Amerykański atak rakietowy na Syrię zaskoczył Rosję, która nie wie, jak daleko jeszcze może się posunąć Donald Trump. Akcja Waszyngtonu ukazała też międzynarodową izolację Moskwy.
– My wiemy, że sekretarz stanu Rex Tillerson w ogóle nie formuje amerykańskiej polityki zagranicznej. Ale niech przyjeżdża, posłuchamy, co chce powiedzieć. Nie będzie jednak żadnego przełomu ani żadnej nadziei na polepszenie stosunków – powiedział „Rzeczpospolitej" moskiewski ekspert Siergiej Markow w przeddzień przyjazdu amerykańskiego gościa. Jego zdaniem Tillersona „nie słucha nawet amerykański ambasador w Moskwie. Ważniejszy dla amerykańskiej polityki jest zięć prezydenta Jared Kushner. A stosunki z Europą powierzono wiceprezydentowi Mike'owi Pence'owi".
Kreml i bliscy mu analitycy próbują umniejszać wagę wizyty amerykańskiego sekretarza. Jednocześnie jednak przedstawiciele środowisk nacjonalistycznych związanych z establishmentem wojskowym zażądali, by władze odwołały wizytę Tillersona. Powoływali się przy tym na przykład ówczesnego premiera Jewgienija Primakowa, który lecąc w 1999 roku do USA, kazał zawrócić swój rządowy samolot nad Atlantykiem i skierować się z powrotem do Rosji. Powodem było rozpoczęcie ataku NATO na Jugosławię. „Gest Primakowa stał się ważnym symbolem tego, że dla Rosji są granice po przekroczeniu których międzynarodowy partner staje się prawdopodobnym przeciwnikiem" – napisał jeden z publicystów.
Teraz za „czerwoną linię" uznano ewentualny ponowny amerykański atak na cele w Syrii. Ale Rosja okazała się bardzo osamotniona. Początkowo jej stanowisko poparł tylko Iran i bliski irański sojusznik Hezbollah. Tzw. rosyjsko-irańsko-syryjskie centrum dowodzenia ostrzegło, że na atak odpowie atakiem. Ale już w poniedziałek Iran zaczął się wahać. – Konieczne jest kontynuowanie wysiłków skierowanych na zdławienie terroryzmu, ale konieczne jest także przeprowadzenie reform w samej Syrii – powiedział prezydent Iranu Hasan Rouhani. Na postawę Teheranu mogła wpłynąć analiza ataku dokonana przez jego wojskowych. Amerykańskie rakiety przeleciały przez strefy działania rosyjskich radarów i systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, rozmieszczonych w Syrii. Rosjanie nie zareagowali, co znacznie podważyło ich sojuszniczą wiarygodność.
Jednocześnie Chiny skrytykowały USA, ale nie poparły rosyjskich gróźb wobec Waszyngtonu.