stanach USA zobaczą, ile tracą na tym szaleństwie, to może wtedy Trump zmieni zdanie – mówi europejski dyplomata.

Europejskie zęby

Problem z Trumpem polega jednak nie tylko na tym, że w imię ochrony interesów poszczególnych grup Amerykanów decyduje się na działania niezgodne z prawem i interesami sojuszników. Europa z niepokojem obserwuje także objawy jego niechęci do procesu integracji europejskiej.

– Zachowanie tej administracji jest konfrontacyjne – mówi „Rzeczpospolitej" Guntram Wolff, dyrektor brukselskiego think tanku Bruegel. – Wypowiedzi ambasadora USA w Niemczech o wsparciu dla partii skrajnej prawicy, wizyty związanego z Białym Domem Steve'a Bannona i jego kontakty z partiami populistycznymi w Europie powodują, że niektórzy zaczynają się zastanawiać, kto bardziej miesza w polityce europejskiej: Putin czy Trump – zastanawia się ekspert.

Według niego taktyka precyzyjnego uderzania w ramach wojny handlowej jest dobra, ale musi być bardzo przemyślana. – Eskalacja konfliktu nie służy Europie. Musimy pokazać, że mamy zęby i potrafimy ugryźć. Ale w długim terminie Europa bez USA nie da rady, trzeba więc działać ostrożnie – mówi Wolff.

Na razie priorytetem jest zasada od kilku lat stosowana z trudem wobec Rosji: nie dać się podzielić. Wtedy UE będzie partnerem silniejszym i bardziej docenianym przez prezydenta myślącego tradycyjnymi kategoriami biznesowymi. ©?

Korespondencja z Brukseli

W piątek w kanadyjskim Charlevoix rozpoczął się dwudniowy szczyt przywódców G7, czyli najpotężniejszych demokracji świata. Dawno już grupa ta nie była tak podzielona. Mija półtora roku od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych i reszta świata ze zdumieniem odkrywa, że realizuje on swoje zapowiedzi wyborcze. Wycofał się z porozumienia klimatycznego i z zawartych już lub negocjowanych układów o wolnym handlu (z krajami Pacyfiku i z UE), z porozumienia nuklearnego z Iranem, a teraz dodatkowo wprowadził karne cła na stal i aluminium oraz sankcje na tych, którzy chcą prowadzić biznes w Iranie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782