Trump przyznał jednocześnie, że nie jest zadowolony z faktu, że niektórzy pracownicy Departamentu Stanu USA nie podzielają jego poglądów na politykę zagraniczną.

Prezydent przypomniał, że to on - jako głowa państwa - decyduje o kierunkach polityki zagranicznej USA.

- Ten, kto się liczy to ja. Tylko ja się liczę, ponieważ, w ostateczności, to właśnie będzie nasza polityka - powiedział Trump.

Napięcie w relacjach Trumpa z Tillersonem utrzymuje się od kilku tygodni, po tym jak media ujawniły, iż szef Departamentu Stanu nazwał prezydenta "głupkiem" podczas jednego ze spotkań. Tillerson miał również powiedzieć, że rozważa podanie się do dymisji.

Tillerson zdementował te doniesienia, a Trump stwierdził, że ma dobre relacje z szefem amerykańskiej dyplomacji, zarzucił mu jednak, że okazuje zbyt mało zdecydowania.