Haszczyński: Trump z Putinem nie budują nowego świata

Dużo kurtuazji towarzyszyło pierwszemu spotkaniu prezydentów USA i Rosji, w Hamburgu przy okazji szczytu G20. Ale wszystko wskazuje na to, że Donald Trump nie poszedł wobec Władimira Putina na żadne ustępstwa, które powinny niepokoić Polskę i inne kraje regionu.

Aktualizacja: 08.07.2017 17:21 Publikacja: 08.07.2017 13:10

Haszczyński: Trump z Putinem nie budują nowego świata

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Nic już chyba nie pozostało z planów budowy nowego świata, które w czasie kampanii wyborczej i zaraz po objęciu urzędu prezydenta wygłaszał Trump. Planów, które niektórym kojarzyły się z tworzeniem nowych stref wpływów, nową Jałtą.

Kilka miesięcy temu obawialiśmy się, że w zamian za udział w Rosji w walce z tzw. Państwem Islamskim w Syrii Trump pozwoli Kremlowi na kontrolowanie Ukrainy. Że dojdzie do geopolitycznego „dealu”. W czasie piątkowej rozmowy o Ukrainie wspominano tylko zdawkowo. Putin wiedział, że na niewiele może liczyć, zaraz przed spotkaniem w Hamburgu dowiedział się, że Waszyngton mianował specjalnego wysłannika ds. Ukrainy. Został nim Kurt Volker, dyplomata twardy wobec Rosji i związany z najbardziej zaangażowanym we wspieranie suwerenności Ukrainy republikańskim senatorem Johnem McCainem.

 

Także w kwestiach Syrii nie doszło do realizacji dawnych planów. Trump i Putin uzgodnili zawieszenie broni w zachodnich regionach Syrii. Walczą tam siły Baszara Asada, sojusznika Kremla, z oddziałami zbrojnej opozycji, wspieranej przez Zachód, choć często radykalnej, ale niezwiązanej z tzw. Państwem Islamskim (ISIS). Rosjanie nie są już zresztą niezbędni do pokonania ISIS, sojusznicy Ameryki – w Syrii głównie Kurdowie, a w Iraku siły rządowe – dobijają dżihadystów w ich bastionach Rakce i Mosulu. Na dodatek Amerykanie nie widzą możliwości żadnej przyszłości politycznej dla całej rodziny dyktatora Baszara Asada.

Najbardziej niepokojąco brzmiały po spotkaniu przywódców wypowiedzi na temat omawianej przez nich ingerencji rosyjskiej w kampanię wyborczą w USA. Ten problem jest istotny przede wszystkim dla Amerykanów. Wypowiedzi są zresztą niespójne. Pochodzą od uczestniczących w spotkaniu szefów dyplomacji. Siergiej Ławrow twierdził, że Putin powiedział, że nie ingerował i ta odpowiedź usatysfakcjonowała Trumpa. Rex Tillerson podkreślał, że Trump kilkakrotnie wyraził zaniepokojenie Amerykanów związane z rosyjskim próbami. O satysfakcji nie wspomniał.

 

Tyle wiemy o spotkaniu, co powiedzieli o nim szefowie dyplomacji. Dlatego na początku o wynikach tego małego szczytu pisałem ostrożnie - „chyba”, „wszystko wskazuje na”. Bowiem Trump nie raz urządzał nam huśtawkę nastrojów. Teraz panuje w Europie Środkowo-Wschodniej dominuje optymizm.

Nic już chyba nie pozostało z planów budowy nowego świata, które w czasie kampanii wyborczej i zaraz po objęciu urzędu prezydenta wygłaszał Trump. Planów, które niektórym kojarzyły się z tworzeniem nowych stref wpływów, nową Jałtą.

Kilka miesięcy temu obawialiśmy się, że w zamian za udział w Rosji w walce z tzw. Państwem Islamskim w Syrii Trump pozwoli Kremlowi na kontrolowanie Ukrainy. Że dojdzie do geopolitycznego „dealu”. W czasie piątkowej rozmowy o Ukrainie wspominano tylko zdawkowo. Putin wiedział, że na niewiele może liczyć, zaraz przed spotkaniem w Hamburgu dowiedział się, że Waszyngton mianował specjalnego wysłannika ds. Ukrainy. Został nim Kurt Volker, dyplomata twardy wobec Rosji i związany z najbardziej zaangażowanym we wspieranie suwerenności Ukrainy republikańskim senatorem Johnem McCainem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations