Donald Trump próbuje odwrócić ekologiczną rewolucję

Prezydent wycofuje pakiet przepisów wprowadzonych przez Obamę, które miały powstrzymać emisję dwutlenku węgla. Chiny lub Europa mogą się teraz stać liderem w produkcji odnawialnych źródeł energii.

Aktualizacja: 29.03.2017 18:02 Publikacja: 28.03.2017 20:18

Donald Trump próbuje odwrócić ekologiczną rewolucję

Foto: AFP

Plan czystej energetyki (Clean Power Plan - CPP) wprowadzono ledwie dwa lata temu. Jego celem jest ograniczenie do 2030 roku o 32 proc. emisji gazów powodujących efekt cieplarniany w USA w stosunku do stanu z 2005 r. W tym celu koncerny energetyczne musiałyby przestrzegać coraz bardziej restrykcyjnych norm ekologicznych. To fundamentalne zobowiązanie, bo elektrownie są odpowiedzialne za 40 proc. emisji CO2 w Stanach.

Teraz te przepisy mają stopniowo zniknąć. Ale to tylko jeden z elementów pakietu dokumentów, jakie we wtorek Trump podpisał w siedzibie Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Prezydent zniósł moratorium na udostępnienie gruntów federalnych dla nowych kopalń węgla. Radykalnie zostanie także obniżony współczynnik kosztów emisji dwutlenku węgla (dziś 36 USD za tonę), które władze publiczne muszą uwzględniać, decydując się na nowe inwestycje. Budżet samej EPA ma być zresztą ograniczony o blisko 1/3. Niezależnie od tego każda instytucja państwa ma w ciągu sześciu miesięcy przeprowadzić przegląd przepisów, które utrudniają prowadzenie biznesu, w imię ochrony środowiska.

Inicjatywa Trumpa to spełnienie obietnic złożonych w czasie kampanii wyborczej, przede wszystkim w Pensylwanii, Michigan i innych stanach, gdzie przemysł znajduje się w głębokim kryzysie. Prezydent twierdził, że CPP „zabija miejsca pracy" i powoduje, że amerykański przemysł nie może konkurować z producentami z zagranicy, głównie Azji. Trump zaraz po wprowadzeniu się do Białego Domu mianował na czele EPA byłego prokuratora generalnego Oklahomy Scotta Pruitta, który w przeszłości podważał istnienie zmian klimatu i wraz z prokuratorami innych stanów zaskarżył CPP do sądu jako sprzeczny z konstytucją.

Decyzję prezydenta z satysfakcją powitał wielki biznes. – Chcemy pracować z administracją Trumpa i Kongresem na rzecz perspektywicznej polityki energetycznej, dzięki której Ameryka pozostanie liderem w produkcji i przetwarzaniu gazu i ropy, a także ograniczeniu emisji dwutlenku węgla – uznał American Petroleum Institute.

Oczywiście zwolennicy ochrony środowiska widzą sprawy zupełnie inaczej. Andrew Steer, przewodniczący waszyngtońskiego World Resources Institute, ostrzega, że decyzje prezydenta cofają przynajmniej o dziesięć lat inicjatywy USA na rzecz ograniczenia emisji CO2. – Ustalenia naukowe są jasne: szkodliwe gazy powodują efekt cieplarniany, zmieniają klimat.

Ale według Felixa Prestona, eksperta Chatham House, decyzja Trumpa nie doprowadzi ani do wzrostu zatrudnienia w USA, ani do poprawy konkurencyjności przemysłu. - Ceny odnawialnych źródeł energii gwałtownie spadają, tylko w ub.r. zainstalowano w USA elektrownie o mocy 15 gigawatów, dwa razy więcej niż w 2015 r. Jednocześnie w ostatnich latach wydobycie węgla w Stanach spadło o połowę. Dziś w przemyśle węglowym w Ameryce pracuje 160 tys. osób, w energetyce słonecznej – 370 tys. Wydobycie i spalanie węgla przestało być opłacalne i Trump tego nie zmieni. Jego decyzja ma być jedynie silnym sygnałem politycznym, że nie zapomniał o swoich wyborcach – mówi „Rz" Preston.

Zdaniem brytyjskiego eksperta z tego właśnie powodu Chiny i UE nie wycofają się z zobowiązań paryskiej konferencji klimatycznej z 2015 r. Zakładała ona, że zmiana klimatu zostanie ograniczona maksymalnie do 2 st. C. – Ameryka przestanie być liderem w technologiach energii odnawialnej, jej miejsce przejmą Niemcy, Chiny, Japonia, Korea Południowa. USA trudno to będzie nadrobić – uważa Preston.

We wtorek gubernatorzy stanów Waszyngton i Oregon zapowiedzieli, że zrobią wszystko, aby decyzje Trumpa nie zostały wprowadzone w życie.

Plan czystej energetyki (Clean Power Plan - CPP) wprowadzono ledwie dwa lata temu. Jego celem jest ograniczenie do 2030 roku o 32 proc. emisji gazów powodujących efekt cieplarniany w USA w stosunku do stanu z 2005 r. W tym celu koncerny energetyczne musiałyby przestrzegać coraz bardziej restrykcyjnych norm ekologicznych. To fundamentalne zobowiązanie, bo elektrownie są odpowiedzialne za 40 proc. emisji CO2 w Stanach.

Teraz te przepisy mają stopniowo zniknąć. Ale to tylko jeden z elementów pakietu dokumentów, jakie we wtorek Trump podpisał w siedzibie Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Prezydent zniósł moratorium na udostępnienie gruntów federalnych dla nowych kopalń węgla. Radykalnie zostanie także obniżony współczynnik kosztów emisji dwutlenku węgla (dziś 36 USD za tonę), które władze publiczne muszą uwzględniać, decydując się na nowe inwestycje. Budżet samej EPA ma być zresztą ograniczony o blisko 1/3. Niezależnie od tego każda instytucja państwa ma w ciągu sześciu miesięcy przeprowadzić przegląd przepisów, które utrudniają prowadzenie biznesu, w imię ochrony środowiska.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789