Kolejka chętnych do wypełnienia luki po USA

Wycofując Amerykę z porozumienia klimatycznego, prezydent Donald Trump otworzył innym mocarstwom drogę do przejęcia przywództwa i przeorganizowania układu sił na świecie.

Aktualizacja: 05.06.2017 20:06 Publikacja: 04.06.2017 19:25

Kolejka chętnych do wypełnienia luki po USA

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

To jedna z przytaczanych konsekwencji czwartkowej decyzji amerykańskiego prezydenta. Po jej podjęciu USA znalazły się w wąskiej grupie krajów nieuczestniczących w porozumieniu paryskim, obok uwikłanej w wojnę domową Syrii oraz Nikaragui, która argumentowała, że porozumienie to w niewystarczającym stopniu ogranicza emisje szkodliwych gazów.

Przed wycofywaniem się z porozumienia klimatycznego przestrzegała córka prezydenta Ivanka Trump, a także wybrany przez niego sekretarz stanu Rex Tillerson, który będąc przez lata szefem Exxon Mobil, rozumiał, że koszty związane z ograniczaniem produkcji szkodliwych tlenków to cena, jaką trzeba zapłacić, robiąc interesy w obecnych czasach.

Z wycofania Ameryki z porozumienia klimatycznego, podpisanego rok temu przez 195 krajów, najbardziej skorzystać strategicznie mogą Chiny. Kraj ten produkuje najwięcej gazów cieplarnianych, inwestuje mocno w energię wiatrową, słoneczną oraz nuklearną oraz jest chętny do wypełnienia każdej luki zostawionej przez USA, czy to w kwestiach wytyczania zasad handlowych, standardów ochrony środowiska czy projektów infrastrukturalnych. Może zatem zyskać na wadze w rozmowach klimatycznych.

Oprócz Chin skorzystają na tym też np. Indie, Rosja i Unia Europejska, które mogą przejąć pałeczkę w walce z globalnym ociepleniem. – Ci, którzy wprowadzać będą zielone technologie, będą wyznaczać złote standardy w przywództwie ekonomicznym w XXI w. – powiedział sekretarz generalny ONZ António Guterres.

Prezydent Trump nazywał paryskie porozumienie klimatyczne „niedobrym układem", który zaszkodzi gospodarce USA. Ci, którzy się z nim zgadzają, twierdzą, że nakłada ono na przemysł kosztowne wymogi ograniczania emisji tlenków węgla. – To prawdopodobnie największy podatek w historii Ameryki – mówił senator z Oklahomy James Inhofe, który w ogóle odrzuca teorię o zmianach klimatycznych.

Prawda jest jednak taka, że przemysł węglowy w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach wydał miliony dolarów na technologie ograniczające emisję tlenków węgla. Przedstawiciele tego sektora lobbowali za tym, aby Ameryka nie wycofywała się z porozumienia klimatycznego. Co więcej, chcieli uczestniczyć w światowych dyskusjach na temat ratowania środowiska naturalnego, by trzymać rękę na pulsie.

Sektor ten do tej pory mógł liczyć na finansowe wsparcie na wprowadzanie ekologicznych technologii, a ono gwarantowało kopalniom i elektrowniom węglowym przedłużenie swego życia.

Bez wsparcia i modernizacji sektor węglowy, który od kilku lat walczy z ostrą konkurencją ze strony tańszych źródeł energii, takich jak np. gaz naturalny albo wiatr i słońce, może ulec upadkowi.

I wreszcie wycofując Amerykę z porozumienia paryskiego, Donald Trump oddał głęboki ukłon swoim zwolennikom. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez „Washington Post", wśród 31 proc. wyborców, którzy popierają decyzję prezydenta, są jego najbardziej zagorzali zwolennicy, konserwatywni republikanie, którzy podobnie jak Trump twierdzą, że teorie o zmianach klimatycznych są zmyślone oraz że wprowadzone przez Obamę przepisy skierowane na ograniczenie emisji tlenków węgla odbierają amerykańskiemu przemysłowi konkurencyjność. Warto jednak zwrócić uwagę, że większość Amerykanów (56 proc.) było przeciwnych wycofaniu Ameryki z porozumień paryskich. Decyzja ta może zatem ostatecznie zaszkodzić Donaldowi Trumpowi.

Wycofanie się z porozumienia klimatycznego to długi proces prawny, który zakończy się 4 listopada 2020 r. Data ta wypada dzień po następnych wyborach prezydenckich.

Optymiści zwracają uwagę na to, że kolejna administracja – tu zakładają, że Donald Trump albo nie będzie kandydował, albo nie wygra drugiej kadencji – będzie jeszcze miała szansę z powrotem przyłączyć Amerykę do tego globalnego porozumienia.

Progresywne stany takie jak Kalifornia czy Nowy Jork nadal będą realizować swoje programy redukcji emisji gazów z elektrowni oraz pojazdów i nic nie powstrzyma sektora prywatnego przed przechodzeniem na bardziej ekonomiczny, a przy okazji ekologiczny gaz oraz inne alternatywne źródła energii.

Korespondencja z Nowego Jorku

To jedna z przytaczanych konsekwencji czwartkowej decyzji amerykańskiego prezydenta. Po jej podjęciu USA znalazły się w wąskiej grupie krajów nieuczestniczących w porozumieniu paryskim, obok uwikłanej w wojnę domową Syrii oraz Nikaragui, która argumentowała, że porozumienie to w niewystarczającym stopniu ogranicza emisje szkodliwych gazów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779