Umowa w tej kwestii została potwierdzona przez właściciela chińskiej fabryki Li Jianga w czasie wywiadu z amerykańskim radiem NPR 3 lipca. Rewelacje zostały ujawnione w najgorszym możliwym czasie dla Donalda Trumpa, który właśnie rozpoczął wojnę handlową z Pekinem w celu ochrony miejsc pracy w USA przed zagrożeniem taniej siły roboczej z Chin.

- Zrobiliśmy te flagi na użytek kampanii z 2016 roku i otrzymaliśmy zamówienie na 2020 rok - powiedział Li Jiang. Dodał, że dla niego była to kwestia czysto komercyjna. - Nasi klienci są inteligentni, wiedzą, że jesteśmy tańsi od naszych konkurentów i kupowaliby (produkty z USA) tylko wtedy, gdyby ceny były niższe - powiedział biznesmen.

Według NPR firma Li Jianga jest jednym z wiodących dostawców flag na całym świecie, odkąd Chiny w 2001 roku przystąpiły do Światowej Organizacji Handlu. Firma sprzedaje flagi narodowe m.in. do Niemiec, Francji i Brazylii, w Stanach Zjednoczonych zaś "pomagała" nie tylko Trumpowi, ale także Hillary Clinton.

Amerykańskie media postanowiły wyśledzić kraj pochodzenia wszystkiego, czego prezydent USA dotyka, sprzedaje lub nosi. W 2012 Trumpa wyśpiewał prezenter CBS David Letterman, który powiedział, że wszystkie krawaty ówczesnego miliardera zostały wykonane w Chinach, a jego ubrania są z Meksyku. Z kolei "The Huffington Post" zwrócił uwagę, że w hotelach Trumpa używa się chińskiej pościeli, chińskich ręczników i wszystkich podobnych łazienkowych akcesoriów.

W styczniu 2017 roku donoszono z kolei, że słynne kampanijne czerwone czapki z akronimem "MAGA" również sprowadzono z Chin. To okazało się jednak nieprawdą - ten element kampanii istotnie był "made in America".